Biuletyn Informacyjny Urzędu Miejskiego w Gliwicach 28 września 2015 r.

// 28-09-2015

Nagrodzeni za kulturę

W ubiegłą niedzielę, 27 września, w Gliwickim Teatrze Muzycznym Prezydent Miasta Gliwice wręczył nagrody w dziedzinie kultury. Wyróżnionych zostało sześć osób. Poniżej prezentujemy laureatów.

Prezydent Miasta Gliwice przyznał…

I Nagrodę za całokształt twórczości artystycznej dla Krzysztofa Rumina - plastyka, uprawiającego grafikę warsztatową, malarstwo, konserwację, a także nauczyciela rysunku, posiadającego duży dorobek w postaci wystaw indywidualnych w całej Polsce i za granicą (Niemcy, Szwajcaria, Austria, Francja). Dwukrotnie  zapraszanego do udziału w światowej wystawie Art Award w Japonii. Laureata znaczących nagród w dziedzinie malarstwa i grafiki warsztatowej, m.in. Pracy Roku w latach 1991 – 2013, wyróżnień za plakat w konkursach Muzeum Śląskiego. Odznaczonego przez Prezydenta RP Brązowym Krzyżem Zasługi za działalność społeczno-kulturalną. Artystę biorącego aktywny udział w licznych projektach charytatywnych, w tym aukcjach organizowanych przez Związek Polskich Artystów Plastyków w Gliwicach.

I Nagrodę za osiągnięcia w dziedzinie twórczości artystycznej w 2014 r. dla Tomasza Pawła Sadownika, artysty muzyka, dyrygenta dwóch chórów: „Calvi Cantores”, „Slavica Musa”. Jednego z najlepszych głosów barytonowych na Śląsku. Od wielu lat będącego orędownikiem kultury muzycznej w Gliwicach i na Śląsku.

Najważniejsze osiągnięcia indywidualne w 2014 r.:

Nagrody za partię solową w nagraniu „Missa de Maria a Magdala” P. Łukaszewskiego wraz z Elżbietą  Grodzką-Łopuszyńską, Śląską Orkiestrą Kameralną oraz Chórem Akademii Techniczno-Humanistycznej w Bielsku-Białej:

  • Orphée d’Or (Złoty Orfeusz) – Grand Prix du Disque Lyrique – Prix Hector Berlioz, najważniejsza francuska nagroda muzyczna za najlepsze nagranie muzyki sakralnej,
  • „Choc de Claccica” przyznana przez francuski magazyn muzyczny,
  • Nominacja do Fryderyków – nagroda polskiego przemysłu fonograficznego – w dwóch kategoriach: Najwybitniejsze nagranie muzyki polskiej orz Album roku muzyka współczesna.

Nagrody otrzymane z prowadzonymi zespołami w 2014 r.:

  • II miejsce dla Chóru „Slavica Musa” na Festiwalu Muzyki Chóralnej „Lubuskie Święto Pieśni”
    w Sławie,
  • Grand Prix na Festiwalu Pieśni Eucharystycznej w Katowicach dla Chóru „Slavica Musa”

II Nagrodę za całokształt osiągnięć w dziedzinie upowszechniania kultury dla Katarzyny Cupiał, absolwentki wrocławskiego ASP, animatorki kulturalnej, malarki. Organizatorki licznych przedsięwzięć kulturalnych (wieczorów autorskich, wystaw, koncertów, wykładów, spotkań, warsztatów artystycznych) w latach 2011-2014 w Galerii Secesja, a od 2014 w Stacji Artystycznej Rynek. Organizatorki przedsięwzięcia artystycznego „Kulturalnie Kaczyniec”, a także „Gliwiccy Artyści na rzecz WOŚP”.

II Nagrodę za całokształt twórczości artystycznej dla Leszka Stysia, teatrologa, kulturoznawcy, instruktora teatralnego, instruktora arteterapii, publicysty. Od 20 lat związanego z Teatrem A, który współtworzy jako kierownik literacki, reżyser, aktor, wokalista, od 2011 r. dyrektor artystyczny grupy. Nagrodę w zastępstwie laureata odebrał reprezentujący go Henryk Konwiński.

III Nagrodę za osiągnięcia w dziedzinie upowszechniania kultury w 2014 roku dla Fundacji Gliwickiej Orkiestry Kameralnej, której działalność oparta jest na dorobku i doświadczeniu gliwickich i śląskich artystów muzyków, stanowiącej stały element gliwickiego życia kulturalnego (cykle koncertowe pn. „Estrada Młodych”, „Mistrzowskie Interpretacje”, „Pożegnanie Lata”). W imieniu Fundacji nagrodę odebrał jej prezes - Waldemar Staniczek.

Prezydent Miasta przyznał też Nagrodę honorową za upowszechnianie kultury dla Przemysława Witkowicza, śpiewaka, kompozytora, artysty chóru Gliwickiego Teatru Muzycznego. Dysponującego barytonem i kontratenorem. Związanego z gliwicką instytucją od 1989 r. Przez kilka lat prowadzącego zespół GTM Junior, który był pionierskim projektem o ogromnych walorach edukacyjnych. Założyciela niezależnego autorskiego teatru dla dzieci Wit-Wit przywiązującego wielką wagę do edukacji artystycznej dzieci i młodzieży.

- Wszystkim nagrodzonym gratuluję i życzę wielu dalszych pomysłów i realizacji. Życzę satysfakcji i dobrego odbioru widzów i słuchaczy  – mówił prezydent Gliwic Zygmunt Frankiewicz. Uroczystość odbyła się w Gliwickim Teatrze Muzycznym. Część artystyczną wieczoru uświetnił koncert w ramach Międzynarodowego Festiwalu Muzyki Dawnej Improwizowanej ALL'IMPROVVISO. Wystąpił Enrike Solinis z zespołem Euskal Barrokensemble. Wszystkim laureatom serdecznie gratulujemy.

ZOBACZ FILM PREZENTUJĄCY LAUREATÓW

fot. Z. Daniec.

 

S. Borowski: Uratował mnie Schindler

Nazywam się Stanisław Borowski. Mam 83 lata. Przez 4 lata pracowałem w Emalii w Krakowie, w fabryce pana Oskara Schindlera. To był wspaniały człowiek. Uratował 1100 Żydów. Uratował też mnie...

...– wspomina w rozmowie z "Miejskim Serwisem Informacyjnym - GLIWICE" Stanisław Borowski, który w miniony piątek został uhonorowany przez Prezydenta Miasta Gliwice medalem i listem gratulacyjnym.

Stanisław Borowski urodził się w Przemyślu, a wychował w Sanoku. Podczas wojny mieszkał w Krakowie, a później, przez 60 lat w Gliwicach. Obecnie mieszka w Pszczynie, u jednej z córek. Tam dochodzi do zdrowia po złamaniu biodra. Gdy wydobrzeje, powróci  do Gliwic - do miasta, które pokochał od pierwszego wejrzenia, w którym się ożenił i wychował trójkę dzieci. W piątek, 25 września, Stanisław Borowski skończył 83 lata. Pojechaliśmy do niego z życzeniami, listem gratulacyjnym od Prezydenta Miasta Gliwice i medalem. W pięknym domu na obrzeżach Pszczyny, na piętrze, w eleganckim salonie siedział starszy pan w otoczeniu rodziny. Był promienny i od razu przeszedł do rzeczy...

Miałem 17 lat, gdy wybuchła wojna. Najpierw mama dostała skierowanie na wyjazd na roboty do Niemiec, ale ponieważ musiała zostać z rodziną, pojechał mój 15-letni brat. Później ja dostałem podobne skierowanie. Pojechałem do Krakowa, gdzie przy ul. Miodowej był punkt zbiorczy. Tam kazali nam się wykąpać, ogolili nam głowy. Wraz z jednym chłopakiem udało nam się uciec. Ja zatrzymałem się u ciotki na ul. Gęsiej. Przeczekałem 2 miesiące zanim wróciłem do Sanoka. Niedługo potem dostałem skierowanie do Baundienstu, Polskiej Służby Budowlanej. Najpierw pracowałem przy rowach melioracyjnych, a  wraz z nastaniem jesieni przenieśli mnie do fabryki Emalii. Tak poznałem pana Oskara Schindlera, jednego z najlepszych ludzi. Schindler to był wspaniały człowiek, prawdziwy przyjaciel. Traktował mnie jak syna – wspomina Stanisław Borowski.

Dobry Niemiec i zły Niemiec

„Nazywam się Oskar Schindler, jestem dyrektorem tego zakładu. Potrzebuję kogoś, kto umie rysować, kto chce pracować w zakładzie szklarskim i w kuźni”. To były pierwsze słowa Schindlera, które usłyszał 17 letni Stanisław. Bardzo chciał się wykazać, więc zgłosił się do rysunku. W biurze projektowym szybko jednak okazało się, że jego wiedza dotycząca rysunku technicznego pozostawia wiele do życzenia. Trafił na produkcję sprzętu dla wojska. Schindler zapewnił mu odzież, wyżywienie, nocleg.

Nikt z nas nie był głodny. Pracowaliśmy ciężko od godz. 6.00 do 18.00. O godz. 13.00 był obiad z kawałkiem mięsa czy kiełbasy. Mieliśmy też sklep na terenie fabryki. Można było w nim kupić chleb, masło, cukier. Pan Schindler nie dał nas skrzywdzić. To, co robiłem, nie było zgodne z moimi przekonaniami, bo robiliśmy łuski do pocisków artyleryjskich. Ale nie mieliśmy wyboru. My pracowaliśmy, a Schindler nas chronił przed innymi Niemcami. Gdy do fabryki przyjeżdżały komisje, starszych ludzi ukrywał, żeby ich nie zabrali na egzekucję. Kiedyś, od komendanta obozu koncentracyjnego w Płaszowie, wygrał w karty służącą. W ten sposób uratował jej życie. – wspomina Borowski - Komendant był bardzo okrutnym człowiekiem, każdego ranka w piżamie wychodził na balkon i dla rozrywki strzelał do jednego Żyda.

Stanisław Borowski chętnie opowiadał o swoich trudnych, ale wyjątkowych doświadczeniach. Na zdjęciu w towarzystwie Bogny Dobrakowskiej - dyrektora Miejskiej Biblioteki Publicznej w Gliwicach (z lewej) oraz Agaty Ciry - dyrektora Gimnazjum nr 3 im. Noblistów Polskich w Gliwicach (z prawej), a także w otoczeniu gliwickiej młodzieży (uczniów Gimnazjum nr 3) i bliskich

W tamtych czasach Stanisław Borowski, wraz z innymi pracownikami Emalii, mieszkał w starym budynku przy ul. Zakopiańskiej. Każdego dnia doprowadzano ich do pracy w fabryce na Zabłociu.

Budynek, w którym mieszkaliśmy rozpadał się. Nie było okien, ani ogrzewania. Zima była sroga. Temperatura spadła do -20 st. C, a nam kazano spać w samej bieliźnie. Do przykrycia mieliśmy tylko cienkie koce. W fabryce poprosiliśmy pana Schindlera o możliwość zorganizowania jakiegoś pieca. Zgodził się. W porównaniu do Zakopiańskiej warunki mieliśmy dobre. Było ogrzewanie, ciepła woda do mycia – mówi Stanisław Borowski.

Schindler opiekował się Żydami, a oni nim

Podczas jednej z kontroli jeden z Niemców wrzucił coś do kwasu fosforowego, w którym czyszczono elementy osprzętu wojskowego. Młody Borowski został oblany kwasem, który zniszczył mu ubranie.

Poszedłem do pana Schindlera. Od razu załatwił mi nową odzież i powiedział, że zapłaci za naprawę butów. To był bardzo troskliwy człowiek. Wyciągnął mnie z obozu w Płaszowie. Trafiłem tam podczas łapanki w Krakowie. Po trzech dniach usłyszałem komunikat przez megafon „Stanisław Borowski ma się zgłosić na bramę”. Poszedłem. Stał tam pan Oskar Schindler. Powiedział, że mam się zbierać do fabryki, bo praca czeka. Gdy opuściliśmy obóz, kazał mi się najeść, odpocząć i na drugi dzień zgłosić się do pracy w fabryce – opowiada Borowski – Mam wielki szacunek do pana Schindlera. Gdy przenosił fabrykę do Branic, zobaczył dwa wagony pełne Żydów, które jechały do obozu. Kazał je skierować do swojej fabryki. Tak uratował życie kolejnych ludzi.

Stanisław Borowski pochodzi z Przemyśla. Wychowywał się w Sanoku. Podczas wojny mieszkał w Krakowie, a później, przez 60 lat w Gliwicach. Obecnie mieszka w Pszczynie, u jednejz córek. Tam dochodzi do zdrowia po złamaniu biodra. Gdy wydobrzeje, powróci  do Gliwic - do miasta, które pokochał od pierwszego wejrzenia, w którym się ożenił i wychował trójkę dzieci - fot. M. Foltyn

Po wojnie Oskar Schindler wyjechał do Niemiec, a później do Argentyny. Tam założył fabrykę cementu. Interes jednak nie wyszedł i wrócił do Niemiec. Tu Żydzi wzięli go pod opiekę. Płacili mu pensję, a pod koniec życia zabrali do Palestyny. Tam umarł.

– Do dziś wielu Żydów odwiedza jego grób, by złożyć uszanowanie i kamyk pamięci – wspomina Stanisław Borowski.

Po latach Stanisław Borowski wrócił do fabryki Emalii. Pojechał wraz z prof. Aleksandrem Skotnickim, który pisał wówczas książkę o Oskarze Schindlerze. W poniedziałek 28 września w Miejskiej Bibliotece Publicznej w Gliwicach odbyło się spotkanie obu panów.

Tekst i zdjęcia: Monika Foltyn

Działo się!

Aż 45 załóg wystartowało w 1. Gliwickim Rally Sprincie o Puchar Prezydenta Miasta.

Impreza została zorganizowana w ubiegłą sobotę, 26 września, na terenie giełdy samochodowej przez Stowarzyszenie Moto Sport Gliwice. Partnerem wydarzenia był Miejski Zarząd Usług Komunalnych.

Pomimo deszczowej aury 1. Gliwicki Rally Sprint o Puchar Prezydenta Miasta przyciągnął na giełdę wielu fanów motoryzacji. Zdecydowana większość zawodników, którzy zmierzyli się z trasami wyznaczonymi na terenie giełdy, to mieszkańcy Gliwic. Pojawiła się również liczna reprezentacja województwa opolskiego.

Poza sportowymi emocjami organizatorzy zapewnili kibicom dodatkowe atrakcje: pokaz samochodów zabytkowych, prezentację nowoczesnych technik lakierniczych, samochód elektryczny zbudowany przez Fundację Greenpower Polska. Z myślą o dzieciach MZUK przygotował zabawę w lakiernika, czyli wspólne malowanie drewnianego samochodu.

Wyniki 1. Gliwickiego Rally Sprintu już niebawem będą dostępne na stronie internetowej Stowarzyszenia Moto Sport Gliwice – www.msg-rally.pl. Dla najlepszych przygotowano puchary oraz cenne nagrody.

Źródło i zdjęcia: www.mzuk.pl

Wariacje na cztery łapy...

Miłośnicy zwierząt i czworonogi szukające domów spotkali się w sobotę, 26 września, w Parku Chopina.

Impreza pod hasłem „Wariacje na cztery łapy czyli baw się razem z psami” odbyła się w naszym mieście już po raz siódmy. Wolontariusze i pracownicy Schroniska dla zwierząt w Gliwicach zaprezentowali zwierzaki szukające nowego domu. Można było też skorzystać z porad weterynaryjnych i zobaczyć popis umiejętności psów i ich treserów.

fot.Z.Daniec

 

Cyberzabawa na Rynku

Budowa własnego urządzenia do animacji, napisanie autorskiego programu komputerowego i sterowanie grą za pomocą wzroku – to wcale nie jest takie trudne. Przekonali się o tym goście plenerowych targów multimedialnych Media Tent.

Podczas imprezy,  która zagościła w sobotę na gliwickim Rynku, można było wypróbować najnowsze gadżety, w tym te przenoszące w wirtualną rzeczywistość. Chętni mogli wziąć udział warsztatach  iluzji optycznych oraz tworzenia ścieżek dźwiękowych, a pasjonaci gier - zmierzyć się z innymi graczami w komputerowych rozgrywkach.

Organizatorzy wydarzenia: Miasto Gliwice oraz Śląska Sieć Metropolitalna. Parter strategiczny: The Farm 51.

fot. Z.Daniec

 

8 punktów przewagi...

…ma już Piast Gliwice nad drugą w tabeli Legią Warszawa. W ubiegłej kolejce podopieczni Radoslava Latala wygrali na wyjeździe ze Śląskiem Wrocław 2:1 (1:0).

Pierwsza połowa zdecydowanie na korzyść Piasta. Śląsk nie miał ani pomysłu, ani możliwości na nawiązanie równorzędnej walki z liderem Ekstraklasy. W pewnym momencie posiadanie piłki wynosiło 62 do 38 na korzyść gości z Gliwic. Druga odsłona wyglądała jednak inaczej. Agresywny Śląsk - goniąc wynik - zaczął stwarzać więcej sytuacji podbramkowych, szybko doprowadzając do wyrównania. Piast nie zamierzał jednak odpuścić, o czym świadczyła szybka odpowiedź na 2:1! I tak już zostało do końca!

- Nie przyjechaliśmy do Wrocławia w roli zdecydowanego faworyta. Za takiego uważałem natomiast zespół Śląska Wrocław -  powiedział na samym początku pomeczowej konferencji Radoslav Latal. - Nie spodziewałem się, ze uda nam się tak zdominować zespół Śląska. Oczywiście mam na myśli tylko pierwszą połowę, bo w drugiej zagraliśmy bardzo słabo. Po stracie bramki zmieniliśmy ustawienie na 4-4-1. Zszedł Martin Nespor, a w jego miejsce pojawił się Gerard Badia, to szybko zaowocowało i udało nam się ponownie wyjść na prowadzenie. Myślałem, że Śląsk będzie zmęczony po meczu w Pucharze Polski, ale wyglądali na boisku jak naprawdę mocny fizycznie zespół - zaznaczył czeski szkoleniowiec.

- Na pewno nie możemy powiedzieć, że walczymy o Europejskie Puchary. Jest na to zdecydowanie za wcześnie. Rozegraliśmy dopiero dziesięć spotkań. Mamy 24 punkty i przed nami jeszcze długa droga. Najpierw wywalczmy pierwszą ósemkę, a potem będziemy myśleć co dalej - zakończył trener Latal.

OTO ZDJĘCIE, KTÓRE NADESŁAŁ NAM GERARD BADIA. PIAST WRACA Z WROCŁAWIA DO GLIWIC. JEST ZWYCIĘSTWO. JEST RADOŚĆ! TAK TRZYMAĆ CHŁOPAKI!

Źródło i zdjęcia z meczu we Wrocławiu: www.piast-gliwice.eu

Mistrzynie ringu

boks kobiet

Międzynarodowe Mistrzostwa Kobiet w Boksie już za nami. O tytuł Mistrzyni Śląska walczyły przedstawicielki 12 krajów. Wśród złotych medalistek zabrakło Polek.

Przez cztery dni w hali przy ul. Jasnej 31 rozgrywały się X Międzynarodowe Mistrzostwa Śląska Kobiet w Boksie. Starcia były emocjonujące, na ringu stanęło kilkadziesiąt zawodniczek. Najwięcej wrażeń wzbudziły sobotnie walki finałowe.

Poziom zawodów jest bardzo wysoki. Przyjechały światowej klasy zawodniczki. Są wśród nich mistrzynie Europy i mistrzynie świata. To dla dziewczyn ogromny sprawdzian, bez względu na to, czy wygrają czy nie. To moment który weryfikuje umiejętności zawodniczek i pokazuje, na co jeszcze trzeba zwrócić uwagę, co poprawić – powiedział „Miejskiem Serwisowi Informacyjnemu – Gliwice” Henryk Wilk z GKUS Carbo Gliwice.

Sobotnie popołudnie rozpoczęło się walką pokazową debiutantek Emilii Nowak i Kai Ćwierzyk z Energetyki Jaworzno. Następnie na ringu stanęły zawodniczki w kategorii wagowej 48 kg. Lise Sandebjoer ze Szwecji pokonała Polkę Adrianę Marczewską z SKF Boxing Zielona Góra. W kategorii 51 kg w finale rękawice skrzyżowały Kristy Harris z Australii i Azerbejdżanka Anna Alimardanova. Na najwyższym podium w tej kategorii stanęła Australijka. W kategorii 54 kg Czeszkę Lenke Kardovą pokonała Rosjanka Viktorya Kuleshova, a w kategorii 57 kg z Laurą Grzyb z BKS Jastrzębie wygrała Sandra Kruk. W wadze 60 kg Aneta Rygielska z Pomorzanina Toruń uległa Szwedce Agnes Alexiusson, natomiast w kategorii 64 kg Australijka Shelley Watts wygrała z Rosjanką Eleną Ustinovą. W kategorii 69 kg Niemka Nadine Apetz pokonała Czeszkę Ester Konencną. Emocjonujące walki finałowe zakończyło starcie Lidii Fidury, dziewięciokrotnej zwyciężczyni tego turnieju. Bokserka w wadze 75 kg zmierzyła się z Anną Laurell-Nash. Szwedka, która podczas półfinału Igrzysk Europejskich w Baku odebrała Fidurze srebro, zwyciężyła i tym razem. (mf)

Wielkie święto gliwickiego Hufca

W ostatni weekend września Hufiec ZHP Ziemi Gliwickiej świętował swoje 95-lecie. Obchody tej niezwykłej rocznicy trwały trzy dni. Wydarzeniu towarzyszyły atrakcje dla mieszkańców.

Świętowanie rozpoczęto już w piątek, 25 września, uroczystą galą, podczas której zostały przyznane specjalne odznaczenia za zasługi dla Hufca oraz dla Chorągwi Śląskiej dla najlepszych instruktorów. Spotkanie odbyło się w siedzibie gliwickiego Domu Aktywnej Młodzieży. W gali brali udział harcerze Ziemi Gliwickiej oraz zaproszeni goście.

Sobota obfitowała w wiele atrakcji na świeżym powietrzu. Przede wszystkim została rozegrana wielogodzinna gra terenowa dla harcerzy. Uczestnicy tworzyli m.in. własne układy elektryczne, które po odpowiednim skonfigurowaniu wygrywały różne melodyjki, uczyli się strzelania z łuku, jednocześnie poznając uroki Gliwic. W drugi dzień obchodów odbyła się także jedna z największych imprez organizowanych przez gliwicki Hufiec – piknik w Parku Chopina. – Było to miejsce w którym każdy mógł znaleźć coś dla siebie – relacjonują organizatorzy. Uczestnicy mieli okazję np. spróbować swoich sił w żonglowaniu, chodzeniu na Slackline, grze na afrykańskim instrumencie muzycznym – djembe, a także odwiedzić stoisko dotyczące międzynarodowego skautingu. Dużą atrakcją dla najmłodszych były regaty stworzonych przez nich łódek ze styropianu w wielkiej wannie z wodą. Niespodzianką był pokaz sztuk walki.

W ostatni dzień obchodów 95-lecia Hufca została odprawiona uroczysta Msza św. w gliwickiej Katedrze, której przewodniczył ks. hm. Piotr Larysz – kapelan Chorągwi Śląskiej. (am)

KLIKNIJ ZDJĘCIA, ABY POWIĘKSZYĆ

(fot. Hufiec ZHP Ziemi Gliwickiej)

 

Pocztówka sprzed 110 lat...

pocztówka

...została wysłana z Gliwic do Parádfürdő (miejscowości uzdrowiskowej na Węgrzech) 15 lipca 1905 roku, czyli niespełna 4 miesiące po powołaniu Oberschlesische Museum in Gleiwitz.

Widokówka przedstawia kasyno cywilne w Gliwicach, przy ówczesnej Gartenstrasse (ul. Ogrodowej) – obecnie ul. Barlickiego. Dziś mieści się tam przedszkole.

Adresatką kartki była pochodząca z Węgier Ilona Schiller (z domu von Pilich), zaś nadawcą jej mąż – Artur Schiller, założyciel i pierwszy dyrektor Muzeum w Gliwicach. Na kartce napisał: „Kochana Ilus! Dzisiaj nie wyjechałem. Wyjadę jutro rano o 7.30. Przenocuję najprawdopodobniej we Frydku (ob. Frydek – Mistek w Czechach). Porażka. Pozdrawiam i całuję Ciebie i Musel. Artur.”

W 110. rocznicę założenia Muzeum pracownicy chcą przypomnieć o pierwszym dyrektorze. Pocztówkę będzie można oglądać od wtorku, 29 września, w Zamku Piastowskim. Wkrótce jej reprodukcje będą też dostępne w Centrum Informacji Kulturalnej i Turystycznej.(mag)