Aktualności | "The Dakota" na Manhattanie

"The Dakota" na Manhattanie

"The Dakota" na Manhattanie

Opublikowane: 04.02.2016 / Sekcja: Miasto 

W najnowszym numerze "Miejskiego Serwisu Informacyjnego - Gliwice" zamieściliśmy kolejny artykuł z cyklu Kolory Miasta, przygotowany przez Ewę Pokorską, Miejskiego Konserwatora Zabytków.

Tym razem zapraszamy na Manhattan, do wyjątkowego budynku z niezwykłą historią i... zasadami przyjmowania do wspólnoty nowych lokatorów

21 lat temu w Polsce zaczęło funkcjonować pojęcie „wspólnota mieszkaniowa”, wprowadzone przez ustawę o własności lokali. Co się kryje za tymi słowami? Wspólnota mieszkaniowa w pewnym sensie przypomina „przedsiębiorstwo” - jej członkom (i przy ich udziale) zarząd reguluje zasady użytkowania wspólnego dobra - np. korzystania z piwnicy, strychu, suszarni, dojścia, dojazdu do budynku, miejsc parkingowych, klatek schodowych. Bywa, że niektórzy lokatorzy odczuwają warunki określone przez wspólnotę, jako ograniczenie ich świętego prawa własności. I jak to w demokracji bywa… - jeden chce tak, a drugi inaczej. Niestety różnego rodzaju spory i nieporozumienia zdarzają się dosyć często. Niezadowolonych pragnę pocieszyć, że mają szczęście, że nie mieszkają w Nowym Jorku, na Manhattanie w budynku o nazwie: „The Dakota”.

Budynek ten jest interesujący nie tylko ze względu na jedną z najdłużej działających tam wspólnot mieszkaniowych - od 1961 roku! Jest też obiektem zabytkowym wpisanym do rejestru zabytków. Trwającą 4 lata budowę rozpoczęto w 1880 roku. Projektantem budynku był architekt Henry Hardenbergh, a inwestorem, który sfinansował przedsięwzięcie – Edward  Clark. Skąd indiańska nazwa kamienicy? Są różne hipotezy. Jedna mówi, że górna, zachodnia część Manhattanu, była pod koniec XIX wieku własnością stanu Dakota. Inna, bardziej według mnie wiarygodna, że oryginalną nazwę wymyślił inwestor, darzący sentymentem Indian Dakota (inna bardziej znana nazwa to Siuksowie). Pewnie jednak nigdy nie dowiemy się jak było naprawdę.

Kamienica zaprojektowana została na planie kwadratu, z wewnętrznym podwórzem, do którego wjeżdża się przez przestronną bramę (foto obok), w której zmieści się duży pojazd. Jaki? Dorożka, bo w czasach powstania budynku korzystano z tego właśnie środka transportu. Wystrój elewacji nawiązuje do neogotyku. Mieszkania – luksusowe apartamenty –
o  najczęściej amfiladowym układzie, nie powielają jednego schematu. Jedno, co je łączy to lokalizacja salonów od strony ulicy, a to ze względu na piękny widok z okien. Kamienica wyróżnia się również jako miejsce bardzo modne – to taki „gorący adres” Nowego Yorku. To tutaj mieszkali znani aktorzy, piosenkarze, muzycy: Roberta Flack, Neil Sedaka Boris Karloff, Leonard Bernstein, Lauren Baccal. A Roman Polański wybrał w 1968 r. właśnie Dakotę jak miejsce akcji swojego obrazu "Dziecko Rosemary". Widać posępny urok neogotyckiej architektury świetnie pasował do równie posępnego klimatu filmu. Natomiast rok 1980 zapisał się tragicznie w historii kamienicy - przed bramą Dakoty zginął John Lennon, zastrzelony przez Marka Chapmana.

Wracając do działającej tam wspólnoty mieszkaniowej, zwanej Radą Mieszkańców, to zakres jej władzy jest bardzo duży. Nie wystarczy mieć pieniądze (bardzo dużo pieniędzy!), żeby zakupić tam apartament. To rada decyduje, kto będzie mieszkał w Dakocie. Zdać egzamin na ewentualnego członka "spółdzielczej kamienicy” udaje się nielicznym. Podobno nawet syn Lennona nie uzyskał akceptacji, pomimo, że w radzie zasiada jego matka Yoko Ono. Podobno, bo trudno mi uwierzyć… za palenie papierosów w budynku grozi eksmisja. „Tytoniowy przestępca” musi sprzedać mieszkanie! Przy tak restrykcyjnych zakazach pozwala się jednocześnie na montaż klimatyzatorów na elewacji! I to też mnie dziwi.

Ewa Pokorska, miejski konserwator zabytków

Kamienica jest piękna. Dziwnym rozwiązaniem jest natomiast montaż klimatyzatorów na elewacji tego wyjątkowego architektonicznie budynku

 

Brama wjazdowa na teren Dakoty. To w jej pobliżu zginął John Lennon (zdjęcie u góry). Te tragiczne wydarzenia upamiętniono kamienną mozaiką, którą ułożono w pobliżu kamienicy (zdjęcie na dole).

 

Fot..E.Dziewa