GTK zdominowane przez Legię
Opublikowane: 18.03.2021 / Sekcja: MiastoPrzez większą część meczu prowadziło GTK Gliwice, ale na finiszu spotkania okazało się, że to jednak Legia Warszawa okazał się lepszym zespołem. Goście trafili aż 17 rzutów z dystansu przy świetnej skuteczności 43%.
GTK po dwóch porażkach z rzędu straciło już szanse na awans do play off. Gliwiczanom pozostała już walka o honor i poprawienie bilansu, który nadal mógł być rekordowy w historii występów w Energa Basket Lidze. Podopieczni Matthiasa Zollnera zaczęli w bardzo dobrym stylu i już po kilku minutach gry prowadzili 8:2 głównie za sprawą niezwykle aktywnego Terry'ego Hendersona. Legia postanowiła odrabiać straty wykorzystując głównie rzuty z dystansu. Dzięki trafieniom Walerija Lichodieja i Lestera Medforda Jr było już tylko 11:8. W tym momencie gospodarze włączyli drugi bieg. Nadal główną rolę odgrywał Henderson, który zdobył pięć kolejnych punktów. Akcją 2+1 popisał się Szymon Szewczyk, a dwa rzuty wolne wykorzystał Jordon Varnado i było już 21:8, co jak się później okazało było najwyższym prowadzeniem miejscowych w tym meczu. Podrażnienie koszykarze ze stolicy nadal forsowali rzuty zza linii 6,75 m, a te jeden za drugim wpadały do kosza i po dwóch skutecznych próbach Medforda i jednej Lichodieja było już tylko 21:17. Ostatnie słowo w tej kwarcie należało do Stanisława Helińskiego (23:17).
Już od początku drugiej odsłony kolejni zawodnicy Legii aktywnie włączyli się w powiększanie zdobyczy swojej drużyny. "Trójkę" trafił Nickolas Neal, a osiem kolejnych punktów zdobył Jamel Morris i warszawianie objęli prowadzenie (25:28). Do remisu doprowadził Szymon Szymański i od tego momentu obie drużyny wymieniały cios za cios. Goście nadal punkty zdobyli głównie oddając rzuty zza łuku, a GTK z kolei przeniosło ciężar gry bliżej obręczy. Kolejne akcje spod kosza kończył po ścięciach Daniel Gołębiowski, a kiedy skuteczną dobitką popisał się Varnado było 43:39. W ostatniej akcji tej połowy Neal z zimną krwią trafił "trójkę" i prowadzenie miejscowych po pierwszych 20 minutach gry było minimalne (43:42).
Po wznowieniu gry gliwiczanie ponownie odskoczyli po skutecznych akcjach Gołębiowskiego i Hendersona, ale Jakub Karolak w pojedynkę doprowadził do remisu (47:47). GTK zaliczyło jednak kolejną świetną serię i zdobyło 10 kolejnych punktów, gdzie znów główną rolę odgrywał Henderson. Ten sam zawodnik mógł jeszcze podwyższyć prowadzenie, ale w łatwej sytuacji przestrzelił spod samej obręczy, a w odpowiedzi w kontrze zza łuku trafił Lichodiej (57:50). I teraz to Legia złapała rytm, a po akcji Dariusza Wyki 2+1 i dobitce Karolaka doprowadziła do stanu równowagi (57:57). Goście wysunęli się na prowadzenie po dwóch akcjach pod koszem w wykonaniu Wyki i Grzegorza Kulki (59:62), ale niezawodny w tym dniu Henderson raz jeszcze doprowadził do remisu. Finisz stołecznej drużyny w tej kwarcie był jednak piorunujący, bo "trójki" trafili Wyka i Medford (62:68).
Nadzieję na szybkie odrobienie strat przez miejscowych na początku ostatniej części gry dał Mario Delas, który trafił z dystansu. Legia przestała już oddawać kolejne rzuty z dystansu i teraz jej rozgrywający byli nastawieni na wjazdy pod kosz. Kiedy kontrę wykończył Morris było 68:74, ale w odpowiedzi zza łuku trafił Tayler Persons. Przyjezdni często dogrywali piłki do Wyki, który po piątym przewinieniu Lichodieja był jedynym nominalnym środkowym warszawian. Ten skutecznie wymuszał przewinienia i będąc perfekcyjnym na linii rzutów wolnych utrzymywał bezpieczną przewagę swojej drużyny (71:78). Kolejny zryw gliwiczan pozwolił im zbliżyć się na pięć punktów różnicy po trafieniu z półdystansu Personsa (75:80). Decydujący cios zadał jednak Neal, który trafił zza łuku. Tym samym odpowiedział wprawdzie Henderson, ale w kolejnej akcji "trójkę" zaliczył także Karolak (78:87) i stało się jasne, że goście wywiozą z Gliwic komplet punktów.
W ostatnim meczu rundy zasadniczej Energa Basket Ligi GTK zagra na wyjeździe z MKS-em Dąbrowa Górnicza. Mecz odbędzie się w niedzielę o godzinie 17:35.
(GTK)