W Pniewach zabrakło szczęścia
Opublikowane: 10.03.2022 / Sekcja: Miasto9 marca w meczu ćwierćfinału Pucharu Polski w futsalu Piast Gliwice przegrał z Red Dragons Pniewy 1:2. Gliwiczanie obiecująco zaczęli to spotkanie od bramki Dominika Śmiałkowskiego. Potem jednak trafiali gospodarze. Podopiecznym Orlando Duarte zabrakło też szczęścia. Liczba strzałów, które zatrzymały się na słupku lub poprzeczce w tym meczu, była bliska 10.
Od pamiętnego finału Pucharu Polski z poprzedniego sezonu, w którym Piast zmierzył się z Red Dragons Pniewy, minęło już 10 miesięcy i choć oba zespoły stoczyły ze sobą pojedynki ligowe, to w obu ekipach wciąż wracało się do tego dwumeczu, który ostatecznie na swoją korzyść rozstrzygnęli pniewianie, zdobywając puchar po rzutach karnych. Faworytem tego pojedynku byli jednak gliwiczanie, ale spotkanie było rozgrywane na boisku przeciwnika, a nie od dziś wiadomo, że puchary rządzą się swoimi prawami. Szczególnie liczyli na to gospodarze, którzy reklamowali to starcie jak najważniejszy dla nich mecz sezonu.
Piast rozpoczął ten mecz taką samą czwórką, która zaczyna swoje pojedynki w Futsal Ekstraklasie, czyli Bugański, Graca, Pegacha i Zatović, a między słupkami stanął Widuch. Początek tego pojedynku był bardzo dynamiczny, a na parkiecie nie było widać, która drużyna jest wyżej w ligowej tabeli. Pierwszą sytuację bramkową stworzyli sobie gliwiczanie. W 4. minucie celnie uderzył Breno, ale bramkarz gospodarzy odbił piłkę. Zaraz potem miejscowi wyszli z kontrą, po której mieli rzut rożny, a potem wykonywali rzut wolny z 10 metra po zagraniu ręką Viniego. Nie zakończyło się to golem. To był okres, kiedy Smoki miały przewagę na parkiecie. W 6. minucie na boisku zameldowal się Mrowiec. Pivot Piasta wrócił do gry po długiej przerwie spowodowanej kontuzją i miał okazję, aby otworzyć wynik tego spotkania, jednak jego strzał obronił Błaszczyk. W 7. minucie było już 1:0 dla Piasta. Piłkę z autu wybijał Vini, ta trafiła na 15 metr do Śmiałkowskiego, który uderzył nie do obrony. Gol ten na jakiś czas ostudził zapędy gospodarzy. W 11. minucie przed kapitalną szansą stanął Cadini. Zawodnik Piasta celnie uderzył, ale Błaszczyk też świetnie się zachował, broniąc to uderzenie. W 15. minucie Szadurski zaimponował mocnym, mierzonym w okienko strzałem, ale i tym razem golkiper z Pniew skutecznie interweniował. Potem cały czas oba zespoły grały bardzo dynamicznie, ale groźniejsze sytuacje stwarzali sobie gliwiczanie. Błaszczyk w tej odsłonie jednak już nie skapitulował, a że jego koledzy z boiska zdobyli bramkę za sprawą Pautiaka, to pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
W drugą część mocniej weszli gospodarze, którzy w przeciągu 1 minuty oddali trzy celne strzały, nie zakończone jednak golem. W odpowiedzi uderzał Vini i Bugański, ale także bez powodzenia. Potem inicjatywa należała do Piasta, ale pniewianie bardzo dobrze bronili. W 5. minucie atomowe uderzenie Pautiaka z dystansu obronił Widuch. W 27. minucie Vini przejął pilkę i wyszedł z kontrą, na końcu której wyłożył piłkę Cadiniemu, ale Brazylijczyk tej sytuacji nie wykorzystał. Chwilę po tym Breno sfaulował w polu karnym Skrzypka i sędzia wskazał na 6 metr. Między słupkami na ten stały fragment gry stanął Celso, ale Hoły uderzył mocno i wyprowadził Smoki na prowadzenie. Jednocześnie było to piąte przewinienie gliwiczan w tej połowie. Sytuacja zrobiła się więc nerwowa. Zawodnicy Piasta szybko próbowali doprowadzić do wyrównania, jednak Błaszczyk bronił jak w transie. W 30. minucie Orlando Duarte spróbował wariantu gry z dwoma pivotami: Mrowcem i Śmiałkowskim. Nie przyniosło to efektu, więc szkoleniowiec Piasta zaraz potem zdecydował się na grę z lotnym bramkarzem. Żółtą koszulkę założył Bugański. Za chwilę bliski szczęścia był Pegacha, ale piłka po jego strzale przeszła tuż obok słupka, a potem Bugański trafił w słupek. Czas płynął, a gol nie chciał wpaść, gospodarzom sprzyjało też szczęście, bo po kolejnym strzale piłka odbiła się od poprzeczki. Na 2. minuty przed końcem drugiej połowy Orlando Duarte wziął czas. Wtedy Breno miał wykonywać rzut rożny. Po wznowieniu gry Vini uderzył z dystansu, trafiając w spojenie słupka z poprzeczką. To było coś nieprawdopodobnego, ale tak bywa, że własna hala sprzyja gospodarzom. Mimo nieustających ataków Błaszczyk nie dał się już pokonać i to Red Dragons Pniewy zagrają w półfinale, a Piast może skupić się na zdobywaniu punktów w Futsal Ekstraklasie.