Aktualności | Derby dla Gliwic!

Derby dla Gliwic!

Derby dla Gliwic!

Opublikowane: 31.10.2016 / Sekcja: Miasto  Sport 

Koszykarze GTK Gliwice zanotowali kolejne zwycięstwo w I lidze koszykówki mężczyzn. Tym razem gliwiczanie w derbowym starciu pokonali GKS Tychy 62:59.

Mecz rozpoczął się od trafienia z dystansu Wojciecha Barycza, ale już niedługo później tym samym odpowiedział były zawodnik GKS-u, Marceli Dziemba (5:5). Rozochocony Dziemba w kolejnej akcji próbował skopiować swój wyczyn, ale tym razem okazał się nieskuteczny. Zdecydowanie lepiej poradzili sobie jego koledzy i "trójki" Kacpra Radwańskiego i Pawła Zmarlaka pozwoliły gospodarzom odskoczyć (11:5). Ten pierwszy po chwili trafił kolejny, ale przewaga miejscowych nie rosła, bo dwoma dobrymi akcjami popisał się Hubert Mazur. Gra GKS-u zaczęła nabierać rozmachu, kiedy na parkiecie pojawili się zawodnicy rezerwowi. W umiejętny sposób grą kierował Karol Szpyrka. To po jego oraz Tomasza Deji rzutach zza łuku goście doprowadzili do remisu (18:18).

Wspomniany Szpyrka oraz Piotr Hałas napędzali grę tyszan także w kolejnej kwarcie. Kiedy drogę do kosza znalazł ten ostatni, przyjezdni objęli po raz pierwszy w tym dniu prowadzenie (21:22). Chwilę później podwyższył je Barycz, trafiając kolejny raz zza linii 6,75 m. Gospodarze mieli jednak w swoich szeregach Radwańskiego, który rozgrywał bardzo dobre zawody. Jego dwie skuteczne akcje doprowadziły do kolejnego remisu. Po zagraniu Deji GKS odskoczył na cztery punkty różnicy, ale Dziemba z Radwańskim kolejny raz wyrównali wynik (29:29). GTK wróciło na prowadzenie po tym jak dwa rzuty wolne wykorzystał Paweł Zmarlak, a trzeba przyznać że w tym meczu był to rzadko spotykany wynik, bo obie drużyny z linii rzutów wolnych myliły się na potęgę i obie zakończyły mecz ze skutecznością poniżej 50%! Gliwiczanie jeszcze przed przerwą podwyższyli prowadzenie, wykorzystując zaledwie trzy sekundy na akcję, ale to wystarczyło by dograć piłkę pod kosz do Marcina Salamonika,
a ten już umiejętnie wykorzystał tą sytuację (33:30).

 

Po przerwie Salamonik podwyższył prowadzenie, a trener Tomasz Jagiełka widząc że podstawowi zawodnicy nie najlepiej radzą sobie na parkiecie dość szybko zdecydował się na zmiany. Powrócili Szpyrka, Hałas i Barycz. I właśnie ten ostatni kolejny raz trafił z dystansu, a Szpyrka celnym rzutem wolnym doprowadził do remisu (35:35). Kiedy Barycz znów został bez krycia za linią 6,75 m nie wahał się wykorzystać tego faktu. Szpyrka na linii rzutów wolnych tradycyjnie już w tym meczu trafił raz i GKS prowadził czterema punktami (37:41). Gliwiczanom wystarczyło pół minuty, by nie tylko odrobić straty, ale też wyjść na prowadzenie. Najpierw skutecznym wejściem pod kosz punkty zdobył Radwański, a następnie pierwszy raz w tym meczu z dystansu przymierzył Pieloch (42:41). Poddenerwowany trener gości poprosił o przerwę na żądanie, ale ta niewiele zmieniła w grze jego zespołu. Tyszanie nadal nie potrafili znaleźć sposobu na powiększenie swojego dorobku, a dodatkowo czwarty faul popełnił dotychczas niezwykle skuteczny Barycz i nie chcąc ryzykować przedwczesnego zakończeniu meczu usiadł na ławce rezerwowych. Z kolei GTK cały czas się rozkręcało. Dobrą zmianę dał Michał Jędrzejewski, który pomimo podkręcenia stawu skokowego w pierwszej połowie nadal był groźny dla rywali. Jego dwie skuteczne akcje, rzut Pawła Zmarlaka i jeden celny wolny w wykonaniu Radwańskiego pozwoliły miejscowym odskoczyć na dziewięć punktów przewagi (50:41). Ostatecznie cztery minuty tej kwarty gliwiczanie wygrali 13:0 i wypracowali sobie solidną zaliczkę przez ostatnią częścią spotkania.

Goście nie zamierzali jednak składać broni. Pomysłem trenera Jagiełki na odwrócenie losów spotkania była obrona strefowa. I trzeba przyznać, że ten pomysł przez długi czas się sprawdzał, bo GTK miało spore problemy ze zdobywaniem punktów, a GKS mozolnie odrabiał straty. Zza łuku trafił Hałas, z półdystansu dwa "oczka" dołożył Mazur (50:46). Zespół Pawła Turkiewicza pierwszy punkty zdobył dopiero w połowie tej części gry, a drogę do kosza znalazł Łukasz Ratajczak. Kiedy piłkę stracił Szpyrka, a Salamonik popędził samotnie na kosz i zakończył akcję wsadem (54:46) wydawało się, że gliwiczanie znów mają mecz pod kontrolą. Trener Jagiełka poprosił jednak swój zespół o chwilę rozmowy, a po niej kolejny raz z dystansu trafił Hałas. Prawdziwy koncert gry dał jednak Deja, który zdobył siedem kolejnych punktów i na niespełna dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadził do remisu (56:56). Po drugiej stronie parkietu nie trafił Filipiak, dwa razy z linii rzutów wolnych pomylił się także Salamonik, a niemoc gospodarzy wykorzystał w końcu Mazur, który na 35 sekund przed końcową syreną trafił zza łuku. Na trybunach zapadła konsternacja, bo wszystko wskazywało na to, że kolejny raz ten zawodnik będzie katem GTK i to jego rzut zadecyduje o końcowym wyniku. Miejscowi zachowali jednak zimną krew, piłka powędrowała na czystą pozycję do Radwańskiego, a ten celną "trójką" doprowadził do remisu. Goście nadal mieli jednak czas, a dokładniej 20 sekund, by rozstrzygnąć losy spotkania w regulaminowym czasie gry. Dość prosty i niezrozumiały błąd popełnił jednak Szpyrka i gliwiczanie ruszyli z kontrą. Tą zdołał zatrzymać Barycz, popełniając jednocześnie swój piąty faul, ale zrobił to chwytając Filipiaka w pół i w szeregach gospodarzy spodziewano się odgwizdania przewinienia umyślnego, co oznaczałoby, że rozgrywający GTK stanąłby na linii rzutów wolnych i dodatkowo piłka pozostałaby w rękach gospodarzy. Tak się jednak nie stało i miejscowi mieli wznawiać grę zza linii bocznej i mieli do dyspozycji pięć sekund. Trener Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie i rozrysował warianty ostatniej akcji. Filipiak zza linii bocznej podał do Zmarlaka, ten ściągnął na siebie obrońców i odegrał do Pielocha, który rzutem zza łuku rozstrzygnął losy rywalizacji!

Po niezwykle emocjonującym spotkaniu GTK wygrywa w derbach Śląska z GKS-em. Za tydzień gliwiczanie zagrają w Kłodzku z miejscowym Zetkama Doralem Nysa. 

GTK Gliwice - GKS Tychy 62:59 (18:18, 15:12, 17:11, 12:18)

GTK: Filipiak, Dziemba 5 (1x3), Radwański 18 (3x3), Zmarlak 11 (1x3), Ratajczak 7 - Salamonik 8, Jędrzejewski 6, Pieloch 6 (2x3), Rutkowski 1, Podulka, Weselak. Trener Paweł TURKIEWICZ.

GKS: Basiński 2, Mazur 9 (1x3), Piechowicz, Bzdyra 2, Barycz 12 (4x3) - Deja 16 (2x3), Hałas 8 (2x3), Szpyrka 8 (1x3), Słupiński 2. Trener Tomasz JAGIEŁKA.

Źródło: www.gtk.gliwice.pl