
Mecz nie po myśli Piasta. W sobotę MOBILIZACJA!
Opublikowane: 14.05.2018 / Sekcja: SportW meczu ze Śląskiem Wrocław pomocnik Piasta Mateusz Mak zagrał po raz pierwszy od 21. kolejki. Nie będzie jednak dobrze wspominał swojego powrotu na boisko po urazie, bo choć pokazał się z dobrej strony, to Piast uległ Śląskowi na wyjeździe 1:3.
Piast przyjechał do Wrocławia po trzy punkty, ale to Śląsk cieszył się po końcowym gwizdku. Mateusz Mak nie ukrywał rozczarowania końcowym rezultatem. - Wiedzieliśmy, że będziemy mieli w tym meczu większe posiadanie piłki. Atakowaliśmy, ale nic z tego nie wynikało. Waliliśmy głową w mur, a Śląsk strzelił gola i mógł grać dokładnie tak, na czym mu zależało najbardziej, czyli z kontry - opisywał Mak.
- Gdybyśmy pierwsi zdobyli gola, to ten mecz ułożyłby się zupełnie inaczej. To jednak my straciliśmy gola i to trochę podcięło nam skrzydła. W drugiej połowie graliśmy lepiej, mieliśmy lepszy pomysł na grę. Stworzyliśmy sobie też więcej sytuacji. Niestety, strzeliliśmy tylko jednego gola - kręcił głową pomocnik, który zaliczył asystę przy honorowym trafieniu dla Niebiesko-Czerwonych.
Pomimo porażki we Wrocławiu gliwiczanie wciąż mają szansę na utrzymanie w Lotto Ekstraklasie. Aby tak się stało, muszą jednak w ostatniej kolejce pokonać Bruk-Bet Termalikę Nieciecza. - Wyniki ułożyły się tak, że wciąż wszystko zależy od nas. Musimy wygrać w sobotę. Jesteśmy dobrą drużyną i musimy to pokazać na boisku - powiedział Mak, a następnie zwrócił się z apelem do fanów Piasta.
- Proszę kibiców, aby przyszli na ostatni mecz i byli z nami do końca. Wierzę, że się utrzymamy, ale potrzebujemy ich pomocy - zakończył pomocnik.
Biuro Prasowe
GKS Piast SA