Pieczęć przeora – niezwykły zabytek znaleziony w okolicach Gliwic!
Opublikowane: 14.07.2021 / Sekcja: KulturaDla żądnych wiedzy na temat Gliwic i powiatu gliwickiego, mamy kolejny powód, aby odwiedzić Zamek Piastowski! Na wystawę archeologiczną trafił kolejny niezwykły zabytek.
Przedmiot ten to fantastycznie zachowany tłok pieczętny, wykonany prawdopodobnie w końcu XIII lub w XIV wieku gdzieś w Italii dla przeora kościoła pw. św. Michała Archanioła w Mevani. Wizerunek tego Archanioła depczącego smoka (szatana) widnieje w centrum przedstawienia. Ten wspaniały zabytek znalazł pan Kamil Szmitka w trakcie spaceru z synami w okolicach Żernicy. W tym miejscu gratulujemy znaleziska i bardzo dziękujemy za przekazanie go do zbiorów archeologicznych Muzeum w Gliwicach. Kibicujemy także archeologom – Radosławowi Zdaniewiczowi i Grzegorzowi Żabińskiemu, którzy dalej drążą historię tego przedmiotu i jego właściciela.
Archeolodzy o pieczęci przeora kościoła św. Michała Archanioła w Mevani
Ta historia jest jedną z wielu, które przez wieki wydarzyły się na Górnym Śląsku. Może w niej nic niezwykłego, a właśnie dużo w niej tajemnic i faktów niedopowiedzianych, co tym bardziej może działać na wyobraźnię.
Drewniane koła wozu rytmicznie stukały o nierówną nawierzchnię kamienistego traktu. Dzień zapowiadał się piękny. Poranna rosa wprawdzie jeszcze nie zeszła z zielonych trawiastych łąk, między którymi wiła się urokliwie droga, lecz błękitne niebo i odważnie penetrujące wśród gałęzi przydrożnych lip promyki słońca dawały wrażenie, że będzie to tylko kwestią chwili. Trzech nieco pucułowatych braciszków wtopionych w usłane słomą burty wozu jeszcze drzemało niemrawie. Jedynie jegomość zasiadający na ławce obok woźnicy zdawał się być już wyraźnie wyspany i z zaciekawieniem wodził oczami po okolicznych, skąpanych w słońcu krajobrazach. Jego śnieżnobiały habit i zwisający ze skórzanego pasa wykonany z cedrowego drzewa różaniec ujawniały już na pierwszy rzut oka, że był to przybysz z odległych krain. Być może przybył do rudzkich braciszków w odwiedziny, a może po prostu pielgrzymował.
W oddali zaczęły już powoli majaczyć pierwsze drewniane zabudowania wsi Sirdnicha, kiedy jegomość gestem dał znać woźnicy, aby ten zatrzymał konie. Ku zdziwieniu czumaka zeskoczył on wartko z wozu wyraźnie zainteresowany jakimś zielem, wyrastającym z kęp rosnących na poboczu traw. Zakonnik zerwał niewielką krzewinkę i z atencją oglądał ją ze wszystkich stron, ku zdziwieniu wybudzonych zatrzymaniem rudzkich braciszków. Po chwili schował ją delikatnie w skórzanym mieszku, po czym wskoczył bez żadnego wytłumaczenia na niewygodną, drewnianą ławkę wozu. Zaprzęg ruszył dalej, powoli kulając się w obranym kierunku. Wszystko szybko wróciło do ospałego rytmu, toteż większość zakonników ponownie zaległa w błogiej drzemce. Jedynie sroka, obserwująca wszystko z gałęzi zerwała się nagle widząc mieniący się w słońcu przedmiot…
Kilka wieków później Kamil i jego mali synkowie Szymon i Mikołaj w miejscu dawnych łąk, dziś głęboko oranych lemieszami pługów odkryli przypadkowo miedziany przedmiot. Znaleźli go nieopodal drogi, prowadzącej z dzisiejszej Żernicy w kierunku Smolnicy. Traktem tym istniejącym już w średniowieczu podążał również pochodzący z Italii dostojnik kościelny. Jak się okazało bowiem znaleziony przedmiot to tłok pieczętny duchownego, Giovanniego de Claringano, który jak wynika z inskrypcji na otoku zabytku był przeorem kościoła św. Michała Archanioła w Mevani (dzisiejsza nazwa to Bevagni) k. Perugii we Włoszech (+ S IOhIS D’CLARIGNANOPORIS SCIANGLID’MEUANIA; + SIGILLUM IOHANNIS DE CLARIGNANO P(RI)ORIS SANCTI ANG(E)LI DE MEUANIA). Tamtejsza świątynia powstała już w XI w., a od XIII w. była kościołem kolegiackim. Trudno określić co ów duchowny porabiał w tym czasie w tej części Europy, być może wysłano go z jakimś poselstwem. O przypadkowym zagubieniu świadczy tu urwane uszko z tyłu zabytku, którym kiedyś mocowano go do rzemyka czy łańcuszka. (R. Zdaniewicz, G. Żabiński)