Biuletyn Informacyjny Urzędu Miejskiego w Gliwicach

// 23-12-2015

Powstał nowy łącznik. Można jechać!

Otwarto połączenie ul. Bohaterów Getta Warszawskiego z ul. Sienkiewicza. Ruch nowym, 300-metrowym łącznikiem odbywa się w obu kierunkach – informuje Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach.

Kierowcy wyjeżdżający z ul. Sienkiewicza będą mogli skręcić zarówno w prawo, w kierunku dworca PKP, jak i  lewo - w kierunku ul. Toszeckiej.

U mnie święta obchodzi się tak…

….czyli jak? [część 2] Przy okazji różnych spotkań z wieloma osobami pytaliśmy o tradycje i zwyczaje panujące przed i w czasie Bożego Narodzenia w domach naszych rozmówców.

W drugiej części naszych rozmów (pierwsza jest dostępna TUTAJ!) o świąteczne przygotowania do świąt i kultywowane tradycje związane z Bożym Narodzeniem zapytaliśmy trenera i zawodników Piasta Gliwice, którzy w mijającym już roku dostarczyli nam wielu pozytywnych emocji.

Radoslav Latal, trener

Święta spędzę w u siebie w Ołomuńcu, z rodziną, u mojej mamy. Będzie tez mój brat. Zjemy kolację, a później pójdziemy do kościoła. Na wigilijnym stole nie może zabraknąć karpia - i tu już tradycyjnie jest zadanie dla mnie - muszę go kupić.  Ja najbardziej lubię mięso z warzywami -  może być bez ziemniaków, bo przez nie muszę później więcej ćwiczyć.  Na prezenty specjalnie nie czekam, bo dla mnie najlepszym prezentem są moje dzieci, z których jestem zadowolony.  Chciałbym aby mój syn, który jest piłkarzem, dobrze spisał się na testach w Niemczech. Cieszę się, że wszyscy w rodzinie jesteśmy zdrowi.

Martin Nestor, napastnik

Na święta wracam do Pragi – do żony Karoliny. Rano pójdziemy do moich rodziców, u nich zjemy obiad, a wieczór spędzimy już sami. Oczywiście na Wigilię powinien być karp, ale ja wolę łososia, bo jedzenie karpia, ze względu na ości, mnie stresuje (śmiech). Karolina przygotuje łososia i sałatkę – na które już się cieszę.  Będziemy rozmawiać, oglądać telewizję i cieszyć się świąteczną atmosferą. Pod choinkę szykujemy drobne prezenty – mam już przygotowane dla mamy, taty i oczywiście dla żony. Większy prezent będzie później - to będą jakieś fajne wakacje.

Radosław Murawski, pomocnik i kapitan drużyny

Święta będą tradycyjnie u mojej babci, gdzie gromadzi się cała rodzina. W ramach przygotowań zajmuję się trochę porządkami, robię też zakupy - staram się pomagać. Nie zabijam karpia ale potrafię go zrobić - mistrzem w jego przyrządzaniu jest jednak mój tato. Karp i barszcz z uszkami to moje ulubione potrawy. Nie ma dla mnie znaczenia czy choinka jest prawdziwa czy sztuczna - najważniejsza jest atmosfera jaką w czasie Świąt tworzymy. Co chciałbym pod nią znaleźć ? Prezenty są dla mnie tylko dodatkiem  - najważniejsze jest zdrowie.

Hebert Silva Santos, obrońca

Dla mnie w świętach najważniejsze jest to, by spędzać je rodzinnie. Dlatego bardzo się cieszę, że  w tym roku przyjedzie do nas, do Gliwic, moja rodzina. Będziemy razem. Zjemy kolację, a później pójdziemy do kościoła. Będziemy też oglądać filmy - takie świąteczne i  „zimowe” - ze śniegiem, żeby poczuć klimat. Święta w Brazylii nie różnią się praktycznie od tych w Polsce – największą różnicą jest właśnie śnieg. Na naszym stole będzie ryba, będzie też indyk – to moje ulubione danie, które w ramach „świątecznej pomocy” przygotowuję. 

Gerard Badia, pomocnik

W Wigilię wyjeżdżam z żoną i córeczką do Hiszpanii, aby spędzić święta z całą rodziną – a jest nas całkiem sporo. Kolację przygotuje mój brat, który uczy się na kucharza, więc powinno być dobrze. Ważne żeby była szynka, ser i wino, a na koniec wieczoru – szampan. Staram się pomagać albo raczej nie przeszkadzać. W Katalonii nie mamy Świętego Mikołaja – prezenty spod choinki specjalnymi kijkami wyciągają dzieci, które śpiewają przy tym piosenki. Najlepszy prezent? Zdrowie! Dla mnie i mojej rodziny.

Uwaga Klienci!

Zgodnie z wyrokiem Trybunału Konstytucyjnego, pracodawcy muszą wyznaczyć dodatkowy dzień wolny za święto przypadające w dzień wolny.

W związku tym, w wielu miejskich jednostkach, za sobotę 26 grudnia (drugi dzień świąt Bożego Narodzenia), jako dzień wolny wyznaczono wigilię świąt Bożego Narodzenia, 24 grudnia 2015 r.

W czwartek, 24 grudnia (Wigilia) w Gliwicach zamknięte będą: Urząd Miejski, Powiatowy Urząd Pracy, Zarząd Dróg Miejskich, Ośrodek Pomocy Społecznej, Zakład Gospodarki Mieszkaniowej, Biuro Obsługi Strefy Płatnego Parkowania, Śląska Sieć Metropolitalna, Miejska Biblioteka Publiczna (oraz Biblioforum), Miejski Zespół do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności i Sąd Rejonowy.

Z kolei 31 grudnia, z powodu inwentaryzacji, kasy Urzędu Miejskiego będą czynne krócej (od godz. 8.00 do 14.00). Uwaga! 30 i 31 grudnia w kasach urzędu nie będą realizowane transakcje kartami płatniczymi. Za ewentualne utrudnienia przepraszamy. 31 grudnia również krócej będzie otwarty Zakład Gospodarki Mieszkaniowej. Tego dnia sprawy w ZGM będzie można załatwiać do godz. 15.30.

31 grudnia Biblioteka Centralna będzie otwarta dla czytelników od godz. 8.00 do 15.00, z kolei Biblioforum - od 8.00 do 16.00.

Fot. T.Zakrzewski

ŚWIĄTECZNE KOLORY MIASTA

Dla dzieci święta Bożego Narodzenia to magiczny czas, przeżywany najbardziej intensywnie, szczerze. Jeszcze jest wiara w cudowną moc tych dni, które mogą zmienić największego grzesznika w dobrego człowieka.

Mnie osobiście kojarzą się z uczuciem ciepła, bezpieczeństwa i z tradycją wspólnego wykonywania stajenki betlejemskiej. Cóż życie dość brutalnie weryfikuje te wyobrażenia. Jednak proponuję zapomnieć o rozsądku, doświadczeniu i dać się jeszcze raz porwać magii świąt nucąc słowa piosenki „..krok po kroczku najpiękniejsze w całym roczku idą święta, idą święta …” A że jesteśmy dorośli, to odrobina wiedzy na temat genezy symboli związanych z Bożym Narodzeniem nie zaszkodzi. Narodziny, stajenka, Betlejem, kolędy, – to niektóre ze znaczeń nasuwających się nam, kiedy myślimy o Świętach Bożego Narodzenia.

Święta rodzina. Ten wyjątkowy obraz znajduje się w kościele Podwyższenia Krzyża Świętego w Gliwicach

Słowa, symbole związane z tymi dniami każdemu wydają się oczywiste. Szukając jednak tłumaczeń i objaśnień symboliki tego Święta zrozumiałam, jak ciągle mało wiem o wielu z nich. Ikonografia w sztuce przyjścia na świat Chrystusa jest bardzo bogata, nie ogranicza się do faktu narodzin Syna Bożego, wiąże się z innymi wydarzeniami, które tak jak i temat narodziny Jezusa zawsze fascynował artystów.

W czasach średniowiecza malarze zwracali przede wszystkim uwagę na odpowiedni przekaz wartości religijnych, stąd tyle symboliki w ich dziełach, ale także stosowali się do dość rygorystycznych kanonów w przedstawieniu tego Wydarzenia. Natomiast w czasach późniejszych artyści interpretowali temat bardziej osobiście i służył im jako pretekst do studiów nad kolorem, światłem, ruchem. A ikonografię dostosowywali do współczesnych rozważań na tematy osobiste czy historyczne.

Obraz przedstawiający Świętą Rodzinę, który znajduje w kościele pw. Podwyższenia Krzyża Świętego przy ul. Daszyńskiego w Gliwicach, to jeden z dwóch kanonów obrazowania rodziny Jezusa. Widzimy Marię (Matkę Bożą), trzymającą otwartą biblię, św. Jozefa z piłą – atrybut jego zawodu - i małoletniego Jezusa pomiędzy nimi. Całość statycznej kompozycji zamyka anioł z banderolą z napisem „ora er labora”. Módl się i pracuj - motto św. Benedykta z Nursji, założyciela najstarszego katolickiego  zakonu.

 Narodziny Jezusa

Według Biblii, apokryfów czy wizji św. Brygidy Narodziny różnią się miejscem, ilością osób towarzyszących. W zależności od czasu powstania malowideł mamy bardziej uproszczoną symbolikę lub rozbudowaną o wątki z legend, apokryfów, przepowiedni. Nam kojarzy się ze stajenką, gdzie Dzieciątko leży w żłóbku wśród pasterzy, zwierząt (zalecane pokazywanie osła i wołu). To nie jest jedyna wizja tego zdarzenia - w XIV wieku na przykład zaczęto przedstawiać Jezusa położonego na ziemi (często tylko na wiązce sianka), a nad nim klęczącą, modląca się Marię. Scenę taką nazywa się „adoracją Dzieciątka”. Kanon drugi z około VI wieku, dotyczy dzieł powstałych na Wschodzie, w Bizancjum i Palestynie ukazywał  Matkę Boską, która nie siedzi, nie klęczy, tylko leży w połogu (przyznano jej prawo do słabości, tak jak każdej kobiecie, ale trzy gwiazdy umieszczone na niej symbolizują dziewictwo), a wokół niej i Dzieciątka toczy się cała fabuła, pokazana mówiąc dzisiejszym językiem komiksowo. Miejsce Narodzin to nie szopka, tylko grota, symbol późniejszej Ofiary i miejsca, do której złożono martwego Chrystusa.

Szopka Bożonarodzeniowa na gliwickim Rynku

 

Szopka

 

A skąd wzięła się tradycja obrazowania narodzin Syna Bożego, czyli szopki betlejemskiej? To za sprawą św. Franciszka z Asyżu (1181 - 1226), chociaż wcześnie były próby pokazania jak to wyglądało. Jednak za pierwszą, która miała wpływ na tradycję organizowania szopek jest inscenizacja narodzin Jezusa, która odbyła się w 1223 roku we włoskiej wiosce Greccio. Oczywiście przy błogosławieństwie ówczesnego papieża. Wyglądało to następująco – w sąsiedztwie klasztoru franciszkanów, w pobliskiej grocie, Święty ustawił żłóbek, przyprowadzone zostały zwierzęta (wół i osioł), a Świętą Rodzinę odegrali mieszkańcy. Całą scenę oświetlały pochodnie i świece. I tak osoby, które były świadkami świątecznej inscenizacji zostały na moment „przeniesienie” do Betlejem, do stajenki gdzie urodziła sie Jezus. Św. Franciszek w ten sposób chciał prostym ludziom zobrazować, przybliżyć ewangelię. Jak biograf Świętego opisywał - "Nadszedł dzień radości, dzień wesela. Z wielu miejsc zostali wezwani bracia. Mężowie i niewiasty owej ziemi z radością przygotowywali, wedle możności, świece i pochodnie dla oświetlenia nocy, (…). Przybył wreszcie Święty Boży, a znalazłszy wszystko przygotowane, ucieszył się. (…) Prostota otoczona jest czcią, wywyższone zostaje ubóstwo, zalecona wszystkim pokora, a Greccio staje się jakby nowym Betlejem.”

Zwyczaj ten zaczęto praktykować w innych krajach. Przyjął się i stał się niezwykle popularny. Kopie stajenki z Betlejem powstawały w kościołach i w prywatnych domach. Były elementem urozmaicającym święta. W Gliwicach również możemy pochwalić się ciekawostką w tym temacie. A mianowicie szopka Bożonarodzeniowa tworzona w kościele Franciszkanów cieszyła się dużą popularnością już dawno, w latach przedwojennych. A to ze względu na urodę rzeźb o prawie naturalnej wielkości. Autorami postaci z szopki byli mistrzowie snycerscy z Oberammergau w Bawarii. Ci sami, którzy wykonali tron biskupi w bazylice św. Antoniego w Rybniku.

Kolędy

Inscenizacji narodzin Jezusa towarzyszą kolędy. To pieśni śpiewane tylko i wyłącznie w czasie Świąt Bożego Narodzenia, stanowiące emanację radości z przyjścia na świat Jezusa. Pamiętać należy, że kolędy to nie to samo co pastorałki opisujące chwile z codziennego życia, które nie są wykonywane w trakcie nabożeństw. A kiedy powstała pierwsza kolęda (łac. calendae oznaczające w kalendarzu juliańskim pierwszy dzień miesiąca)? Prawdopodobnie w XII wieku. W wieku osiemnastym już do tradycji należało ich śpiewanie.

Jedna ze starszych polski pieśni związana ze Świętami Bożego Narodzenia to „Gdy się Chrystus rodzi”, natomiast powstanie kolędy „Cicha noc” ma iście hollywoodzką oprawę. Pieśń ta powstała prawie dwieście lat temu, 23 grudnia w 1818 roku w Obendorfie w Alpach austriackich, a więc dzień przed Wigilią. Autorem słów był tamtejszy wikary Józef Mohr, która po odwiedzinach w ubogim domu węglarza, u dopiero co narodzonego dziecka, wzruszony zastaną sceną, przelał swoje uczucia na papier. Podobieństwo do okoliczności narodzin Jezusa nasuwało się samo, ubogi pokój, jak w Betlejem i jednocześnie ogromna radość i miłość młodej matki. Cicha noc, święta noc, pokój niesie ludziom wszem. A u żłóbka Matka święta, czuwa sama, uśmiechnięta, nad Dzieciątka snem. – to pierwsze zdania tekstu, do którego muzykę napisał tamtejszy organista. To był dopiero początek ciągu niesamowitych zdarzeń. Za sprawą … myszy, która uszkodziła organy, sytuacja zaczęła rozwijać w iście spektakularny sposób. Wezwany z daleka specjalista naprawia instrument i prosi o zagranie jakiegoś utworu. Słysząc „Stile Nacht” urzeczony jej pięknem zabiera zapis pieśni do Tyrolu z myślą jej propagowania. Później za sprawą dzieci nucących kolędę w czasie sprzedaży rękawiczek w Lipsku, pieśń poznaje para królewska. Dzieci zostały nawet zaproszone na zamek królewski w Plassenburgu, gdzie ją odśpiewały. Z chwilą umieszczenia jej w połowie XIX wieku w austriackim katolickim śpiewniku, stała jedną z najpiękniejszych kolęd śpiewaną na całym świecie. Podobno przetłumaczono ją na 300 języków, nawet w suahili.

To tyle w temacie Bożego Narodzenia. Na zakończenie mała zagadka – co znaczy słowo Betlejem? To „dom chleba”! Drodzy Czytelnicy, życzę radosnych świąt narodzenia Pana, aby wszystkim nam zrobiło się świątecznie, cudownie i magicznie.

Ewa Pokorska, Miejski Konserwator Zabytków

Kolędowanie na gliwickim Rynku

 

Betlejem. Wnętrze Bazyliki Narodzenia Pańskiego

 

Tłumy pielgrzymów przed wejściem do Groty Narodzenia Pańskiego w Betlejem

 

Grota Narodzenia Pańskiego w Betlejem. To tutaj, zgodnie z wierzeniami, narodził się Jezus

Betlyjka, gody, graczki...

Jak kiedyś świętowano na Śląsku? Dawniej w Gliwicach dominowała kultura mieszczańska, ale w okolicznych wsiach, takich jak najstarsza część Łabęd (dawniej wieś Laband) mieszkali rodowici Ślązacy.

Tam kultywowano śląską tradycję i charakterystyczne zwyczaje związane ze świętami, które były połączeniem przesądów z tradycją chrześcijańską. Zapraszamy w magiczną podróż w czasie z pasjonatką śląskiej tradycji – Danutą Ejmocką – podczas której poznamy dawne, zwyczaje świąteczne naszego regionu.

PRZYGOTOWANIA

Wilijo* zaczynała się wcześnie rano. Wszyscy musieli wstać wcześnie, a dla najmłodszych ważne było, by nie trzeba bło nikogo budzić i zaganiać do pracy – w tym dniu nie wolno było zasłużyć na hiby* (karę), bo to oznaczało, że będzie  się zbierać kary przez cały nadchodzący rok. Dlatego od rana wszyscy zabierali się do pracy: ojciec rąbał drewno, dzieci znosiły je do domu, a starka i starzik* rozpalali ogień w piecu. Kończono sprzątanie i gotowanie potraw na świąteczny stół. Ślązacy byli bardzo pobożni, więc w wigilię Bożego Narodzenia przestrzegano postu – na śniadanie jedzono suchy chleb, a w ciągu dnia pito kawę zbożową. Postne potrawy królowały też na świątecznym stole.

POTRAWY

Jako pierwsza na stole pojawiała się siemieniotka – zupa zrobiona z siemienia konopnego, która miała konsystencję kisielu. Dzięki zdrowotnym właściwościom siemienia można było później smakować resztę potraw, bez nieprzyjemnego uczucia przejedzenia. Podawano też charakterystyczne dla naszego regionu zupy: rybną z grzankami i grzybową. Pierwsza z nich powstawała podobnie do rosołu, a do jej przyrządzania wykorzystywano elementy ryb, które zostały po ich sprawianiu. Do przygotowania drugiej używano suszonych grzybów, które jesienią można było znaleźć w okolicznych lasach. Nie znano wówczas barszczu z uszkami – ta popularna dziś zupa przywędrowała do nas ze wschodu. Kolejnym daniem były ziemniaki w mundurkach, do których podawano śledzie w śmietanie, zagęszczane mleczem lub ikrą. Karpia podawano na dwa sposoby: smażonego lub w tzw. szarym sosie, robionym ze startego piernika. Smak oraz zapach piernika i korzennych przypraw dominował podczas całej wieczerzy.  Można było go odnaleźć m.in. w moczce – zupie, której podstawą są suszone owoce. Tradycyjnie dodawano do niej również wywar z warzyw (pietruszki, selera, marchwi i pasternaku). Na stole można było znaleźć też suszone jabłka, gruszki i śliwki – w formie przekąsek lub w postaci kompotu z suszu. Słodki przysmak śląskich świąt to makówki czyli mak gotowany z dodatkiem mleka, miodu, orzechów, bakalii i bułki. Były też pierniki i kruche, dekorowane ciasteczka. Słodkości jedzono dopiero po zakończeniu postu czyli po północy.

WRÓŻBY

Wilijo* była czasem magicznym – wierzono, że tego wieczoru do domu przychodzą dusze zmarłych. Specjalnie dla nich przed wieczerzą otwierano okno, by weszły pod dach i zasiadły do uroczystej kolacji. Puste miejsce przy stole, które dziś czeka na niespodziewanych gości, dawniej zarezerwowane było dla przybyszów z zaświatów. Nie wolno było na nim siadać, a przy kosztowaniu każdej z potraw jej drobną część nakładano na pusty talerz, by dusze również mogły ich skosztować. Tego dnia zasłaniano też wszystkie lustra w domu. Wierzono bowiem, że może ukazać się w nim odbicie zmarłej osoby, a to wróżyłoby śmierć jednemu z domowników. Na wigilijnym stole musiały być również jabłka i orzechy – z nich wróżono sobie przyszłość. Każdy z domowników rozłupywał swój orzech i sprawdzał, jaki będzie dla niego nadchodzący rok: dorodny zwiastował pomyślność, wyschnięty – biedny rok, nadpsuty wróżył chorobę, a zgniły lub robaczywy – śmierć. Natomiast jabłka krojono w poprzek tak, by ogryzek utworzył gwiazdę. Liczba znajdujących się w niej nasion zwiastowała liczbę dzieci, które mają pojawić się w rodzinie, a im ich było więcej tym większa miała być radość i błogosławieństwo. Rezultaty wróżby należało zachować w tajemnicy, co gwarantowało ich spełnienie.

TRADYCJE

Nasz region zawsze słynął z gościnności, a na wigilijne kolacje często zapraszano nie tylko krewnych, ale też osoby samotne czy biedne. Przy stole nie mogło zabraknąć łamania się opłatkiem – biały przeznaczony był dla ludzi, a  różowym karmiono zwierzęta, by uchronić je przed chorobami. Opłatkiem łamano się również z sąsiadami, nawet tymi, z którymi wcześniej miało się zatargi – w przeddzień Godnych Świąt należało się ze wszystkimi pogodzić. By nie kłócić się przy wigilijnym stole unikano spornych tematów, za to dobrze wspominano zmarłych i snuto barwne opowieści. Chętnie też muzykowano – w bogatszych domach z towarzyszeniem instrumentów (często dętych, których używano też w górniczych orkiestrach), a w biedniejszych grając np. na grzebieniu czy pile. Obowiązkowo uczestniczono również w pasterkach. W domach zostawały wtedy tylko najmłodsze dzieci pod opieką seniorów.

OZDOBY

Choinka, jaką mamy obecnie w domach, pojawiła się w Polsce dopiero ok. 120 lat temu. W mieście Gliwice, w bogatych mieszczańskich domach, zawitała stosunkowo wcześnie, natomiast w podgliwickich wsiach ozdobą była podłaźniczka lub podłaźnik (obydwie nazwy stosowano zamiennie). Było to zielone drzewko (mógł to być czubek choinki lub np. jemioła) zawieszane pod powałą. Dekorowano je własnoręcznie tworzonymi płaskimi i przestrzennymi graczkami* wykonywanymi z papieru, a także orzechami, pierniczkami, które dodatkowo napełniały dom swoim zapachem, czy małymi rajskimi jabłkami, które długo pozostawały świeże. Kolejnym elementem świątecznych dekoracji była betlyjka*. Stawiano ją w widocznym miejscu. Żeby lepiej przemawiała do wyobraźni była duża, choć skromna – w drewnianej szopie stawiano rzeźbione figury świętej rodziny i zwierząt. W przeciwieństwie np. do szopek krakowskich w śląskich stajenkach nie umieszczano dodatkowych, współczesnych postaci.

PREZENTY

Na Śląsku prezenty przynosiło dzieciątko. Podrzucało je niepostrzeżenie, ale odpakować je można było dopiero po wyjściu gości, w samotności. To, co można było znaleźć w świątecznej paczce, znów zależało od zasobności rodziny. W biedniejszych domach dzieci otrzymywały szmaciane lalki, wystrugane  zabawki, albo ubranie uszyte bądź zrobione na drutach.

W prezencie ofiarowywano również ręcznie robione słodycze, m.in. pierniki zdobione wizerunkami mikołaja czy aniołka, które przyklejano lukrem. W rodzinach górniczych, w czasie gdy ta profesja zaczęła być lepiej opłacana, były to kupione zabawki.

 

SŁOWNICZEK

betlyjka – szopka bożonarodzeniowa

gody – inaczej Godne Święta czyli Święta Bożego Narodzenia

graczki – zabawki

hiba – klapsy (za karę)

starka i starzik – babcia i dziadek

Wilijo – wigilia

Danuta Ejmocka – dba o to, by dawne tradycje i śląska gwara nie zostały zapomniane. Wspólnie z Tadeuszem Strassbergerem prowadzi zajęcia w Izbie Regionalnej w Młodzieżowym Domu Kultury w Gliwicach. Podczas „Spotkań z kulturą ludową” opowiada o zwyczajach i życiu codziennym dawnych mieszkańców naszego regionu.

Foto: s.Michałuszek

 

Zapraszamy na jarmark. Jeszcze tylko dziś!

Pięknie udekorowany gliwicki Rynek zapełnił się świątecznymi kramami. Na ponad 20 stoiskach można znaleźć ciekawe pomysły na gwiazdkowy upominek dla najbliższych.

Można też skosztować świątecznych dań i napojów, a także kupić tradycyjne wędliny czy napić się grzanego wina. Warto, bo atmosfera jest – jak na święta przystało – naprawdę wyjątkowa! Dziś ostatni dzięń jartmarku i ostatnia szansa na niezwykłe, swiąteczne zakupy!

Z roku na rok jarmark cieszy się coraz większym zainteresowaniem. Przybywa wystawców i odwiedzających. Stoiska będą dziś czynne w godz. od 12.00 do 18.00.

 

p. Małgorzata: Zachwyca już sam wystrój Rynku. Jest dużo kolorowych rzeczy, czujemy już atmosferę świąt.

3. p. Natalia: Ekstra jest. Kiedyś byliśmy w Krakowie ale gliwicki jarmark jest porównywalny. Rynek mamy mniejszy, ale za to klimat bardzo fajny. Jest jemioła, pierniczki, grzańce, gorąca czekolada i  mnóstwo pomysłów na prezenty.

4.p. Agnieszka: Przychodzimy co roku, bo jest cudowny nastrój. Na razie udało nam się upolować lizaki z napisem „Kocham Cię”.

 

5. p. Gosia z rodziną: Odwiedzaliśmy jarmark w zeszłym roku. Teraz przyszliśmy z ciekawości, zobaczyć jak w tym roku udała się organizacja i bardzo nam się podoba. Jest dużo stoisk, coś się dzieje – jest naprawdę sympatycznie

 

Budżet obywatelski: nowy projekt

budżet obywatelski

W przyszłym roku po raz kolejny będziemy mogli bezpośrednio zdecydować, na co zostanie wydana część miejskiego budżetu.

W planach jest jednak wprowadzenie innej formuły realizacji całego przedsięwzięcia, która jest właśnie poddawana konsultacjom społecznym. Prezydent miasta, Zygmunt Frankiewicz, podjął dyskusję wywołaną we wrześniu 2014 roku przez radnych Rad Osiedli, na temat docelowego kształtu głosowania mieszkańców na zainicjowane przez nich wcześniej zadania jednoroczne. 

Jakie zmiany przewiduje projekt?

Zaproponowano m.in. nowy podział środków niż dotychczas. Do 2015 roku cała pula budżetu dzielona była na zadania o charakterze inwestycyjnym, remontowym i innym, bez podziału terytorialnego. Od 2016 roku założono, że dla każdego osiedla zostanie przydzielona kwota do wykorzystania w procedurze budżetu obywatelskiego, pozostawiając charakter przedsięwzięcia do wyboru mieszkańcom. 40% środków przeznaczonych na budżet obywatelski ma trafić w równych częściach do wszystkich 21 osiedli, natomiast 60%, ma zostać rozdzielone między te osiedla proporcjonalnie do liczby mieszkańców. Do najmniejszych ma trafić jednak nie mniej niż po 70 tys. zł. Liczba zadań skierowanych do realizacji w efekcie głosowania może więc istotnie wzrosnąć. Jest jednak warunek – uzyskanie (dla danej osiedlowej listy zadań) minimalnej liczby głosów, która będzie wynosiła 4% mieszkańców osiedla. Skąd ten próg? W 2015 roku w głosowaniu wzięło udział niewiele ponad 4% mieszkańców Gliwic uprawnionych do głosowania. – Skoro stawiamy na aktywność i integrację, zakładamy że zaangażowanie powinno z roku na rok rosnąć – tłumaczy Katarzyna Śpiewok, dyrektor Urzędu Miejskiego w Gliwicach.

Kolejną zmianą ma być większa grupa uprawnionych do składania wniosków na zadania do realizacji. Wniosek będzie mógł zgłosić każdy gliwiczanin, którego pomysł zyska aprobatę co najmniej 15 osób. Zarówno osoby składające wnioski, jak i popierające je muszą mieć ukończony 16 rok życia lub ukończyć go w 2016 r. Nowością jest też możliwość wycofania swego wniosku na rzecz ważniejszego zadania zaproponowanego przez inne osoby. Zmiana jest istotna, ponieważ umożliwia skupienie uwagi głosujących na ważniejszym zadaniu i eliminuje rozproszenie głosów.

Wszystkie proponowane zmiany mają na celu zmobilizowanie mieszkańców do wspólnego działania, którego efektem będzie pozytywna zmiana w otoczeniu, czyli mająca dodatni wpływ na jakość życia. Założenia nowej formuły budżetu obywatelskiego są prezentowane mieszkańcom podczas spotkań informacyjnych (ostatnie spotkanie odbędzie się 12 stycznia 2016 r. o godz. 17.00 w Gliwickim Centrum Organizacji Pozarządowych przy ul. Jagiellońskiej 21). Swoje uwagi do nowego projektu realizacji budżetu obywatelskiego można zgłaszać do 15 stycznia 2016 r.

Co się nie zmieni?

Wiele zgłoszonych uwag uwzględniono, część jednak musiała zostać odrzucona. – Wśród wniosków znalazła się m.in. sugestia, by wysokość budżetu obywatelskiego była ściśle uzależniona od wielkości budżetu miasta. Trudno znaleźć jakiekolwiek uzasadnienie do takiego podejścia. Budżet obywatelski nie jest na dzień dzisiejszy osadzony w przepisach prawa powszechnie obowiązującego i należy do niego podchodzić jak do typowego projektu. Założenia przygotowujemy na rok najbliższy na bazie doświadczeń z mijającego roku. To nie kwota powinna ważyć na naszej, jako mieszkańców, aktywności, a chęć zaangażowania się w sprawę ważną o charakterze publicznym, a więc nie tylko dla mnie, ale również dla moich sąsiadów, z bloku, ulicy, osiedla…  – mówi Katarzyna Śpiewok.

Odrzucono też wniosek o podawanie kosztów realizacji zadań. – Przyjęcie tego wniosku mogłoby spowodować, że mieszkańcy głosowaliby na projekt o najwyższej wartości, a nie na zadania, które najlepiej odpowiadają ich faktycznym potrzebom – tłumaczy dyrektor Urzędu Miejskiego. Nie uwzględniono również sugestii ograniczenia rodzaju składanych wniosków, np. do przedsięwzięć innowacyjnych. – Wniosek odrzucono, ponieważ każdy ma prawo przedstawić dowolną inicjatywę mieszczącą się w kompetencjach prezydenta. To, czy zostanie zrealizowana, pozostaje w rękach mieszkańców, którzy zagłosują na dany projekt lub nie – wyjaśnia Katarzyna Śpiewok.

Ponieważ budżet obywatelski jest częścią budżetu miasta, odrzucono również wniosek o rezygnację z etapu weryfikacji wniosków. Będą one weryfikowane pod względem formalnym i merytorycznym przez jednostki miejskie i wydziały Urzędu Miejskiego w Gliwicach, podobnie jak miało to miejsce do tej pory. – Dzięki temu wykluczamy sytuacje, w których mieszkańcy głosują na zadania, które np. mogą okazać się nierealne do zrealizowania z przyczyn technicznych lub innych, o których wnioskodawca nie mógł wiedzieć. Dobrym przykładem obrazującym problem jest wniosek o zagospodarowanie na skwer nieużytku, na którym w najbliższej perspektywie planowana jest inwestycja liniowa, z którą może wiązać się rozkopanie nieruchomości  – mówi Katarzyna Śpiewok.

Więcej informacji można znaleźć na stronie internetowej www.gliwice.eu

Uwagi do projektu zarządzenia Prezydenta Miasta Gliwice w sprawie zasad budżetu obywatelskiego można zgłaszać  pisemnie – w formie papierowej (listownie bądź doręczając do urzędu) lub drogą elektroniczną na adres bo@um.gliwice.pl  do 15 stycznia 2016.

Jeżeli chcesz pogłębić informacje lub rozwiać wątpliwości, możesz to zrobić w trakcie ostatniego z trzech spotkań konsultacyjnych:

12 stycznia 2016 r. (początek o godz. 17.00) w Gliwickim Centrum Organizacji Pozarządowych, przy ul. Jagiellońskiej 21.(mf)

Konkursy 2016. Uwaga - zmiana terminu!

Zmienił się termin składania ofert w otwartym konkursie ofert na prowadzenie  placówek wsparcia dziennego - informuje Wydział Zdrowia i Spraw Społecznych Urzędu Miejskiego w Gliwicach.

Pełna treść ogłoszenia, dotyczącego konkursu ofert na realizację zadania publicznego Miasta Gliwice w dziedzinie przeciwdziałania uzależnieniom i patologiom społecznym - prowadzenie placówek wsparcia dziennego, dostępna jest TUTAJ.

Oferty na realizację tego zadania należy składać w formie pisemnej pod rygorem pozostawienia bez rozpatrzenia w nieprzekraczalnym terminie do 7 stycznia 2016 r. w siedzibie Urzędu Miejskiego w Gliwicach, ul. Zwycięstwa 21, w Biurze Podawczym lub przesłać pocztą na adres Urzędu Miejskiego w Gliwicach, 44-100 Gliwice, ul. Zwycięstwa 21. W przypadku wysłania ofert pocztą decyduje data wpływu do Urzędu Miejskiego w Gliwicach. (zmiana terminu na podstawie zarządzenia nr PM-2047/15  Prezydenta Miasta Gliwice z dnia 14 grudnia 2015 r.).

U mnie święta obchodzi się tak…

….czyli jak? [część 1] Przy okazji wielu spotkań z różnymi osobami pytaliśmy o tradycje i zwyczaje panujące przed i w czasie Bożego Narodzenia w domach naszych rozmówców. Ciekawi? Przeczytajcie...

Zygmunt Frankiewicz, prezydent Gliwic

Święta, szczególnie Boże Narodzenie, to czas dla rodziny. Z reguły spędzamy je w domu, z dziećmi, a od jakiegoś czasu także z wnukami. Przed Bożym Narodzeniem mam swoje domowe kulinarne obowiązki. Do mnie należy upieczenie piernika, zrobienie barszczu i sosu chrzanowego. Tradycyjnie, wszyscy razem, rodzinnie przygotowujemy dania wigilijne i to jest nasza wspólna praca, a jednocześnie wspólna zabawa – po prostu bycie ze sobą razem. Myślę, że w Gliwicach atmosferę zbliżających się świąt można poczuć dzięki wystrojowi miasta, a piękna szopka na gliwickim Rynku to fantastyczny akcent. Najważniejszy jednak w tym czasie jest dom.

Marek Pszonak, przewodniczący Rady Miasta Gliwice

Święta, które najbardziej utkwiły mi w pamięci to chyba te po wprowadzeniu stanu wojennego (kolejki przed sklepami, wojsko na ulicach), ale niezależnie od okoliczności, w domu była cudowna atmosfera, potrawy na stole i rodzinne śpiewanie kolęd. Miałem wtedy 10 lat.. tyle samo, co teraz mój syn. W Bożym Narodzeniu najbardziej lubię właśnie pozytywną atmosferę udzielającą się wszystkim, których spotykamy w tych dniach. Przed świętami robię większe zakupy, rozkładam choinkę (sztuczną, która pięknie wygląda przez cały świąteczny czas), ale do kuchni raczej nie wchodzę.

prof. Andrzej Karbownik, rektor Politechniki Śląskiej

Muszę przyznać, że wszystkie świąteczne potrawy, które pojawiają się na naszym stole, są wyśmienite. Szczególnie jednak czekam na pieczonego sandacza i tradycyjne śląskie makówki, które jemy na deser. To potrawy, które nieodłącznie kojarzą mi się ze świętami. Podczas świąt prezenty nie są dla mnie najistotniejszą sprawą, ale jeśli musiałbym wskazać jeden konkretny, to myślę, że najbardziej ucieszyłbym się z dobrej książki.

Jagoda Zagała, szpadzistka Piasta Gliwice

Przez większość roku mam niewiele czasu na to, żeby spokojnie usiąść i porozmawiać z bliskimi. Dlatego z utęsknieniem czekam na każde święta, które dają mi taką możliwość. Najbardziej trafionym prezentem dla mnie byłby powrót na święta mojego starszego brata Dominika, który mieszka za granicą. Wiem, że pod choinką żaden inny podarunek tak bardzo by mnie nie ucieszył. Z wielu udanych świąt najbardziej wspominam spędzone w zaśnieżonym Zakopanem u mojej babci, kiedy miałam 8 lat i wyczekiwałam z niecierpliwością kiedy przyjdzie Aniołek, a na stole pojawią się pyszne potrawy.
 

Starówka gotowa!

Zakończył się remont gliwickiej Starówki. 21 grudnia otwarto ul. Basztową, ostatnią modernizowaną uliczkę jednej z najbardziej urokliwych części miasta.

Remont gliwickiej Starówki rozpoczął się w 2011 r. Został podzielony na etapy, by zminimalizować utrudnienia w ruchu. Ostatnim fragmentem była ul. Basztowa, której oddanie do użytku udrożniło ul. Bytomską, Białej Bramy, Matejki, Pod Murami i Wodną.
Według planu, inwestycja o wartości około 44 mln zł miała się zakończyć w drugim kwartale 2016 r. Udało się jednak zrealizować projekt z trzymiesięcznym wyprzedzeniem.

Gliwicka Starówka odkryła wiele historycznych niespodzianek, dlatego cała inwestycja prowadzona była pod ścisłym nadzorem archeologicznym. Jednak pomimo prowadzonych badań, nie przeszkodziło to w terminowym zakończeniu robót. Udało się dotrzymać końcowego terminu realizacji, a inwestycję przekazano do użytkowania przed czasem – tłumaczy Marek Kała, prezes zarządu Inwest-Complex.

Obecnie trwają odbiory techniczne całego zadania. Po nowym roku Inwest-Complex przystąpi do rozliczenia inwestycji, jednak już dziś gliwicka Starówka zachwyca swoim pięknem i wraz z wyremontowanym Rynkiem przyciąga nie tylko mieszkańców Gliwic, ale też gości z innych miast.

Inwestycję zrealizowało Miasto Gliwice, Inwest-Complex oraz konsorcjum firm PRUIM oraz Zakład Instalacji Budowlanych W. Szostak A. Duda.(mf)

Rzecznik Praw Dziecka wyróżnił gliwickie szkoły

Dwie gliwickie szkoły zostały wyróżnione przez Rzecznika Praw Dziecka za szczególne działania związane z Ogólnopolskim Dniem Praw Dziecka.

Szkoła Podstawowa nr 7 im. A. Mickiewicza oraz Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 1 zyskały uznanie za wyjątkowe zaangażowanie. SP 7 została doceniona głównie za współpracę z lokalnymi mediami oraz szkołami polonijnymi, m.in. ze szkołą w szwajcarskiej Bernie, w której dzieci uczą się języka polskiego. Uczniowie z gliwickiej „siódemki” za pomocą internetu łączą się ze szwajcarską młodzieżą i pomagają w szlifowaniu języka polskiego. Przygotowania do Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka w ZSO nr 1 trwały kilka dni. Przez Rzecznika Praw Dziecka zostali wyróżnieni za wystawę, konkursy i uliczną sondę. Ze szkół z całego kraju do Rzecznika Praw Dziecka nadesłano kilkaset sprawozdań z obchodów Ogólnopolskiego Dnia Praw Dziecka. Rzecznik wyróżnił 52 organizatorów. Ci którzy wykazali się największą pomysłowością otrzymają upominki, a wszyscy uczestnicy - okolicznościowe dyplomy.(mf)

W Nowym Roku – Nowe Horyzonty w Amoku

Od 8 stycznia w gliwickim kinie zagoszczą najlepsze filmy  Międzynarodowego Festiwalu filmowego T-Mobile Nowe Horyzonty, który odbył się we Wrocławiu.

Przegląd obrazów, które zdobyły najważniejsze nagrody, rozpoczną dwa pokazy: „Tysiąc i jedna noc część I” czyli pierwszy element epopeji, która przedstawia współczesną, targaną kryzysem Portugalię w stylu opowieści Szeherezady oraz „Lucyfer” – laureat grand prix Nowych Horyzontów, nakręcony tondoskopem (zbliżonym do obiektywu nazywanego „rybim okiem”). W kolejnych dniach w Amoku będzie można obejrzec m.in. faworyta publiczności czyli „Widzę, widzę” (połączenie surrealistycznego horroru z thrillerem psychologicznym), „Epokowy projekt” , który portretuje mieszkańców kubańskiej prowincji i filmowy portret mistrza włoskiego kina, autorstwa Abla Ferrary – „Pasolini”. T-Mobile Nowe Horyzonty Tournée w Kinie Amok potrwa od 8 do 14 stycznia, a każdego dnia na widzów czekają dwa seanse: o godz. 18.00 i 20.0 lub 20.15.

Szczegóły na stronie www.amok.gliwice.pl

Wyjątkowa noc w wyjątkowym miejscu…

W ostatni wieczór tego roku Gliwicki Teatr Muzyczny zaprasza na koncert galowy pod hasłem „Przeboje Magicznej Nocy”.

Tym, którzy zdecydują się spędzić sylwestra w gliwickim teatrze, zostanie zaserwowany wyjątkowy muzyczny kwoktaj, w którym znajdą się przeboje musicalowe, operetkowe, taneczne widowisko, ponadczasowa muzyka Straussów i najpiękniejsze pieśni. Organizatorzy sylwestrowego koncertu zdradzają, że w repertuarze znajdą się m.in. fragmenty „Księżniczki Czardasza”, „Krainy Uśmiechu” czy „Paganiniego”. Nie zabraknie też urokliwych piosenek z repertuaru Jana Kiepury (takich, jak „Brunetki, blondynki” i „Pokochaj mnie”) oraz Mario Lanzy („La strada nel bosco”, „Be my love”).

Karnawałowy nastrój podkreślą muzyczne toasty i niespodzianki oraz muzyka Johana Straussa. Na scenie tego wieczoru zobaczymy solistów baletu, orkiestrę Camerata Impuls i zespół wokalny Ad Libitum. Wystąpią też: sopranistki Sabina Olbrich-Szafraniec i Karina Skrzeszewska, Mateusz Zajdel – tenor, Ireneusz Miczka – baryton oraz (po raz pierwszy na deskach naszego teatru) gość specjalny, tenor Kałudi Kałudow. 31 grudnia publiczność będzie miała dwie okazje, żeby wziąć udział w tym wydarzeniu: o godz. 18.00 i 21.30. Szczegóły na stronie www.teatr.gliwice.pl