Biuletyn Informacyjny Urzędu Miejskiego w Gliwicach, 14 lipca 2021 r.

// 14-07-2021

Odkryj kulturalną stronę miasta

napis kultura.gliwice.eu, w tle koncert operowy w ruinach teatru

W ramach strony internetowej miasta Gliwice.eu działa podserwis Kultura.gliwice.eu. Publikowane są w nim wszystkie potrzebne informacje o nadchodzących imprezach. Kalendarz wydarzeń może być uzupełniany również przez organizatorów wydarzeń, na przykład (ale nie tylko!) – instytucje kultury, stowarzyszenia i fundacje.

Strona Kultura.gliwice.eu to z jednej strony szczegółowy rozkład jazdy, dzięki któremu zawsze będziecie na bieżąco z nadchodzącymi wydarzeniami, z drugiej ‒ zbiór informacji o miejskich instytucjach kultury i działających w mieście galeriach.

Organizujesz imprezy albo wydarzenia w Gliwicach? Serwis kulturalny mogą współtworzyć także instytucje kultury, organizacje pozarządowe czy nieformalne grupy mieszkańców. Informacje o przygotowywanych wydarzeniach można zamieszczać samodzielnie. Wystarczy kliknąć Dodaj wydarzenie na stronie głównej, uzupełnić i formularz i zaczekać na akceptację administratora serwisu.

W serwisie znajdują się także informacje na temat możliwości ubiegania się o dofinansowanie inicjatyw (w zakładkach Konkursy i Małe granty).

„Mój deszcz” dla gliwiczan. Ostatni dzwonek!

staw

W gliwickim programie łapania deszczówki „Mój deszcz” można uzyskać nawet 4 tys. zł jednorazowego dofinansowania na wykonanie zbiorników podziemnych i nadziemnych (w tym dekoracyjnych) służących gromadzeniu i wykorzystaniu wód deszczowych w miejscu opadu. Warto się pospieszyć, bo miasto ma do rozdysponowania na ten rok pulę środków w wysokości pół miliona zł, a wnioski będą przyjmowane do 15 lipca! Nowy program dotacyjny jest elementem Planu Adaptacji Miasta Gliwice do zmian klimatu.

 
Korzyści z łapania deszczówki powinny przekonać każdego. To – przypomnijmy – utrzymanie naturalnego poziomu zasobów wód gruntowych w naszym otoczeniu, poprawa lokalnego mikroklimatu i bioróżnorodności oraz ograniczenie wykorzystywania kurczących się zasobów wody pitnej do podlewania i celów gospodarczych. Z takiego założenia wyszły władze Gliwic, przygotowując dla mieszkańców nowy program dotacyjny wpisujący się w globalny trend walki ze zmianami klimatu.

Mieszkańcy powinni mieć pewność, że mogą liczyć na zwrot części wydatków poniesionych na gromadzenie wód opadowych. Gliwicki program „Mój Deszcz” z założenia stanowi uzupełnienie dla programu ogłoszonego przez Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej „Moja woda”. Ponieważ pula środków WFOŚiGW zarówno w 2020, jak i 2021 roku bardzo szybko się wyczerpała, uruchamiamy miejski program. Do tego, że gromadzenie wód opadowych jest ważne dla miasta, chyba nie muszę nikogo przekonywać – podkreśla Mariusz Śpiewok, zastępca prezydenta Gliwic.

KTO MOŻE SIĘ STARAĆ O DOTACJĘ?

Mieszkańcy, wspólnoty mieszkaniowe i stowarzyszenia (z wyłączeniem jednostek sektora finansów publicznych będących gminnymi lub powiatowymi osobami prawnymi).

NA CO?

Na pokrycie maksimum 85% kosztów poniesionych na zakup, wykonanie i montaż elementów zbiornika podziemnego lub nadziemnego o pojemności do 10 m3 (również dekoracyjnego).
Miasto zakłada, że w kolejnych latach możliwe będzie udzielenie dotacji na wykonanie ogrodów deszczowych w pojemnikach lub w gruncie, studni chłonnej, a także na dostosowanie nieczynnych zbiorników podziemnych (szamb) do gromadzenia wód deszczowych i roztopowych, w zależności od zgłaszanego zapotrzebowania w trakcie trwania programu.

ILE MOŻNA ZYSKAĆ?

Maksymalnie 4 tys. zł jednorazowego wsparcia (UWAGA! Obowiązuje zakaz podwójnego finansowania – dotacja nie może pokrywać wydatków przeznaczonych na ten sam cel finansowanych z innych bezzwrotnych źródeł!)

JAK SKŁADAĆ WNIOSEK?

W formie papierowej – osobiście w Biurze Obsługi Interesantów UM w Gliwicach (ul. Zwycięstwa 21 pok. 16) lub wysyłając pocztą na adres Wydziału Gospodarowania Wodami UM (ul. Zwycięstwa 21, 44-100 Gliwice) bądź w formie elektronicznej – wysyłając skan wypełnionego i podpisanego wniosku (do pobrania pod adresem https://bip.gliwice.eu/gospodarowanie-wodami) wraz z załącznikami na e-mail: gw@um.gliwice.pl

DO KIEDY ZŁOŻYĆ WNIOSEK?

Do 15 lipca do godz. 17.00.

KIEDY OTRZYMAM PIENIĄDZE?

Dotacja będzie wypłacana przez miasto po zakończeniu realizacji zadania i przyjęciu prawidłowego rozliczenia.

SZERSZE INFORMACJE:

Wydział Gospodarowania Wodami Urzędu Miejskiego w Gliwicach, tel. 32/239-11-14.

Uwaga na burze z gradem!

burza z piorunami

Synoptycy ostrzegają – dziś będzie upalnie, a po południu mogą wystąpić gwałtowne burze z deszczem, a nawet gradem.

IMGW-PIB wydał ostrzeżenie drugiego stopnia, obowiązujące do 15 lipca do godz. 08.00. Prognozowane są burze, którym miejscami będą towarzyszyć opady deszczu od 30 mm do 50 mm, lokalnie do 60 mm oraz porywy wiatru do 100 km/h. Miejscami grad.

Temperatura maksymalna może dziś sięgnąć nawet 35°C!  N nocy z wtorku na środęmozna spodziewać się spadku temperatury do  18°C.

 

Wkrótce Zabrska znów przejezdna

przebudowywane skrzyżowanie ul. Zabrskiej Hutniczej i bł. Czesława

Główne prace drogowe przy ul. Zabrskiej mają się ku końcowi i 23 lipca o godz. 8.00 zostanie ona otwarta dla samochodów i pieszych. Znów będzie można dojechać do ul. Chorzowskiej wiaduktem nad torami. Wloty ulic bł. Czesława i Hutniczej na skrzyżowaniu z ul. Zabrską pozostaną jednak zamknięte – do czasu pełnego zakończenia robót, przewidzianego na III kwartał tego roku.

Mimo dopuszczenia ul. Zabrskiej do ruchu, mogą pojawić się czasowe utrudnienia ze względu na dalsze prace prowadzone w tym rejonie. Prosimy kierowców o zachowanie ostrożności! – apelują drogowcy.

Przypomnijmy, że na przebudowywanym skrzyżowaniu ulic Zabrskiej, bł. Czesława i Hutniczej powstanie docelowo sygnalizacja świetlna, która podniesie bezpieczeństwo jazdy i usprawni możliwość włączania się do ruchu w strumień ul. Zabrskiej. Powstanie także kolejny, około 250-metrowy odcinek drogi dla rowerów prowadzący aż do wiaduktu kolejowego nad torami.

Gliwiccy onkolodzy pierwsi w Polsce walczą z rakiem wątroby mikrosferami z holmem

uśmiechnięci onkolodzy w kitlach

Specjaliści z Pracowni Radiologii Zabiegowej i Interwencyjnej Zakładu Radiologii i Diagnostyki Obrazowej Narodowego Instytutu Onkologii w Gliwicach przeprowadzili 13 lipca pierwszy w Polsce zabieg radioembolizacji wątroby z wykorzystaniem izotopu o nazwie Holm-166. Pacjentem był 45-letni mężczyzna chory na raka jelita grubego z przerzutami do wątroby, u którego zastosowana wcześniej chemioterapia nie przyniosła oczekiwanych efektów. Ratunkiem okazały się mikrosfery – mikroskopijne cząstki z promieniotwórczym izotopem, służące już pacjentom w kilkunastu wyspecjalizowanych klinikach w Europie.

Mikrosfery o średnicy ok. 30 mikrometrów wykonane z polilaktydu holmu (polimeru kwasu mlekowego) służą do miejscowej radioterapii, głównie w przypadku nowotworów wątroby. Na etapie produkcji umieszcza się w nich stabilny izotop Holm-165, który poprzez bombardowanie neutronami można przekształcić w radioaktywny izotop Holm-166. Holm-166 ma bardzo przydatne właściwości. Jego czas życia jest stosunkowo krótki (ok. 27 godzin). Rozpadając się, emituje promieniowanie beta o energii ok. 2 MeV, którego zasięg w tkankach wynosi kilka milimetrów.

Radioaktywny holm, uwięziony w mikrosferach, podaje się głównie pacjentom z zaawansowanymi nowotworami wątroby, wstrzykując zawiesinę z mikrogranulkami do odpowiednich naczyń krwionośnych prowadzących je do miejsca lokalizacji nowotworu. Promieniowanie beta, działając na dobrze zlokalizowanym obszarze, niszczy komórki rakowe, pozostawiając nietkniętą większość zdrowej części narządu. Procedura ta nazywana jest radioembiolizacją.

Stosuje się ją w przypadku nowotworów nieoperacyjnych i niewrażliwych na chemioterapię. Holm ma dwie dodatkowe zalety: emituje promieniowanie gamma, co pozwala precyzyjnie zlokalizować miejsca i ilości wprowadzonej do organizmu substancji radioaktywnej. Gromadzi się głównie w obszarze nowotworu, oszczędzając zdrowy miąższ wątroby i blokuje naczynia, które odżywiają guza. Jest też paramagnetykiem, co stwarza dodatkowe możliwości m.in. śledzenia podanego specyfiku w organizmie.

Reasumując – radioembolizacja to leczenie miejscowe, które nie powoduje efektów ogólnoustrojowych, w przeciwieństwie do np. chemioterapii systemowej. Przygotowania do pierwszego w Polsce zabiegu tego typu trwały kilka miesięcy.

Konieczne były m.in. szkolenia wymagane przez producenta preparatu i uzyskanie pozwoleń na użycie tego typu izotopu promieniotwórczego. Poza tym zabieg wymagał warunków pracowni radiologii zabiegowej, użycia cyfrowej angiografii subtrakcyjnej, zestawu współosiowych cewników o średnicy 1–2 mm oraz wspomnianych już mikrosfer z izotopem. 13 lipca przeprowadził go zespół radiologów interwencyjnych w składzie: dr Michał Gola, dr n.med. Justyna Rembak-Szynkiewicz oraz dr n. med. Przemysław Pencak, a jego przebieg nadzorował prof. Marnix Lam z Utrechtu. W przygotowaniach do zabiegu brali także udział specjaliści z Zakładu Medycyny Nuklearnej i Endokrynologii Onkologicznej – prof. dr hab. Daria Handkiewicz-Junak, dr n.med. Tomasz Olczyk, dr n. med. Michał Kalemba, dr n. fiz. Aneta Kluczewska-Gałka oraz anestezjolog, dr Elżbieta Basek.

Kto kwalifikuje się do zabiegu radioembolizacji wątroby z użyciem Holmu-166? Pacjenci, u których nie można przeprowadzić leczenia operacyjnego. Są to zarówno chorzy na nowotwory pierwotne, czyli na raka wątrobowokomórkowego lub raka przewodów żółciowych, jak i nowotwory wtórne, czyli przerzuty.

W przypadku przerzutów proces nowotworowy powinien być ograniczony do wątroby, ewentualnie dopuszczalne jest minimalne zajęcie innych narządów. Dodatkowo wykazana powinna być nieskuteczność dotychczasowego leczenia lub brak zakwalifikowania do innych terapii. Kluczowa jest zachowana wydolność narządowa wątroby i nerek oraz ogólna kondycja pacjenta – tłumaczą dr n. med. Justyna Rembak-Szynkiewicz i dr n.med. Przemysław Pencak.

W dotychczasowych badaniach klinicznych, m.in. HEPAR I, HEPAR II, HCC Dresden, wykazano bezpieczeństwo stosowania środka leczniczego z Holmem-166. Skuteczność, czyli kontrolę choroby wyrażoną jako stabilny obraz lub zmniejszenie się guzów, wykazano w trzymiesięcznym okresie obserwacji ogółem u 64% pacjentów, w przypadku przerzutów raka jelita grubego wartość ta dochodziła do 73%. W badaniu u pacjentów z rozpoznaniem raka wątrobowokomórkowego było to nawet 90% w półrocznym okresie obserwacji.

Narodowy Instytut Onkologii w Gliwicach jako pierwszy w kraju dołączył do grona europejskich i światowych instytucji, w których stosowany jest ten rodzaj leczenia.

Pieczęć przeora – niezwykły zabytek znaleziony w okolicach Gliwic!

ogólny widok na pieczęć

Dla żądnych wiedzy na temat Gliwic i powiatu gliwickiego, mamy kolejny powód, aby odwiedzić Zamek Piastowski! Na wystawę archeologiczną trafił kolejny niezwykły zabytek.

Przedmiot ten to fantastycznie zachowany tłok pieczętny, wykonany prawdopodobnie w końcu XIII lub w XIV wieku gdzieś w Italii dla przeora kościoła pw. św. Michała Archanioła w Mevani. Wizerunek tego Archanioła depczącego smoka (szatana) widnieje w centrum przedstawienia. Ten wspaniały zabytek znalazł pan Kamil Szmitka w trakcie spaceru z synami w okolicach Żernicy. W tym miejscu gratulujemy znaleziska i bardzo dziękujemy za przekazanie go do zbiorów archeologicznych Muzeum w Gliwicach. Kibicujemy także archeologom – Radosławowi Zdaniewiczowi i Grzegorzowi Żabińskiemu, którzy dalej drążą historię tego przedmiotu i jego właściciela.

Archeolodzy o pieczęci przeora kościoła św. Michała Archanioła w Mevani

Ta historia jest jedną z wielu, które przez wieki wydarzyły się na Górnym Śląsku. Może w niej nic niezwykłego, a właśnie dużo w niej tajemnic i faktów niedopowiedzianych, co tym bardziej może działać na wyobraźnię.

Drewniane koła wozu rytmicznie stukały o nierówną nawierzchnię kamienistego traktu. Dzień zapowiadał się piękny. Poranna rosa wprawdzie jeszcze nie zeszła z zielonych trawiastych łąk, między którymi wiła się urokliwie droga, lecz błękitne niebo i odważnie penetrujące wśród gałęzi przydrożnych lip promyki słońca dawały wrażenie, że będzie to tylko kwestią chwili. Trzech nieco pucułowatych braciszków wtopionych w usłane słomą burty wozu jeszcze drzemało niemrawie. Jedynie jegomość zasiadający na ławce obok woźnicy zdawał się być już wyraźnie wyspany i z zaciekawieniem wodził oczami po okolicznych, skąpanych w słońcu krajobrazach. Jego śnieżnobiały habit i zwisający ze skórzanego pasa wykonany z cedrowego drzewa różaniec ujawniały już na pierwszy rzut oka, że był to przybysz z odległych krain. Być może przybył do rudzkich braciszków w odwiedziny, a może po prostu pielgrzymował.

W oddali zaczęły już powoli majaczyć pierwsze drewniane zabudowania wsi Sirdnicha, kiedy jegomość gestem dał znać woźnicy, aby ten zatrzymał konie. Ku zdziwieniu czumaka zeskoczył on wartko z wozu wyraźnie zainteresowany jakimś zielem, wyrastającym z kęp rosnących na poboczu traw. Zakonnik zerwał niewielką krzewinkę i z atencją oglądał ją ze wszystkich stron, ku zdziwieniu wybudzonych zatrzymaniem rudzkich braciszków. Po chwili schował ją delikatnie w skórzanym mieszku, po czym wskoczył bez żadnego wytłumaczenia na niewygodną, drewnianą ławkę wozu. Zaprzęg ruszył dalej, powoli kulając się w obranym kierunku. Wszystko szybko wróciło do ospałego rytmu, toteż większość zakonników ponownie zaległa w błogiej drzemce. Jedynie sroka, obserwująca wszystko z gałęzi zerwała się nagle widząc mieniący się w słońcu przedmiot…

Kilka wieków później Kamil i jego mali synkowie Szymon i Mikołaj w miejscu dawnych łąk, dziś głęboko oranych lemieszami pługów odkryli przypadkowo miedziany przedmiot. Znaleźli go nieopodal drogi, prowadzącej z dzisiejszej Żernicy w kierunku Smolnicy. Traktem tym istniejącym już w średniowieczu podążał również pochodzący z Italii dostojnik kościelny. Jak się okazało bowiem znaleziony przedmiot to tłok pieczętny duchownego, Giovanniego de Claringano, który jak wynika z inskrypcji na otoku zabytku był przeorem kościoła św. Michała Archanioła w Mevani (dzisiejsza nazwa to Bevagni) k. Perugii we Włoszech (+ S IOhIS D’CLARIGNANOPORIS SCIANGLID’MEUANIA; + SIGILLUM IOHANNIS DE CLARIGNANO P(RI)ORIS SANCTI ANG(E)LI DE MEUANIA). Tamtejsza świątynia powstała już w XI w., a od XIII w. była kościołem kolegiackim. Trudno określić co ów duchowny porabiał w tym czasie w tej części Europy, być może wysłano go z jakimś poselstwem. O przypadkowym zagubieniu świadczy tu urwane uszko z tyłu zabytku, którym kiedyś mocowano go do rzemyka czy łańcuszka. (R. Zdaniewicz, G. Żabiński)

Krężel, portrecista bezwzględny

dziewczynka z psem na rękach

Wystawa „Początki (Gliwice i dalej)” zostanie otwarta w Czytelni Sztuki w piątek 16 lipca. Muzeum w Gliwicach zaprezentuje fotografie Bogdana Krężela. Kuratorem ekspozycji jest Wojciech Nowicki. Będzie ją można oglądać do 19 września.

Bogdan Krężęl urodził się w Gliwicach i tutaj stawiał swoje pierwsze fotograficzne kroki.

Jako nastolatek byłem bardzo nieśmiały, miałem trudności w komunikowaniu się. Natomiast z aparatem w ręku znikały wszelkie bariery. Nie miałem najmniejszych trudności, podchodziłem do ludzi, nawiązywałem rozmowę i fotografowałem ich. To była moja broń, nowa forma komunikowania się ze światem – mówi Bogdan Krężel.

Na wystawie „Początki (Gliwice i dalej)” będzie można zobaczyć fotografie z Gliwic i Śląska, ale Krakowa i okolic,, Łodzi, a nawet też Wilna czy Kłajpedy. Ekspozycję tworzy w sumie kilkadziesiąt prac w wyborze Wojciecha Nowickiego. W centrum zainteresowania Krężela jest człowiek. Jego portrety są wyraziste, zapadające w pamięć. Bogdan Krężel współpracuje między innymi z „Przekrojem”, „Newsweekiem” i „Polityką”.

Jego zdjęcia, szczególnie te wczesne, opowiadają o Gliwicach i Polsce w latach przemian. Krężel uchwycił to, na co nie wszyscy zwracaliśmy uwagę – pewien komizm przemieszany z rozpaczą, które towarzyszyły wykluwaniu się kapitalizmu w Polsce. Chciałem też pokazać jego fotografie w naszym Muzeum, bo to kolejny autor związany z Gliwicami, tutaj urodzony, i naszego miasta i regionu dotyczy wiele spośród jego wczesnych zdjęć – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.