Wielkie zamieszanie
Opublikowane: 21.06.2021 / Sekcja: MiastoDlaczego warto segregować śmieci? Dokąd trafiają z naszych koszy czy worków? Za co musimy płacić? Kontynuujemy cykl informacji, które pozwolą zrozumieć, na czym polega gospodarka odpadami. Chcesz być ekoświadomy? Czytaj.
Odpady zmieszane, które wyrzucamy do czarnych pojemników, są przewożone do Śląskiego Centrum Recyklingu przy ul. Rybnickiej – podobnie jak papier i tworzywa sztuczne z metalem. O ile te ostatnie dwie frakcje są wyselekcjonowane w naszych domach, to odpadami zmieszanymi powinny być śmieci, które nie nadają się już do segregacji w żadnym z kolorowych kontenerów, także w tych na szkło i bioodpady.
Mogłoby się wydawać, że odpady zmieszane to jakaś „resztka”. W rzeczywistości jest zupełnie inaczej, gdyż śmieci z czarnych pojemników jest wyjątkowo dużo. Choć w związku z obowiązkową segregacją ich masa na przestrzeni lat stopniowo się zmniejsza, to wciąż do przerobienia jest ogromna ilość. W 2020 roku od gliwiczan odebrano łącznie około 39 tysięcy ton tych odpadów. Warto wiedzieć, że koszt zagospodarowania tony odpadów zmieszanych jest większy niż odpadów segregowanych.
Z całej masy odpadów odebranych od mieszkańców Gliwic w 2020 r. tylko 35% to odpady segregowane. Natomiast 65% to odpady zmieszane, niesegregowane – jest ich zdecydowanie za dużo.
– Odpady zmieszane nie zajmują objętościowo najwięcej miejsca, ale są ciężkie. Wpływa na to szczególnie biomasa, która nie powinna się znaleźć w czarnych pojemnikach. Nie wszyscy wydzielają bioodpady ze swojej kuchni. Przede wszystkim pojemniki bardzo często dopełniane są jednak skoszoną trawą czy przyciętymi w ogrodach gałęziami. Niektórzy myślą, że mają pół pojemnika wolnego, to coś dorzucą. Niestety, potem takich odpadów zielonych nie można właściwie wykorzystać – mówi Krzysztof Strzyszcz, prezes Śląskiego Centrum Recyklingu w Gliwicach.
Co dzieje się z odpadami zmieszanymi w ŚCR? Są przerabiane osobno, jak każda frakcja śmieci odbieranych od mieszkańców. Trafiają w oddzielne miejsce w hali, inne niż plastik i papier, są też przetwarzane w odrębnej instalacji mechaniczno-biologicznej. Na specjalnym sicie dzielone są na dwa rodzaje.
Połowa to różne większe śmieci z czarnych pojemników. Taśma przesuwa je do kabiny sortowniczej, a tam pracownicy muszą ręcznie wybierać np. przedmioty plastikowe i inne elementy, które nadają się jeszcze do dalszego recyklingu. Magnesy wyłapują natomiast fragmenty metalowe, które docelowo jadą do hut.
Nie wyrzucajmy do czarnych pojemników rzeczy, które nadają się do segregacji! Możemy zadbać o środowisko naturalne i ograniczyć koszty.
Na większe odpady zmieszane powinniśmy zwrócić szczególną uwagę. Jest w nich za dużo rzeczy, które należałoby w naszych domach wcześniej wyselekcjonować i wyrzucić do właściwych pojemników na odpady segregowane. Kiedy są już zmieszane, niewiele można z nich odzyskać, bo materiał jest zwykle mocno zanieczyszczony, a recyklerzy oczekują odpadów wyłącznie dobrej jakości.
W efekcie cała masa odpadów nieposegregowanych jest odbierana przez zakłady zajmujące się produkcją paliwa alternatywnego. Odbiorców jest mało, rynek zbytu jest mocno nasycony, więc za ich oddanie trzeba coraz więcej płacić. Sytuacja jest trudna, bo choć ponosimy koszty przetwarzania, to nie zarabia na tym ŚCR, ale przykładowo elektrownie.
Inaczej wygląda ścieżka, którą przechodzi druga część odpadów zmieszanych. To drobne śmieci, które po przesianiu przez sito są przeznaczone do kompostowania. Proces ich przetworzenia trwa dwa tygodnie i jest kilkuetapowy – konieczne jest stworzenie właściwych warunków dla rozkładu substancji organicznych. W efekcie w odpadach zamiera życie biologiczne. Po kompostowaniu są wykorzystywane do rekultywacji terenów, a tylko niewielka pozostałość jest składowana na wysypisku.
Żadne odpady nie trafiają bezpośrednio na wysypisko, wszystkie muszą zostać odpowiednio przetworzone i w jak największym stopniu ponownie wykorzystane.
– Nasza instalacja biologiczna działa trochę jak perpetuum mobile i jest ekologiczna. Proces zachodzi w szczelnych reaktorach z napowietrzaniem i nawadnianiem. Wzrost temperatury do 600C uzyskujemy w wyniku odpowiednio sterowanego procesu biologicznego. Wykorzystujemy wodę z własnych zbiorników na deszczówkę. Dbamy o jakość powietrza, które wydostaje się do atmosfery. Jest schładzane, pozbawiane pyłu, neutralizowany jest zapach – podkreśla prezes Strzyszcz. Cały proces jest stale kontrolowany przez certyfikowane laboratoria.