//11-01-2023
|
![]() |
Tak! Trzy punkty w spotkaniu z Red Devils Chojnice
Piast Gliwice Futsal wygrał w Chojnicach z miejscowymi Red Devils 4:1. Kluczowym momentem spotkania była 34. minuta, w której Piastunki objęły, a następnie podwyższyły prowadzenie, którego nie oddały już do końca meczu.
Trzy punkty w spotkaniu z Red Devils Chojnice dla Piasta Gliwice Futsal, w kontekście walki o jak najlepsze rozstawienie w fazie play-off, były typowym „must-have”, a więc czymś niezbędnym. W końcu mistrzom Polski nie wypada tracić punktów z drużynami, które walczą o utrzymanie.
Początek spotkania był jednak podobny do tego, które mogliśmy zobaczyć w 1. kolejce w Arenie Gliwice. Czerwone Diabły objęły prowadzenie jako pierwsze, z tą różnicą, że już bez trenera na ławce, bowiem po obejrzeniu dwóch żółtych kartek Jacek Burglin został odesłany na trybuny.
Po stracie gola zawodnicy Orlanda Duarte jeszcze bardziej ruszyli do przodu. Dobrą okazję do zdobycia bramki miał Miguel Pegacha, ale udało mu się dopiero przy drugiej próbie – po szybko przeprowadzonej kontrze nasz zawodnik pewnie pokonał Pavlo Puchkę.
Na kolejne bramki kibice Piastunek musieli się jednak uzbroić w cierpliwość. Nasz szkoleniowiec dał sporo czasu na parkiecie w drugiej połowie m.in. trzem nowym zawodnikom Lassiemu Lintuli, Yaroslavowi Lebidowi oraz Dmytro Sorokinowi, który w szczególności był aktywny pod bramką rywala.
Wynagrodzone to zostało w końcu i bramką, choć tej zapewne by nie było, gdyby nie dokładne podanie Rafaela Cadiniego z rzutu rożnego. Dzięki temu Sorokin mógł się idealnie złożyć do woleja, po którym piłka przeleciała z niebywałą prędkością między nogami Puchki.
Kibice gliwiczan nie zdążyli jeszcze ochłonąć po jednej bramce, a już cieszyli się z kolejnej, tym razem autorstwa Viniciusa Lazzarettiego. Kolejny raz w tym spotkaniu wykazał się skutecznością w odbiorze piłki, a następnie sam zdecydował się uderzyć na bramkę Red Devils, co okazało się doskonałą decyzją.
Wynik w końcówce spotkania na 4:1 ustalił jeszcze Cadini, gdy Red Devils wycofali bramkarza. Zespół Duarte przypisał do swojego konta kolejny komplet punktów w tym sezonie.
„Historia miasta Gliwic. Fragmenty kroniki miejskiej”
Nakładem Muzeum w Gliwicach ukazała się książka „Historia miasta Gliwic. Fragmenty kroniki miejskiej” autorstwa ks. Johannesa Chrząszcza – ostatnia nieukończona praca badawcza wybitnego historyka, jednego z założycieli gliwickiego muzeum. Monografia miasta przełożona i opracowana przez historyków – Sebastiana Rosenbauma i Bogusława Tracza – jest już w sprzedaży.
Ksiądz dr Johannes Chrząszcz (1857-1928) jest uważany – obok księdza Augustina Weltzla – za najwybitniejszego historyka Górnego Śląska przełomu XIX i XX w. To jeden z najważniejszych przedstawicieli wczesnej fazy górnośląskiej historiografii, który pozostawił po sobie ogromny dorobek pisany (około 200 artykułów, publikacje zwarte i broszury, monografie Białej, Krapkowic, Prudnika, Pyskowic i Toszka, historie licznych parafii i instytucji górnośląskich czy popularną historię Kościoła katolickiego na Śląsku). Ksiądz Chrząszcz stworzył także Górnośląskie Stowarzyszenie Historyczne z siedzibą w Opolu i jego organ – kwartalnik „Oberschlesische Heimat”. Razem z Arthurem Schillerem założył Muzeum Górnośląskie w Gliwicach (1905/1906), którego spadkobiercą i kontynuatorem jest Muzeum w Gliwicach.
– Cieszę się, że tą książką po raz kolejny przypominamy charyzmatyczną i pracowitą postać jednego z założycieli gliwickiego Muzeum. To druga, po wyborze pism opublikowanym przez nas w 2018 roku pozycja z bogatej pisarskiej spuścizny księdza Chrząszcza – mistrza i nauczyciela historycznej refleksji nad dziejami naszego regionu, którego zasług dla górnośląskiej historiografii i kultury nie sposób przecenić. Warto przypomnieć, że opracowanie księdza Chrząszcza jest już trzecią, wydaną przez nasze muzeum w latach ostatnich historyczną monografią miasta nad Kłodnicą po polskojęzycznym wydaniu w 2011 roku „Dziejów Miasta Gliwice” Benno Nietschego oraz przebojowej książce „Gliwice. Biografia Miasta” dr. Bogusława Tracza opublikowanej w 2018 roku, której do tej pory ukazały się już cztery kolejne nakłady – mówi Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach.
„Ks. Johannes Chrząszcz. Historia miasta Gliwic. Fragmenty kroniki miejskiej” to ostatnia, nieukończona praca badawcza autora, pozostawiona w formie rękopisu.
– Śmierć autora niestety uniemożliwiła jego doszlifowanie. Wiele kwestii zostało w nim jedynie zasygnalizowanych lub zaznaczonych na marginesie. Zapewne zamierzał je uzupełnić, a całość gruntownie przeredagować. Nie zdążył. W niniejszej edycji ograniczaliśmy się jedynie do uporządkowania luźnych zapisków, jednak bez ingerencji w autorską narrację – zaznacza dr Bogusław Tracz, jeden z autorów opracowania.
Dodatkowym uzupełnieniem uporządkowanego i spójnego narracyjnie tekstu są informacje umieszczone w przypisach, poszerzające tekst Chrząszcza, w zgodzie z obecnym stanem wiedzy o historii miasta.
– Choroba przerwała prace i pozostał tylko brudnopis, z którego zresztą udało się odnaleźć tylko dwie – z trzech – części (…) Manuskrypt jest świadectwem, że ten zasłużony animator badań nad regionem, zastanawiał się stale nad historią Gliwic. I że historię tę postrzegał jako dynamiczny proces, w którym po okresach upadku, kryzysach, pożarach, wojnach, zawsze jednak następowało powstanie z kolan, po zastoju następował progres i zmiany na lepsze. Chrząszcz dobrze rozumiał, komu ten postęp należało zawdzięczać: w pierwszym rzędzie samym gliwiczanom – dodaje drugi z autorów, dr Sebastian Rosenbaum.
Książkę w cenie 40 zł można kupić w Willi Caro oraz on-line, na stronie księgarni Muzeum w Gliwicach: muzeum.gliwice.pl/pl/nasza-ksiegarnia. W planach jest także spotkanie z jej autorami – Sebastianem Rosenbaumem i Bogusławem Traczem. Zachęcamy do lektury! (Muzeum w Gliwicach/ml)
Ferie w Palmiarni i na basenie
Ferie to czas odpoczynku, ale też wielu ciekawych możliwości. Nawet, jeżeli nie wyjeżdżacie na zimowiska, wyprawy, obozy narciarskie czy do babci, nie będziecie się nudzić! W Gliwicach sporo będzie się działo. Sprawdźcie, jakie atrakcje na was czekają. Dziś propozycja Palmiarni i miejskich krytych pływalni.
Palmiarnia miejska to oaza zieleni w centrum miasta. Jest trzecim co do wielkości obiektem tego rodzaju w Polsce. Powstała jeszcze w XIX w. Liczy obecnie ponad 6 tys. okazów flory i fauny. Można w niej podziwiać rośliny cytrusowe, przyprawowe (pieprz, cynamon, kardamon) oraz egzotyczne palmy i kaktusy, pochodzące z Australii, Afryki i obu Ameryk. Szczególnym zainteresowaniem odwiedzających cieszą się egzotyczne i krajowe ryby pływające w ogromnych akwariach. Zwiedzanie zajmuje około 1,5 godz. Trochę ciepełka w gliwickich tropikach to fantastyczna oferta na spędzenie wolnego czasu.
Uwaga, mamy dobrą wiadomość – podczas ferii Palmiarnia Miejska jest czynna również w poniedziałki (w godz. od 9.00 do 18.00).
W ferie warto też skorzystać z gliwickich krytych pływalni: Mewy na Sikorniku, Delfina przy ul. Warszawskiej i Olimpijczyka na Koperniku.
Więcej informacji na temat obiektów oraz biletów można znaleźć na stronie internetowej: www.mzuk.gliwice.pl. (mf)
Zobacz również:
Ferie z MDK
Filmowe zimowisko w Amoku
Ferie w Stacji Artystycznej Rynek
Rekordowo wysoka cena za rower miejski
Zakończył się przetarg na organizację Gliwickiego Roweru Miejskiego w 2023 roku. Nie wybrano żadnej oferty, bo wszystkie przekraczają kwotę zabezpieczoną w budżecie miasta na ten cel. Na wypożyczalnie rowerów trzeba będzie poczekać do czasu uruchomienia Roweru Metropolitalnego.
Na obsługę Gliwickiego Roweru Miejskiego w 2023 roku zabezpieczono blisko 1,1 mln zł. Niestety złożone w przetargu oferty opiewały na dużo wyższe kwoty. Najniższa oferta była o 369 tys. zł wyższa niż zakładano, a w trudnej sytuacji finansowej, w której znalazły się obecnie wszystkie samorządy w Polsce, Gliwice nie mogą sobie pozwolić na dalsze dokładanie do systemu. Zresztą nie tylko Gliwice – ze względu na wysokie koszty rower miejski zniknął też między innymi z Bielska-Białej, Kalisza, Poznania czy Rybnika.
W 2022 roku wpływy do miejskiej kasy z Gliwickiego Roweru Miejskiego wyniosły 67 tys. To zaledwie 6% kwoty, jaką samorząd wydał na utrzymanie systemu.
W obecnej, wyjątkowo trudnej sytuacji ekonomicznej, miasto musi oszczędzać. Zmiany w prawie finansowym znacząco obniżyły dochody samorządów, co przy rosnących kosztach funkcjonowania miasta wymusza ograniczanie wydatków. Dlatego nie zdecydowano się na zwiększenie budżetu na rower miejski o ponad 30% – a o tyle więcej miasto musiałoby zapłacić, gdyby wybrało najniższą ofertę w tegorocznym przetargu.
System miejskich wypożyczalni rowerów niewątpliwie przyczynił się do wzrostu zainteresowania tą „zieloną” formą transportu, dlatego miasto nie przestanie wspierać finansowo rozwoju transportu rowerowego. Obecnie rowerzyści mają do dyspozycji w Gliwicach ponad 126 km tras i dróg rowerowych oraz ciągów pieszo-rowerowych.
Pieniądze, które miały zostać przeznaczone na Gliwicki Rower Miejski w 2023 roku, zostaną przeznaczone na kolejne inwestycje i remonty infrastruktury rowerowej.
W planach inwestycyjnych jest budowa nowych tras rowerowych (między innymi przy ul. Toszeckiej, ul. Strzelców Bytomskich i ul. Portowej; między ul. Jesienną a Wschodnią; wzdłuż obwodnicy zachodniej) i przebudowa istniejących tras (np. przy ul. Mickiewicza). Na dużą część z tych zadań miasto pozyskuje dofinansowanie zewnętrzne. Projektowane będą także kolejne trasy rowerowe np. z Gliwic do Pyskowic i Gierałtowic oraz kolejne odcinki trasy rowerowej w śladzie kolejki wąskotorowej. Również przyszły Park Południowy w rejonie ul. Rybnickiej będzie uwzględniał potrzeby rowerzystów.
Brak Gliwickiego Roweru Miejskiego nie oznacza, że miasto całkowicie zrezygnuje z systemu miejskich wypożyczalni. Gliwice przystąpią do Roweru Metropolitalnego, na który postępowanie w trybie zamówień publicznych prowadzi Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia. Termin uruchomienia systemu nie jest jeszcze znany.
Porsche dla pracownika – czyli skoro napisali o tym w gazecie, to musi być prawda
W miniony weekend, za sprawą artykułu opublikowanego w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, Gliwice miały swoje 5 minut sławy w mediach internetowych. Wszystko w wyniku orzeczenia Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach dotyczącego zakupu, którego dokonała prywatna spółka dla swojego pracownika z umiarkowanym stopniem niepełnosprawności. Wyobraźnię dziennikarzy i licznych komentatorów rozpaliła marka pojazdu - Porsche Carrera 911 oraz fakt, że zakupu dokonano ze środków uzyskanych ze zwolnienia z podatku od nieruchomości, co zostało potwierdzone zaświadczeniem prezydenta miasta (który jest organem podatkowym w zakresie podatku od nieruchomości).
„Dziennik Gazeta Prawna” w artykule dotyczącym tego orzeczenia w rzetelny i drobiazgowy sposób tłumaczy obiektywnie ciekawy problem prawny. Mowa o tym, że prezydent wycofał zaświadczenie po informacji Dyrektora Izby Skarbowej o zakwestionowaniu tego wydatku, o odwołaniu się firmy i wreszcie – o rozstrzygnięciu sądu.
Problem w tym, że wielu pracowników mediów nie przeczytało zapewne ani tego artykułu (tak, jest za paywallem), ani orzeczenia. Ich uwagę przykuł natomiast fakt, że wyrok wydał Wojewódzki Sąd Administracyjny w Gliwicach, więc firma została „firmą z Gliwic”, a prezydent „prezydentem Gliwic”. W ten sposób Gliwice, za sprawą znajdującej się tu siedziby sądu, który zajmuje się sprawami z całego województwa, miały swoje 5 minut „sławy” w mediach ogólnopolskich.
„Źródłowy” artykuł z „Dziennika Gazety Prawnej” nie mówi o mieście, w jakim rozgrywała się sprawa. W orzeczeniu mowa o „mieście S” (dane dotyczące konkretnej lokalizacji są w ten sposób zanonimizowane w publikowanych orzeczeniach). Błąd jednak powtarzała redakcja za redakcją do chwili, w której trudu zapoznania się z treścią wyroku podjął się Przemysław Jedlecki z katowickiej „Wyborczej”, który po numerze sygnatury SKO przywołanej w orzeczeniu ustalił, że cała sytuacja dotyczy Sosnowca i poprosił o korektę tekstu, jaki ukazał się w regionalnym serwisie „Gazety Wyborczej”. Rzadka, jak widać rzetelność, z której warto brać przykład.
Warto również przy okazji podać inne ciekawostki z orzeczenia. Na przykład fakt, że na „luksusowy” samochód (w międzyczasie media zaczęły podawać, że wart jest 500 tys. zł) firma wydała 32 tys. zł netto. Oraz jeszcze jedną kwestię - bo co prawda głównym przedmiotem komentarzy był swoisty „podziw” dla kreatywności spółki, ale znaleźli się i tacy, którzy szydzili z faktu, że urzędnicy uwierzyli firmie, wydając pierwsze zaświadczenie. Jak stwierdził sąd, wydanie zaświadczenia jest czynnością techniczną: „organ wydaje, bądź odmawia wydania wnioskowanego zaświadczenia opierając się na danych zapisanych w dokumentacji danego podatnika, a wynikające z powyższych rejestrów informacje determinują możliwość wydania zaświadczenia o określonej treści”.
Tłumacząc w prostszy sposób. Urzędnicy miejscy nie popełnili błędu. Wydali zaświadczenie na wniosek, bo przepisy mówią, że mają wydawać. Sprawę zbadał Urząd Skarbowy, który ma kompetencje do weryfikowania zasadności takich wydatków. Urząd Skarbowy zakwestionował, prezydent zmienił decyzję, spółka się odwołała, a sąd potwierdził, że prezydent miał rację.
A że nie był to prezydent Gliwic, tylko Sosnowca? Cóż, dla sprawy nie ma to większego znaczenia.
Ale jednak stwierdzenia o naiwnych urzędnikach, luksusowych samochodach za pół miliona oraz inne wygłaszane w poczuciu wyższości domniemania, których nie będę tutaj przytaczał warto sobie czasem darować, bo w zderzeniu z faktami może się takim pewnym siebie komentatorom zrobić trochę głupio.
Łukasz Oryszczak
Biegnij na orientację z „Cyrkino”
Rusza cykl biegów Gliwickiego Klubu Terenoznawczego „Cyrkino”, działającego przy PTTK Ziemi Gliwickiej. Mają one popularyzować wśród gliwiczan aktywność fizyczną, sport i turystykę. Dołącz, sprawdź swoją kondycję i orientację w terenie.
W ramach cyklu „Południowo-Wieczorna Impreza na Orientację” zaplanowano trzy treningowo-szkoleniowe biegi na orientację. Pierwszy odbędzie się 12 stycznia na Sikorniku (start przy SP nr 41 im. Władysława Broniewskiego przy ul. Kormoranów 23). Kolejne biegi zaplanowano na: 9 lutego na Zatorzu i 9 marca na terenie Osiedla Politechnika.
– Chcemy przekonać mieszkańców do zabawy, jaką jest bieg na orientację i poruszanie się z mapą. Jednocześnie chcemy pokazać gliwickie dzielnice, wskazać interesujące miejsca, które mijamy, ale w natłoku codziennych spraw nie zwracamy na nie większej uwagi. Zależy nam również na popularyzacji aktywności fizycznej i promocji Gliwic wśród mieszkańców okolicznych miejscowości – mówi Agnieszka Ćmiel, prezes Gliwickiego Klubu Terenoznawczego „Cyrkino”, który od 50 lat skupia osoby zajmujące się orientacją turystyczną na terenie ziemi gliwickiej i okolic.
Zabawa będzie polegać na odnalezieniu w terenie miejsc oznaczonych na mapie i potwierdzenie w nich swojej obecności. Wyzwanie mogą podjąć zarówno rodziny, jak i osoby indywidualne w każdym wieku, zarówno obeznane z biegami terenowymi, jak i dopiero rozpoczynający tę przygodę. Przewidziano osobne kategorie startowe dla mężczyzn i kobiet. Najdłuższa i najtrudniejsza trasa (dla zaawansowanych) będzie miała około 4,5 km długości, krótsza (mniej wymagająca) – około 3 km, łatwa (dla początkujących) około 2 km, a rekreacyjna, rodzinna, drużynowa, bez klasyfikacji – około 1,5 km. Klasyfikacja będzie prowadzona każdego dnia biegu oraz na koniec całego cyklu. Udział w wydarzeniu jest bezpłatny, ale konieczne jest wcześniejsze zgłoszenie.
Najbliższe spotkanie, na Sikorniku, rozpocznie się 12 stycznia o godz. 17.00 szkoleniem dla chętnych. By zapewnić bezpieczeństwo, biegacze zobowiązani są do posiadania latarki i odblasków). Zgłoszenia przyjmowane są elektronicznie. Lista uczestników na ten dzień jest już zamknięta, ale osoby, które nie zdążyły wypełnić formularza w terminie mogą wziąć udział w biegu i stawić się na starcie, o ile zapasowe materiały startowe organizatora nie zostaną wyczerpane.
Wydarzenie odbywa się pod patronatem Prezydenta Miasta Gliwice Adama Neumanna. Współorganizatorami są: Śląski Związek Orientacji Sportowej i klub sportowy Kometa Gliwice.
Więcej informacji na temat biegów można znaleźć na stronie internetowej cyrkino.gliwice.pttk.pl. oraz na profilu facebook GKT Cyrkino. (mf)