Aktualności | Wielki mecz w Arenie Gliwice! Półfinał był tak blisko...

Wielki mecz w Arenie Gliwice! Półfinał był tak blisko...

fot. M. Buksa

Wielki mecz w Arenie Gliwice! Półfinał był tak blisko...

Opublikowane: 12.10.2022 / Sekcja: Miasto  Sport 

Po niesamowicie emocjonującym i zaciętym meczu ćwierćfinałowym Mistrzostw Świata w Piłce Siatkowej Kobiet w Arenie Gliwice, stojącym na bardzo wysokim poziomie, Polska przegrała w tie-breaku z broniącą tytułu mistrzowskiego Serbią. 11 października w Gliwicach fenomenalnie zagrała Magdalena Stysiak, która zdobyła 41 punktów. Używając terminologii lekkoatletycznej – zwycięzcę wyłoniła fotokomórka. Panie walczyły punkt za punkt, jak równy z równym. Polki już zakończyły turniej, zajmując w nim 7. miejsce i był to najlepszy występ w MŚ od 1962 roku!

60 lat temu reprezentacja Polski zakwalifikowała się do czołowej ósemki mistrzostw świata i na tym nie poprzestała, awansując do półfinału. Obecna drużyna zaczynała turniej w roli Kopciuszka, który z meczu na mecz zmieniał się w piękną księżniczkę. Przełomem było pokonanie USA, mistrza olimpijskiego, więc dlaczego w ćwierćfinale nie powtórzyć takiego wyniku z obrońcą sprzed czterech lat?

Kluczem do sukcesu miało być zatrzymanie Tijany Bosković. Jak to trudne, pokazały pierwsze akcje: 25-letnia atakująca zdobyła dla swojej drużyny pięć z ośmiu pierwszych punktów. Okazało się jednak, że można i na nią znaleźć sposób, a pokazała to Kamila Witkowska, która po punktowym bloku nie mogła w to uwierzyć. Polki nie pozwalały rywalkom odskoczyć i w swoim stylu w końcówce pokazały świetną grę. Doskonale broniły, a w ataku znakomicie spisywały się Magdalena Stysiak i Olivia Różański. Obie skończyły pierwszego seta z lepszymi statystykami od Bosković, a Polska sensacyjnie objęła prowadzenie. Pomogła w tym Weronika Szlagowska, dając doskonałą zmianę.

Teraz trzeba było tylko utrzymać poziom. A był on bardzo wysoki, bo w ataku Biało-Czerwone miały aż 59-procentową skuteczność, o 11 proc. wyższą niż rywalki. Na kolejnego seta Serbki wyszły bardzo zmotywowane i zaczęły od prowadzenia 6:1. Punktowała Bosković, nie potrafiliśmy zatrzymać środkowej Jovany Stevanović, a reprezentantki Polski zaczęły się mylić. Serbia bezwzględnie to wykorzystała i odskoczyła na siedem punktów (21:17). Nasze siatkarki jednak się nie poddały. Znalazły słabszy punkt u przeciwniczek, a była nim Brankica Mihajlović. Po jej błędach przewaga stopniała do 22:20, jednak faworytki podniosły się, nie zmarnowały okazji i wyrównały.

Serbskie siatkarki utrzymały poziom z pierwszego seta, a Polkom o połowę spadła skuteczność w ataku – do 27 proc. Nasze reprezentantki kolejny raz imponowały niesamowitą walecznością. Nawet gdy przegrywały kilkoma punktami, nie traciły wiary. Tak było w trzeciej partii, gdy z 6:10 doprowadziły do 13:13, a przy 15:18 zdobyły trzy kolejne punkty. Stysiak była niesamowita – w niczym nie ustępowała Bosković, a momentami była nawet lepsza. A musiała radzić sobie przy podwójnym bloku. Mistrzynie świata wykorzystały chwilę słabości Polek i pokazały siłę, pozwalając naszej drużynie zdobyć tylko punkt.

Taki rywal jak Serbia wykorzystuje każdą słabość przeciwnika. W pierwszym secie Polska oddała po błędach siedem punktów (cztery to popsute serwy), w drugim – jeden, a w trzecim aż osiem, podczas gdy rywalki tylko jeden. Najgorsze, że Biało-Czerwone myliły się w najważniejszych momentach. A żeby grać z tak silnym zespołem jak równy z równym, nie można nawet na chwilę się zdekoncentrować. W czwartym secie nasze zawodniczki dotrzymywały kroku Serbkom do wyniku 11:12, ale kolejny fragment przegrały 1:5! Polska ma jednak Stysiak, która nigdy się nie poddaje. Zdobywała punkty wszystkimi możliwymi sposobami: serwami, blokiem i atakiem. Trener Stefano Lavarini szukał dla niej wsparcia, zmieniając przyjmujące i środkowe.

Nie potrafiliśmy jednak znaleźć recepty na Bosković. Zdarzało się czasami, że serbska gwiazda się myliła. Tak było w końcówce pierwszego seta i czwartego. Przy zagrywkach Klaudii Alagierskiej-Szczepaniak Polska odrobiła trzypunktową stratę, a następnie wyszła na prowadzenie 24:23. Pierwszego setbola Serbki obroniły, ale 25. punkt zdobyła Stysiak, a w ostatniej akcji Mihajlović nie zdołała przebić piłki i Polki doprowadziły do tie-breaka.

Teraz to rywalki były pod presją. Obie rozgrywające już nie bawiły się w kombinacje, tylko posyłały piłki do swoich liderek. Po czterech setach Stysiak miała 30 punktów, a Bosković o dwa więcej. W piątym Polka do ataku dołożyła kapitalne obrony, m.in. po zbiciach Bosković. Po trudnych zagrywkach Serbki nie potrafiły wyprowadzić ataku, a Polska odskoczyła na plus dwa. Emocje były niesamowicie, bo po minimalnej pomyłce w ataku Alagierskiej-Szcepaniak było 10:10. Stysiak się jednak nie zatrzymywała: zdobyła punkt z przechodzącej piłki (12:12), by za chwilę zaserwować asa (13:12). Wyrównała Bosković, ale Stysiak pomyliła się, zbijając z szóstego metra. Pierwszego meczbola Polki obroniły, jednak Bosković wsparła Stevanović, która najpierw skończyła atak, a mecz zakończyła asem. Szczęście było bardzo blisko, a zdecydowały szczegóły.

W środę 12 października Serbia zagra w półfinale w Arenie Gliwice z USA (godz. 20.30). W holenderskim Apeldoorn Włochy zmierzą się dzień później z Brazylią.

(PZPS/UM)