
Więcej niż gra
Opublikowane: 05.01.2017 / Sekcja: MiastoSą sportowcami i czas spędzają… przy komputerach. Godzinami „grają w gry” i głównie tym się zajmują. Dbają o kondycję fizyczną, by sprawniej rozprawić się z wirtualnym przeciwnikiem i bić rekordy.
Elektroniczni sportowcy to prawdziwi fajterzy. Jest ich coraz więcej, bo e-sport to coraz popularniejsze hobby, a dla wielu nawet sposób na życie.
Walczą na ringu, zdobywają szczyty, biją rekordy wytrzymałości. Aby osiągnąć doskonałą formę, ćwiczą – tyle, że przy komputerze. Dobre wyniki osiągają wirtualnie, chociaż nagrody są prawdziwe. Granie w gry może być nie tylko przyjemne, ale też stać się źródłem dochodu, a nawet dyscypliną sportową. E-sportowcy ćwiczą w „gaming housach” albo w szkołach, w klasach o profilu e-sportowym, których jest w Polsce coraz więcej. Nie jest łatwo dostać się do takiej klasy, bo nie wystarczy lubić grać. Trzeba mieć dobre stopnie, kondycję fizyczną i odpowiednie predyspozycje osobowościowe.
Wielki finał w Dota 2 KeyArena w Seattle /Fot. wikipedia/licencja CCBY-SA 4.0/ |
– Rozgrywki elektroniczne są coraz bardziej popularne na całym świecie. To fantastyczna zabawa i jednocześnie rywalizacja z drugim człowiekiem. Zawodowa czy sportowa gra w gry jest jak partia szachów, tyle że wymaga większego refleksu. Zawodnicy wygrywają wartościowe nagrody zarówno pieniężne, jak i rzeczowe. Wielu młodych ludzi marzy, by tak zarabiać na życie, dlatego powstają klasy o takim profilu. E-sport wymaga kondycji. I to nie byle jakiej. Zawodnicy jeżdżą na obozy kondycyjne, muszą dbać o formę, gimnastykować się, ale też integrować. To bardzo ważne podczas turniejów, ponieważ ułatwia komunikację, a o wyniku rozgrywki często decydują ułamki sekund. Muszą też być zdyscyplinowani, gotowi na ciężką pracę, mieć samozaparcie i analityczny umysł – mówi Marta Psota, menedżer w Gaming House PCStore, pierwszej tego typu placówce w Gliwicach.
Sukces to iloczyn pasji i treningu – głosi maksyma na stronie internetowej gliwickiej jaskini gracza. E-sportowcy doskonale ją rozumieją – jedna z drużyn przygotowujących się do turnieju (tzw. „pro gaming”), grała bez przerwy przez 27 godzin.
– Nie śpią, tylko trenują, bo sytuacja tego wymaga. Ale to nie może zdarzać się zbyt często. Potrzebna jest równowaga. Gracze sportowi biorący udział w turniejach trenują, ale mają zabronione granie po godzinach, czyli w domach. Żeby nie popadać w skrajności, gracze niepełnoletni mogą do nas przychodzić wyłącznie z rodzicami – tłumaczy Marta Psota.
E-sport wyrósł na popularności gier komputerowych, m.in. StarCraft, Counter-Strike, Quake, Warcraft II: Tides of Darkness czy League of Legends. Powstają zawodowe ligi graczy, coraz więcej jest prestiżowych turniejów. W Polsce jest to Poznań Game Arena i Electronic Sports League. Mecze rozgrywane są na żywo, a rozgrywki są śledzone przez publiczność na telebimach. Jak informuje portal dota2tv.pl, największa dotychczasowa pula nagród w turniejach e-sportowych wyniosła ponad 20,7 mln dolarów (turniej The International w Dota 2, tradycyjnie rozgrywany w Seatle). Według prognoz analitycznej firmy Newzoo, w 2019 r. rynek e-sportowy będzie miał 345 milionów fanów na całym świecie. Tylko polski rynek gier wideo w 2016 roku był wart 439 milionów dolarów (według raportu Newzoo opisanego na portalu gry-online.pl). To plasuje nas na drugim miejscu w Europie Wschodniej. (mf)
Trening e-sportowców w Gaming House PCStore w Gliwicach. /Fot. materiały Gaming House PCStore/ |