Aktualności | Kolory miasta. Szklana menażeria

Kolory miasta. Szklana menażeria

Zespół witraży na klatce schodowej w budynku przy ul. S. Chudoby 8, fot. E. Pokorska-Ożóg

Kolory miasta. Szklana menażeria

Opublikowane: 09.05.2024 / Sekcja: Miasto 

Witrażowy świat z początku XX wieku, z różnymi przedstawieniami owadów, ryb, gadów, ptaków i ssaków, mógłby posłużyć jako kanwa do ilustracji średniowiecznego bestiariusza. Na secesyjnych szklanych płytkach gościły zarówno realistyczne lub symboliczne wizerunki poszczególnych zwierząt, jak i stworzenia, o których można było przeczytać w baśniach, mitach czy legendach.

Z taką samą inwencją i wyobraźnią sztukatorzy tego czasu projektowali detale architektoniczne na elewacjach czy we wnętrzach budynków, a artyści malarze przekształcali rzeczywiste zwierzęta, tworząc niespotykane hybrydy i chimery. Przykładem niech będzie pantera z kobiecą głową na eksponowanym w paryskim Petit Palais obrazie belgijskiego malarza Fernanda Khnopffa Pieszczoty z 1896 r.

Wracając do średniowiecza, zaskakujące, a nawet spektakularne dla współczesnego odbiorcy detale czerpiące ze świata fauny znajdziemy na elewacjach… katedr. Zadziwiające kamienne stwory oprócz dekoracyjnej funkcji miały strzec sacrum w świątyniach, odstraszać zło. Symbole były wówczas bardzo ważne. Otaczająca rzeczywistość była wtedy dla ludzi pełna ukrytych przekazów. Tych dobrych i tych złych. Taki podział dotyczył również świata natury. Zwierzęta dzielono na stworzenia symbolizujące cechy pozytywne i negatywne. Czasami to zależności od kontekstu oznaczały zaletę bądź wadę.

Lew – symbol władzy, potęgi i… pychy

Przedstawienie lwa jest tego dobrym przykładem. Jeżeli został umieszczony przy wejściu i to w parze z drugim królem zwierząt, to wtedy strzegł spokoju miejsca. Dlatego właśnie rzeźby lwów można często spotkać przy wejściach do świątyń. Piękne posągi lwów zobaczymy w Rudzie Śląskiej przed kościołem pw. św. Pawła Apostoła. W Gliwicach para dumnych zwierząt przed Palmiarnią pilnuje parku Chopina. A głowy drapieżnika, umieszczone na witrażach klatki schodowej w przepięknym secesyjnym budynku przy ul. S. Chudoby 8, zapewne również miały budzić szacunek i podziw dla barwnych szklanych kompozycji.

Podobno wizerunek lwa przynosi szczęście i dobrobyt. To także mogło przyczynić się do jego częstego wykorzystania. Już sama złocista grzywa, przypominająca promienie słońca, jest bardzo malownicza. Jednak lew to także symbol pychy, a umieszczony obok wołu, orła i anioła to już emanacja czegoś zupełnie innego! To tzw. tetramorfa, oznaczenie czterech ewangelistów – św. Marka, św. Mateusza, św. Jana i św. Łukasza.

Jaszczurka i sowa – przebiegłość, mądrość, królestwo nocy

Inspiracja światem natury, widoczna u artystów epoki Art Nouveau, owocowała umieszczaniem przedstawień m.in. ptaków i gadów w sąsiedztwie innych detali, częstokroć kwiatowych. Chociaż nie zawsze – jaszczurka wijąca się na elewacji wiedeńskiego Pawilonu Secesji została ukazana nie w otoczeniu kwiatów, a linearnie wyrzeźbionych w sztucznym kamieniu sów. I to jest następny przedstawiciel świata fauny często występujący w secesyjnych ozdobach, poczynając od elewacji, witraży, a kończąc na przedmiotach codziennego użytku.

Dlaczego sowa – uosobienie mądrości? Może to dzięki dekoracyjnym, ogromnym, hipnotyzującym oczom, które przywodzą na myśl spojrzenie badacza naukowca. Zapewne tę cechę miała uosabiać gliwicka sowa z ul. Zwycięstwa 25, umieszczona na witrażach osłaniających okna wychodzące na wewnętrzne maleńkie podwórze. Z całą pewnością pełniła też funkcję dekoracyjną, oddzielając mieszkańców od widoku nieatrakcyjnego, „technicznego” podwórka.

Jednak ptak ten miał też znaczenie bardziej złowrogie. To symbol nocy, złej wróżby, a nawet śmierci i dlatego mógł budzić strach. Nocny tryb życia i groźne pohukiwanie też były odpowiedzialne za ten mroczny, negatywny wizerunek. Warto przy okazji dodać, że sowę w kompozycjach witrażowych i malarskich łączono czasami z innym zwierzęciem nocy – nietoperzem.

Smok – stwór fantastyczny

Gdzie na przeszkleniu z kolorowych szybek zobaczymy smoka z eposu Pieśń o Nibelungach? W sosnowieckim Pałacu Dietla. W jednym z pokoi, tzw. fajkowym, znajdują się dwa witraże wkomponowane w masyw stolarski, których symbolikę odkryła specjalistka z Instytutu im. Wojciecha Korfantego w Katowicach – Irena Kontny. Pierwsza szklana kompozycja pokazuje śpiącą dziewczynę – walkirię Brunhildę z cierniem snu, a na drugim witrażowym obrazie widzimy rycerza Sigurda (Zygfryda), który zabija bestię – smoka. Oba witraże nawiązują do starogermańskich opowieści. W Gliwicach fantastycznych stworów raczej nie ma na witrażach. Aczkolwiek jest pewien mały witrażyk w jednej z willi, ale o tym w następnym odcinku Kolorów.

Ewa Pokorska-Ożóg
miejski konserwator zabytków

Sówka z elewacji budynku przy ul. Krupniczej 7 Piękny witraż w sosnowieckim Pałacu Dietla Witraż z sową – kamienica przy ul. Zwycięstwa 25 Przytulone sówki z ul. Chudoby 6 przed pracami konserwatorskimi