Smoki poskromione!
Opublikowane: 28.02.2022 / Sekcja: MiastoW meczu 18. kolejki Futsal Ekstraklasy Piast Gliwice pewnie pokonał Red Dragons Pniewy 6:0. Losy tego spotkania rozstrzygnęły się już praktycznie w pierwszej połowie, w której gliwiczanie za sprawą Zatovicia, Lazzaretiego i Gracy prowadzili 3:0. Po przerwie ponownie na listę strzelców wpisał się Zatović, potem Michał Roj zaliczył samobója, a strzelecki popis zakończył Szadurski. Jak praktycznie wszystkie imprezy sportowe w ostatnich dniach, mecz w Gliwicach zaczął się od wyrażenie solidarności z walczącą Ukrainą.
Już w pierwszych sekundach niedzielnego pojedynku Bruno Graca trafił w słupek. Ledwie minutę później było 1:0 dla gliwiczan. Bruno wybijał piłkę z rogu, a do bramki skierował ją Zatović. Goście szybko mieli okazję, aby odpowiedzieć golem, ale Widuch zatrzymał strzał Piotra Błaszczyka w sytuacji sam na sam. W 6. min próbkę swoich nieprzeciętnych umiejętności dał Breno, ale jego kapitalny strzał w równie efektownym stylu wybronił Błaszczyk. W 8. min strzelał Vini i jego pierwsze uderzenie wybronił golkiper Pniew, ale przy dobitce już był bez szans. W tym okresie gliwiczanie dominowali na parkiecie i nawet, jeśli przyjezdni stworzyli sobie jakieś okazje, to kończyło się to na Widuchu. W tej sytuacji kolejne gole były tylko kwestią czasu. W 13. min rozpędzony Zatović uderzył z dystansu, Błaszczyk odbił piłkę, ale wprost pod nogi Bruno Gracy, który dopełnił już tylko formalności. Zaraz potem Łukasz Frajtag wziął czas.
Drugą połowę Smoki zaczęły bardzo dynamicznie, od intensywnych ataków, ale gliwiczanie przetrwali to i w 23. min stworzyli sobie pierwszą sytuację bramkową. Piłkę z rogu wybijał Pegacha, strzelał Zatović, futsalówka przeszła tuż nad spojeniem słupka z poprzeczką. Chwilę później Słowak skutecznie wykończył zagranie Pegachy, który tym razem wznawiał grę z autu. Dwie minuty później kolejną asystę zaliczył Pegacha. Tym razem Portugalczyk egzekwował rzut rożny, a niefortunnym strzelcem okazał się Michał Roj, który skierował piłkę do własnej bramki. Pniewianie potem cały czas próbowali grać z przewagą, ale wyglądało to tak, jakby po prostu chcieli jak najdłużej być przy piłce, by nie wracać do domu z większym bagażem bramek. Smoki nie stworzyły w tym ataku pozycyjnym praktycznie żadnego zagrożenia. Jedyną okazję, która mogła dać im honorowe trafienie, miał Piotr Błaszczyk. Kapitan Red Dragons strzelił jednak obok słupka. W 34. min, gdy rywale grali w przewadze, piłkę przechwycił Zatović i uderzył w kierunku bramki. Jeszcze zatrzymał to zawodnik gości, ale futsalówkę przejął Szadurski i skierował ją do pustego okienka... Tym samym podopieczni Orlando Duarte dopisali do swojego konta kolejne trzy punkty i utrzymali drugie miejsce w tabeli.