Aktualności | Gość Tygodnia Radosław Wesołowski

Gość Tygodnia Radosław Wesołowski

Gość Tygodnia Radosław Wesołowski

Opublikowane: 13.11.2015 / Sekcja: Express codzienny  Nauka 

Zapraszamy na wyprawę w przestworza! Naszym pilotem będzie wiceprezes Gliwickiego Aeroklubu - Radosław Wesołowski.

Gliwickie lotnisko- miejsce, gdzie można urzeczywistniać marzenia o lataniu. W planach jest budowa pasa startowego i infrastruktury, która umożliwi lądowanie tutaj nie tylko samolotom sportowym, ale też niewielkim samolotom pasażerskim i transportowym. Czas rozwinąć skrzydła. O pasji do latania opowie pasjonat podniebnych podróży i wiceprezes gliwickiego aeroklubu – Radosław Wesołowski

Radosław Wesołowski, wiceprezes Aeroklubu Gliwickiego/ pilot samolotu

- witam serdecznie, Radek Wesołowski – pilot od (formalnie) 10 lat, bo pasją do latania zaraziłem się jako młody chłopiec. W wieku 12 lat, kiedy po raz pierwszy wsiadłem do samolotu pasażerskiego pomyślałem: no ja to naprawdę kiedyś muszę robić!

Latanie jest dla mnie moją największą pasją, a przy okazji takim ucieleśnieniem niezależności: niezależności od warunków drogowych, w pewnym sensie niezależności od czasu ( bo można sobie oblecieć całą Polskę w ciągu jednego dnia, nie tylko zresztą Polskę i o przysłowiowej 15.00 wrócić sportem, do miejsca wylotu). A jest to też przy okazji takie połączenie przyjemnego z pożytecznym: po prostu załatwiania różnych zawodowych spraw a przy okazji przemieszczania się sprawnego.

Są dzisiaj warunki bardzo dobre, nie ma wiatru, turbulencja jeszcze się nie wzmogła także widzialności nie zabraknie nam na pewno…pozostaje mi zaprosić na pokład

Radio gold delta sierra C 182, uruchomienie pod hangarem. Dzień dobry słyszycie gold delta sierra Cesna 182 aktualnie na płycie lotniska z zamiarem kołowania, do punktu oczekiwania 09. Pozdrawiamy i miłego lotu

Ten okres mojego wewnętrznego przygotowania się do pilotowania samolotu dosyć długo trwał. Trwał całą szkołę średnią, podstawówkę również ale przed wszystkim całą szkołę średnią, studia i często wolny czas spędzałem na takich symulacjach komputerowych, bardzo rzeczywistych zresztą. W trakcie tego pierwszego lotu stwierdziłem jednak, że to jest jednak zupełnie coś innego.

Całą aglomerację widzicie. Tu mamy charakterystyczne punkty, jeżeli chodzi o aglomerację naszą. Mamy tak: elektrownię Rybnik, przed nami Łaziska i po lewej Jaworzno. Widać Skrzyczne, widać Pilsko, widać Babią. A dalej nawet dzisiaj widzimy Tatry.

Najbardziej drogocenną umiejętnością jest spokój w sytuacjach podbramkowych, bo panika jakakolwiek nie jest wskazana.

Wiadomo, że w czasie szkolenia wykonuje się samodzielne loty. Kurs jest pomyślany tak, żeby, jak to się mówi żartobliwie, żeby samolot, w przeciwieństwie do kobiety, pilota niczym nie zaskoczył. Wiaterek z tego kierunku – możemy lekką turbulencję złapać.

Im się więcej lata tym się więcej doświadczeń zbiera, jak najbardziej. Miałem dwie takie, można powiedzieć sytuacje zagrożenia. Jedna to była ściśle techniczna, związana z samym samolotem, kiedy podczas startu, rozbiegu na krótkim pasie startowym nagle obroty spadają znacznie – o 300 obrotów na minutę dokładnie, to jest bardzo dużo. Więc w ostatnim momencie nastąpiło przerwanie startu. Była to sytuacja stresowa, z zaskoczenia.

Mijamy 2200 stóp. 3000 stóp, w zaokrągleniu to jest 1000 metrów, z tym że bezwzględnej (wysokości), nad poziomem morza. Trzeba opanować sam szyk tej frazeologii: co mówimy, do kogo kto mówi i w jakiej kolejności. (komunikat w j. angielskim). Możemy też nadać na przykład komunikat pandan o niebezpieczeństwie: na przykład widzimy pożar z powietrza, a niekoniecznie ktoś go mógł dostrzec, bo jest on w środku lasu.

Druga sytuacja mocno stresująca to była ta, która nas pilotów często w powietrzu zaskakuje – wiadomo pogoda. Pogoda była niepewna, ja się zdecydowałem na lot mając alternatywę powrotu tzw. otwarte okno. Niemniej jednak dolatując do Bielska-Białej na wysokości jeziora goczałkowickiego złapało mnie solidne lodzenie, mocne zachmurzenie, brak widzialności, można powiedzieć że nie widziałem swojej końcówki skrzydła, ale sytuacja się skończyła szczęśliwie, także…

Jest taki punkt, kiedy jak pan wraca do Gliwic samolotem to wie pan, że już jest w domu?

Radosław Wesołowski, wiceprezes Aeroklubu Gliwickiego/ pilot samolotu

- No pewnie: nasze kominy tutaj, na Bojkowskiej albo skrzyżowanie autostrad. No i mamy nasze lotnisko przed nami słuchajcie.