Zwycięstwo na koniec
Opublikowane: 31.08.2021 / Sekcja: MiastoW ostatnim sparingu przed rozpoczęciem nowego sezonu Energa Basket Lig GTK Gliwice ograł Basket Brno 83:79 i zakończył okres przygotowawczy z imponującym bilansem dziewięciu zwycięstw i tylko jedną porażką.
Gliwiczanie, z powodu niedostępności swojego podstawowego obiektu, ostatnią grę kontrolną przed pierwszą potyczką o ligowe punkty rozegrali w Centrum Kulturalno-Sportowym Łabędź. To w tym obiekcie GTK rozpoczynało grę w ekstraklasie i teraz nastąpił moment na chwilowy powrót. Z koszykarzy, którzy wówczas biegali po parkiecie w śląskim zespole, pozostał tylko Kacper Radwański, ale kapitan zespołu z powodu urazu kolana nie mógł wystąpić w tym meczu. Na ławce rezerwowych zasiadł także Roberts Stumbris, który narzekał na drobną kontuzję barku i sztab szkoleniowy nie chciał ryzykować pogłębienia urazu.
Pierwsze minuty należały do miejscowych, ale potem półfinaliści play off poprzedniego sezonu ligi NBL zdobyli siedem kolejnych punktów i objęli prowadzenie (10:13). W drugiej części pierwszej kwarty goście już tak dobrze sobie nie radzili, a przede wszystkim nie mieli odpowiedzi na Adama Ramstedta, który nie tylko był skuteczny, ale też królował na „desce”. Efekt? Pewne prowadzenie GTK po pierwszych 10 minutach gry i 11 punktów przewagi (26:15).
W kolejnej odsłonie gospodarze zaprezentowali się jeszcze lepiej. Dobrą zmianę dał Aleksander Wiśniewski, który nie tylko umiejętnie rozgrywał, ale także potrafił się wcielić w rolę egzekutora. Nieskuteczny był Keyshawn Woods, ale za to potrafił wynajdywać kolegów na dobrych pozycjach i kompletował kolejne asysty. Basket Brno bardzo słabo rzucał z dystansu – zaledwie jedno trafienie na 11 prób i po 20 minutach gry tracił do GTK aż 16 „oczek” (44:28).
Po przerwie GTK kontynuowało swój plan. Swoje umiejętności strzeleckie zademonstrował Matt Williams, który zza łuku trafiał jak z automatu. Jabarie Hinds kolejny raz udowadniał, że nie musi zdobyć punktów, a za to doskonale widzi kolegów. Także pozostali rezerwowi, czyli Mikołaj Adamczak i Szymon Szymański, wnosili sporo pozytywnych aspektów do gry gliwiczan. Dzięki temu już pod koniec trzeciej odsłony miejscowi wypracowali aż 21 punktów przewagi (65:44).
W tej sytuacji w ostatniej kwarcie trener Witka chciał korzystać już głównie tylko z zawodników rezerwowych, ale nerwowa końcówka spowodowała, że ponownie sięgnął po pierwszą piątkę. Po kolejnej „trójce” Richarda Balinta Basket zredukował straty do zaledwie czterech punktów. Trener gospodarzy poprosił o przerwę na żądanie, a następnie zmienił całą piątkę zawodników. Oba zespoły do końca meczu już nie zdobyły punktów i GTK mogło dopisać kolejną wygraną do swojej kolekcji.
Gliwiczanie okres przygotowawczy do sezonu Energa Basket Ligi zakończyli z bilansem dziewięciu zwycięstw i tylko jedną porażką. W pierwszej kolejce rozgrywek ligowych, 4 września o godz. 17.30, zmierzą się u siebie z MKS-em Dąbrowa Górnicza.