Pawie – witraż w gliwickim budynku przy ul. Skarbnika w Sośnicy. Fot. E. Pokorska-Ożóg
Kolory miasta. Światło i kolor
Opublikowane: 26.04.2024 / Sekcja: MiastoOd lutego tego roku każdy zainteresowany wykładami Muzeum w Gliwicach może za ich sprawą „zanurzyć się” raz w miesiącu w świecie piękna, światła i koloru. Odkrywamy na nowo urodę witraży. Ukryte we wnętrzach historycznych kamienic i niedostępne dla przechodniów, nie są znane większości. Oczywiście – jak to w moich wykładach bywa – nie ogranicza mnie wybrany temat. Łączenie sztuk wszelakich (malarstwa, architektury, rzeźby, przedmiotów codziennego użytku, a nawet… literatury) jest niezmiernie ciekawe i pokazuje, że jeden element stanowi nieodłączną całość z innymi częściami, jest ich uzupełnieniem i nie może istnieć w oderwaniu od reszty.
Witraże czarują barwami, ale to tylko (i aż tylko) szklane płytki – kolorowe lub bezbarwne, przezroczyste lub z opalizującym zmętnieniem, na ogół płaskie, czasem z fakturą utworzoną z gwiazdek, ryflowania, prążków i kwiatuszków. Bywa, że falują od wypełniających je bąbelków powietrza. Dopiero ich projekt, przerysowany na karton w skali 1:1, pozwala w pełni dostrzec piękno szklanego dzieła. Końcowy efekt daje natomiast zgodne z projektem wycinanie i łączenie szklanych kawałków ołowianymi kształtownikami.
Misterne dzieła powstałe w gotyku do dziś stanowią niedościgły wzór sztuki witrażowniczej. Na kolejny okres rozkwitu witrażownictwa trzeba było poczekać do przełomu XIX i XX wieku. Takich przeszkleń mamy w Gliwicach najwięcej.
Rozkwitające witraże
Pojedyncze kwiaty czy większe kompozycje floralne to jedne z piękniejszych motywów w sztuce. Gliwickie przykłady kwiatowych przedstawień znajdziemy np. na secesyjnych witrażach. Jak to w secesji bywa, nie można pominąć również związanej z roślinami symboliki inspirującej artystów. Kwiat irysa, róży, nasturcji lub drzewko pomarańczy – to uważne oko dostrzeże w oknach historycznych kamienic. Pięknie łączy się ta kwietna symbolika ze szklanych obrazów z rysunkami roślin z Zielnika Stanisława Wyspiańskiego, mistrza secesji, ale o tym w kolejnym odcinku. Teraz poszukamy przedstawień zwierząt na elewacjach, przeszkleniach okiennych, obrazach i płytkach ceramicznych.
Witrażowa menażeria
Co łączy przedstawienia zwierząt, ptaków i mitycznych stworów w Gliwicach? Kompozycje witrażowe. Paw, lew, sowa czy smok to również ukryte symbole – alegorie. Secesja wręcz lubowała się w takich tajemnych przesłaniach. W Gliwicach nie brakuje tego typu szklanych zagadek, ale to okienny witraż z Zabrza zafrapował mnie najmocniej. Niemniej zanim go opiszę, spróbujmy odczytać, co kryje się za postaciami ze świata fauny zgodnie z leksykonem średniowiecznych symboli zwierzęcych. Bazyliszek to zło, grzech, śmiertelna moc we wzroku. Centaur również nie jest pozytywnym symbolem – to znak dwulicowości, pogaństwa. Paw to symbol piękna, nieśmiertelności, ale też próżności i pychy. Smok, oczywiście, to apokalipsa i grzech, tak jak i zdradziecki wąż, przebiegły kusiciel. Lew – dumny król zwierząt – to dla odmiany pozytywny znak.
Charakterystycznym elementem stylu secesyjnego jest linia – falista, kapryśnie wygięta, esowata. Wijące się, asymetryczne ornamenty są stworzone dla przedstawień stylizowanych motyli, ważek i jaszczurek. Nocnego motyla, czyli ćmę, znajdziemy w Gliwicach na fasadzie jednej z kamienic przy ul. Zwycięstwa 11 (detal sztukatorski). Na sąsiedniej (nr 7) przycupnął paw wykonany ze sztucznego kamienia. Ważkę musimy poszukać na znanym obrazie Józefa Mehoffera – Dziwnym ogrodzie. Artysta był również autorem wspaniałych witraży sakralnych w katedrze we Fryburgu.
Przywołany już witraż z zabrzańskiego okna zawiera uroczą płaczącą żabkę, której kapiące łzy łapie do sita… chrząszcz. Zaskakująca kompozycja ze specyficzną symboliką bardzo różni się od bocznych kwater z przedstawieniem młodziutkiego fauna tulącego do piersi kaczkę. Może jest to ilustracja jakiejś bajki, moralitetu lub przysłowia? Miejska konserwator zabytków z Zabrza, Agnieszka Gerlic, która przesłała mi te zdjęcia, również szuka odpowiedzi na ten temat.
Ewa Pokorska-Ożóg
miejski konserwator zabytków