// 31-10-2016
|
![]() |
Można jechać!

Skrzyżowanie ulic Grottgera, Warszawskiej i Lublinieckiej zostało oddane do użytku - informuje na swojej stronie internetowej Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach.
Nieudzielanie pierwszeństwa przejazdu to główny powód zdarzeń drogowych do jakich dochodziło na tym skrzyżowaniu. Tylko w ciągu dwóch lat (statystyki z 2014 i 2015 r.) doszło do ok. 20 kolizji. – W trakcie prowadzonych w ostatnich miesiącach prac zmianie uległa geometria skrzyżowania. Wydzielono dodatkową relację dla skręcających w lewo. Wybudowano sygnalizację świetlną – informuje Zarząd Dróg Miejskich w Gliwicach na swojej stronie internetowej.
Przy okazji realizacji inwestycji, dla poprawy bezpieczeństwa, przystanek komunikacji miejskiej, w ciągu ul. Warszawskiej został przesunięty o kilkanaście metrów. W obrębie skrzyżowania wyremontowano chodniki, które zyskały nową nawierzchnię z kostki betonowej.
Opolska się stawia. To może być Twój dom

Ruszyły prace przy budowie dwóch nowych domów przy ul. Opolskiej. Inwestycja ZBM I TBS obejmie 32 mieszkania gotowe do zasiedlenia. Nowi lokatorzy wprowadzą się na Opolską pod koniec 2017 r., ale wnioski o mieszkanie można składać już teraz.
Teren przy ul. Opolskiej intensywnie się zmienia. Na niedawnych ugorach powstają nowoczesne bloki.
– Będą to budynki 4-kondygnacyjne, w których w sumie powstaną 32 mieszkania 1-, 2- i 3-pokojowe z balkonami o powierzchni od 37 do 84 m2. Mając na uwadze komfort przyszłych użytkowników każdy z budynków będzie wyposażony w windę, pomimo iż warunki techniczne w budynkach czterokondygnacyjnych tego nie wymagają. Mieszkania będą przygotowane w standardzie TBS, czyli całkowicie wykończone, gotowe do wprowadzenia. Ściany będą pomalowane na biało, na podłogach będą panele, w łazienkach sanitariaty, a w kuchniach kuchenki. Gotowa będzie też stolarka okienna i drzwiowa. Mieszkania będą pod wynajem z możliwością wykupu w przyszłości (dochodzeniem do własności) – wyjaśnia Radosław Jagieła, kierownik działu technicznego ZBM I TBS.
Wizualizacja inwestycji przy ul. Opolskiej. Materiały ZBMITBS
Nowe domy przy ul. Opolskiej wkomponują się w charakterystyczny dla centrum miasta kwadratowy układ zabudowy. Budynki będą energooszczędne – zostaną zainstalowane kolektory słoneczne wspomagające instalacje ciepłej wody użytkowej oraz wentylację hybrydową. Przestrzeń od strony ulic, zwłaszcza obciążonej dużym ruchem samochodowym ul. Opolskiej, zostanie zamknięta. Rolę separatora części mieszkalnej od ruchliwej jezdni będzie pełnił 4-kondygnacyjny budynek biurowo-usługowy, a na granicy działki, od strony CH Forum – ekran akustyczny. W projekcie przewidziano też dwa wjazdy na działkę (z ulic Opolskiej i Witkiewicza) oraz komunikację wewnętrzną. Do dyspozycji mieszkańców i klientów biur będą 93 miejsca parkingowe. Pojawia się też śmietniki, zieleń, plac zabaw i przydomowe ogródki dla mieszkańców najniższych kondygnacji. Projekt inwestycji przygotowała wrocławska firma PEMarko, a na wykonawcę wybrano PRIB z Olsztyna
Prace mają się zakończyć jesienią 2017 r., ale już teraz można składać wnioski o mieszkanie. Wszystkie szczegóły dotyczące inwestycji, łącznie z rzutami mieszkań oraz zasadami wynajmu, można znaleźć na stronie internetowej www.zbmgliwice.pl (mf)
Fot. materiały ZBMITBS
All’improvviso na finiszu

Dobiega końca Międzynarodowy Festiwal Muzyki Dawnej Improwizowanej All’improvviso. Wieczorem tegoroczną odsłonę zamknie koncert kwartetu smyczkowego Altra Volta.
Muzycy wystąpią w ewangelickim kościele Zbawienia (ul. Jagiellońska 19). Koncert „Kontrabarokowo” rozpocznie się o godz. 18.00.
W tym roku festiwal All’improvviso odbył się już po raz dziewiąty. Organizatorem wydarzenia jest Towarzystwo Kulturalne FUGA. Projekt jest dofinansowany z budżetu Miasta Gliwice.
(mm)
Bardzo miła niespodzianka!

Siatkarki KŚ AZS Politechniki Śląskiej GLIWICE po bardzo dobrym meczu pokonały wyżej notowane zawodniczki WTS Solne Wieliczka 3:1. Dzięki wygranej nasze akademiczki przesunęły się na szóstą lokatę w tabeli.
Zwycięstwo tym bardziej cenne, bo odniesione na wyjeździe. Spotkanie miało kilka podtekstów. Barw zespołu z Wieliczki bronią w tym sezonie Patrycja Ząbek i Karolina Sowisz, które jeszcze niedawno reprezentowały KS AZS Gliwice. W drużynie z Gliwic natomiast występuje Paulina Stojek, była siatkarka WTS Solne. Stojek rozegrała kapitalne zawody i zasłużenie została uznana za najlepszą zawodniczkę tego meczu. Dzięki wygranej gliwiczanki przesunęły się na szóste miejsce w tabeli.
Gliwiczanki rozpoczęły ten pojedynek od nieudanego ataku Szczepańskiej. Natychmiast jednak Akademiczki wyrównały, a po autowej akcji gospodyń objęły pierwsze prowadzenie w tym meczu 4:3, by chwilę później prowadzić już 7:3, po autowym ataku Karoliny Sowicz. W tym momencie Katarzyna Wąsowicz – trener WTS Solne przerwała grę. Pomogło, po zaraz potem gospodynie zdobyły punkt. Za chwilę pomyliła się Grzechnik i przewaga stopniała do dwóch oczek. Wtedy na zagrywce stanęła Szczepańska. Po jej pierwszym uderzeniu gliwiczanki podwyższyły wynik na 9:5. Znów miejscowe zbliżyły się na dwa punkty, po skutecznym ataku Angeliki Szostok. Gliwiczanki nie dały się jeszcze dogonić. Wreszcie Gawla doprowadziła do remisu, a za chwilę po błędzie Shapoval, miejscowe objęły prowadzenie. Przy stanie 14:12 dla Solne Wieliczka Wojciech Czapla poprosił o czas. Pora to była najwyższa, bo gliwiczanki grały coraz bardziej nerwowo. To akurat nie pomogło, bo w następnej akcji Ząbek zablokował Szczepańską. Miejscowe od tego momentu zaczęły powiększać przewagę, by w końcu odskoczyć na pięć oczek (20:15). Po bloku Sowisz gospodynie prowadziły 22:15 i losy tego seta były w tym momencie wydawały się być już rozstrzygnięte. Po kolejnym ataku Szostak Wieliczka miał piłkę setową. Potem jednak, gdy na zagrywce była Gutkowska Akademiczki zdobyły pięć punktów z rzędu. Tę partię meczu jednak mocnym uderzeniem z prawego skrzydła zakończyła Ząbek.
W tej pierwszej odsłonie były momenty, kiedy Akademiczki grały jak równy z równym, ale to było za mało. Na drugiego seta nie wyszła już Gaprindaszvili. Jej miejsce zajęła Toborek. Gliwiczanki zmieniły też taktykę, częściej grając na Shapoval, co dało efekt w postaci prowadzenia 6:1. Wtedy zareagowała trenerka WTS Solne, prosząc o czas. Po tym przewaga Akademiczek za chwilę stopniała do trzech oczek. Wydawało się, że wieliczanki dogonią rywalki, tak się jednak nie stało. Gdy na zagrywce stanęła Stachowicz, siatkarki AZS zdobyły cztery punkty z rzędu i wyszły na prowadzenie 12:6. Próbowała ratować sytuację Katarzyna Wąsowicz, wprowadzając podwójną zmianę, ale to nie zdało egzaminu. Gospodynie nie mogąc przebić się przez szczelny blok, próbowały zdobywać punkty kiwkami i nawet im się to udawało. Przy stanie 14:7 na korzyść Akademiczek, podopieczne Wojciecha Czapli przestały punktować. Dopiero pojedynczy blok Toborek przerwał serię sześciu zdobytych punktów z rzędu. Przy wyniku 16:15 dla AZS Grzechnik wróciła na plac gry. Za moment był już jednak remis 16:16. Kolejne dwa punkty zdobyły gospodynie. Jeszcze Akademiczki zmobilizowały się, doprowadzając do stanu 19:19. od tego momentu zaczęły się emocje. Po trzech atakach ze środka Shapoval, gliwiczanki objęły prowadzenie 23:21. Wtedy znów trenerka WTS Solne poprosiła o czas, ale po powrocie na boisko – Szostok pomyliła się w ataku, a za chwilę Ząbek została zablokowana i przyjezdne mogły się cieszyć z wygranego seta.
W trzecim secie pierwszy punkt zdobyła Szczepańska, ale wieliczanki wyciągnęły wnioski z przegranej partii. Szybko odrobiły stratę, by potem objąć prowadzenie 6:3. Dobrze też jednak grały gliwiczanki, doprowadzając do remisu po ataku Grzechnik. Nie dane jednak było im odzyskać prowadzenie. Po bardzo chaotycznej wymienia WTS Solna odskoczyły na cztery punkty (13:9), a po bloku Gawlak zrobiło się 15:11. Wtedy na zagrywkę poszła Paulina Stojek, która bardzo dobrze zna halę w Wieliczce, bo tam grała w poprzednim sezonie. Jej zagrywki były na tyle kłopotliwe, że gliwiczanki doprowadziły do stanu 15:15. Wreszcie Grzechnik sprawiła, że Akademiczki znów objęły prowadzenie w tej partii – 18:17. Niestety za chwilę Szczepańska zaserwowała w siatkę, ale w następnej akcji Grzechnik przebiła blok gospodyń. Przy stanie 20:18 dla AZS Katarzyna Wąsowicz wykorzystała pierwszy w tej odsłonie czas. 22 punkt atakiem w środek boiska zdobyła Stojek, a za moment szczęście uśmiechnęło sie do Stachowicz, która broniąc przerzuciła piłkę ponad siatką, a ta spadła w pole gry (23:20). Wtedy po raz drugi trenerka WTS Solne poprosiła o czas, bez efektu jednak. Wieliczanki pogubiły sę w obronie i zrobiło się 24:21 dla AZS. Pierwszej piłki setowej nie wykorzystała Szczepańska, ale potem udany blok gliwiczanek zakończył tego seta wynikiem 25:21.
Czwartą odsłonę tego pojedynku także od prowadzenia rozpoczęły Akademiczki i potem długo utrzymywały dwupunktową przewagę. Przy stanie 7:5 Stojek podwyższyła wynik na 8:5. Potem Ząbek znalazł lukę w bloku, ale gliwiczanki natychmiast odpowiedziały skuteczną akcją. Za chwilę jednak Shapoval została zablokowana przez Świerczyńską. Wydawało się, że miejscowe już mają gliwiczanki, ale nic z tego nie wyszło. Za chwilę bowiem znów Akademiczki odskoczyły na trzy punkty. Z każdą jednak kolejną akcją coraz pewniej czuły się podopieczne Wojciecha Czapli. Gdy Toborek obiła blok rywalek, AZS prowadził już 17:11 i wtedy drugą przerwę wykorzystała trenerka WTS Solne. Na moment pomogło, ale rozgrywające świetne zawody Stojek ostudziła zapędy gospodyń świetnym atakiem w środek pola, a potem jeszcze poprawiła zdobywając 20 punkt. Za chwilę Ząbek trafił w antenkę i było już 21:14 na korzyść AZS Gliwice. Gdy Toborek ulokował piłkę w boisku zrobiło się 24:16. Mecz skończył Anna Grzechnik atakiem po prostej.
WTS Solna Wieliczka – AZS Pol. Śl. Gliwice 1:3 (25:20, 21:25, 25:21, 17:25)
Źródło: www.azs.gliwice.pl
Ważna wygrana Piasta!

W 14. kolejce Lotto Ekstraklasy Piast wygrał przed własną publicznością z Bruk-Bet Termalicą Nieciecza 2:1 (1:0). Bramki dla Niebiesko-Czerwonych zdobyli Josip Barisić i Michał Masłowski, dla którego było to debiutanckie trafienie w barwach gliwickiego klubu.
W porównaniu do poprzedniego ligowego meczu w podstawowym składzie Piasta nastąpiły cztery zmiany. Od pierwszej minuty zagrali Tomasz Mokwa, Paweł Moskwik, Marcin Pietrowski i Radosław Murawski. Uros Korun nie mógł wystąpić w tym spotkaniu z powodu czterech żółtych kartek. W Bruk-Bet Termalice zagrali Kornel Osyra oraz Wojciech Kędziora, którzy w przeszłości bronili barw Piasta Gliwice. Po raz pierwszy w tym sezonie w meczowej osiemnastce Piasta znalazł się Sebastian Musiolik.
Początek rywalizacji był dość wyrównany. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska. Żadna z drużyn nie stworzyła sobie klarownych sytuacji strzeleckich aż do 37. minuty, kiedy to blisko bramki gości znalazł się Josip Barisić. Uderzenie Chorwata było jednak niecelne, a Krzysztof Pilarz nie musiał interweniować. Chwilę później próbował Sasa Żivec, ale on także nie trafił w światło bramki.
Wynik otworzył Michał Masłowski, który pod koniec pierwszej połowy precyzyjnie uderzył z rzutu wolnego i nie dał najmniejszych szans na skuteczną interwencję bramkarzowi gości. Pomocnik Piasta trafił w samo okienko bramki. Po przerwie zaatakowali goście. W 55 min. meczu Patrik Misak obrócił się z piłką i zdecydował się na uderzenie zza pola karnego. Jakub Szmatuła nie zdołał skutecznie interweniować. Był remis 1:1, ale tylko przez chwilę, bo minutę później gliwiczanie odpowiedzieli trafieniem Josipa Barisicia. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:1 dla gospodarzy.
Mimo to, trener Piasta – Radoslav Latal – krytycznie ocenił niektóre elementy gry w wykonaniu swoich podopiecznych. – Nie zrealizowaliśmy tego, co sobie zakładaliśmy przed spotkaniem. Musimy grać lepiej – powiedział na pomeczowej konferencji prasowej czeski szkoleniowiec. – Cieszę się jednak, że zdobyliśmy ważne trzy punkty – dodał trener. – Pierwsza połowa była katastrofalna. Nie biegaliśmy, nie walczyliśmy... Dobrze, że udało się strzelić pięknego gola przed przerwą. To nam pomogło – mówił Latal. – Po zmianie stron zaprezentowaliśmy się lepiej, ale straciliśmy bramkę. Dobrze, że szybko zareagowaliśmy i drugi raz trafiliśmy do siatki – dodał.
Mecz, który został rozegrany na Stadionie Miejskim w Gliwicach obejrzało 4726 kibiców. 359 kibiców pojawiło się na trybunach przy ulicy Okrzei 20 po raz pierwszy. Grupa najzagorzalszych kibiców Piasta dopingowała swoich ulubieńców niemal przez całe spotkanie.
Źródło: www.piast-gliwice.eu
Derby dla Gliwic!

Koszykarze GTK Gliwice zanotowali kolejne zwycięstwo w I lidze koszykówki mężczyzn. Tym razem gliwiczanie w derbowym starciu pokonali GKS Tychy 62:59.
Mecz rozpoczął się od trafienia z dystansu Wojciecha Barycza, ale już niedługo później tym samym odpowiedział były zawodnik GKS-u, Marceli Dziemba (5:5). Rozochocony Dziemba w kolejnej akcji próbował skopiować swój wyczyn, ale tym razem okazał się nieskuteczny. Zdecydowanie lepiej poradzili sobie jego koledzy i "trójki" Kacpra Radwańskiego i Pawła Zmarlaka pozwoliły gospodarzom odskoczyć (11:5). Ten pierwszy po chwili trafił kolejny, ale przewaga miejscowych nie rosła, bo dwoma dobrymi akcjami popisał się Hubert Mazur. Gra GKS-u zaczęła nabierać rozmachu, kiedy na parkiecie pojawili się zawodnicy rezerwowi. W umiejętny sposób grą kierował Karol Szpyrka. To po jego oraz Tomasza Deji rzutach zza łuku goście doprowadzili do remisu (18:18).
Wspomniany Szpyrka oraz Piotr Hałas napędzali grę tyszan także w kolejnej kwarcie. Kiedy drogę do kosza znalazł ten ostatni, przyjezdni objęli po raz pierwszy w tym dniu prowadzenie (21:22). Chwilę później podwyższył je Barycz, trafiając kolejny raz zza linii 6,75 m. Gospodarze mieli jednak w swoich szeregach Radwańskiego, który rozgrywał bardzo dobre zawody. Jego dwie skuteczne akcje doprowadziły do kolejnego remisu. Po zagraniu Deji GKS odskoczył na cztery punkty różnicy, ale Dziemba z Radwańskim kolejny raz wyrównali wynik (29:29). GTK wróciło na prowadzenie po tym jak dwa rzuty wolne wykorzystał Paweł Zmarlak, a trzeba przyznać że w tym meczu był to rzadko spotykany wynik, bo obie drużyny z linii rzutów wolnych myliły się na potęgę i obie zakończyły mecz ze skutecznością poniżej 50%! Gliwiczanie jeszcze przed przerwą podwyższyli prowadzenie, wykorzystując zaledwie trzy sekundy na akcję, ale to wystarczyło by dograć piłkę pod kosz do Marcina Salamonika,
a ten już umiejętnie wykorzystał tą sytuację (33:30).
Po przerwie Salamonik podwyższył prowadzenie, a trener Tomasz Jagiełka widząc że podstawowi zawodnicy nie najlepiej radzą sobie na parkiecie dość szybko zdecydował się na zmiany. Powrócili Szpyrka, Hałas i Barycz. I właśnie ten ostatni kolejny raz trafił z dystansu, a Szpyrka celnym rzutem wolnym doprowadził do remisu (35:35). Kiedy Barycz znów został bez krycia za linią 6,75 m nie wahał się wykorzystać tego faktu. Szpyrka na linii rzutów wolnych tradycyjnie już w tym meczu trafił raz i GKS prowadził czterema punktami (37:41). Gliwiczanom wystarczyło pół minuty, by nie tylko odrobić straty, ale też wyjść na prowadzenie. Najpierw skutecznym wejściem pod kosz punkty zdobył Radwański, a następnie pierwszy raz w tym meczu z dystansu przymierzył Pieloch (42:41). Poddenerwowany trener gości poprosił o przerwę na żądanie, ale ta niewiele zmieniła w grze jego zespołu. Tyszanie nadal nie potrafili znaleźć sposobu na powiększenie swojego dorobku, a dodatkowo czwarty faul popełnił dotychczas niezwykle skuteczny Barycz i nie chcąc ryzykować przedwczesnego zakończeniu meczu usiadł na ławce rezerwowych. Z kolei GTK cały czas się rozkręcało. Dobrą zmianę dał Michał Jędrzejewski, który pomimo podkręcenia stawu skokowego w pierwszej połowie nadal był groźny dla rywali. Jego dwie skuteczne akcje, rzut Pawła Zmarlaka i jeden celny wolny w wykonaniu Radwańskiego pozwoliły miejscowym odskoczyć na dziewięć punktów przewagi (50:41). Ostatecznie cztery minuty tej kwarty gliwiczanie wygrali 13:0 i wypracowali sobie solidną zaliczkę przez ostatnią częścią spotkania.
Goście nie zamierzali jednak składać broni. Pomysłem trenera Jagiełki na odwrócenie losów spotkania była obrona strefowa. I trzeba przyznać, że ten pomysł przez długi czas się sprawdzał, bo GTK miało spore problemy ze zdobywaniem punktów, a GKS mozolnie odrabiał straty. Zza łuku trafił Hałas, z półdystansu dwa "oczka" dołożył Mazur (50:46). Zespół Pawła Turkiewicza pierwszy punkty zdobył dopiero w połowie tej części gry, a drogę do kosza znalazł Łukasz Ratajczak. Kiedy piłkę stracił Szpyrka, a Salamonik popędził samotnie na kosz i zakończył akcję wsadem (54:46) wydawało się, że gliwiczanie znów mają mecz pod kontrolą. Trener Jagiełka poprosił jednak swój zespół o chwilę rozmowy, a po niej kolejny raz z dystansu trafił Hałas. Prawdziwy koncert gry dał jednak Deja, który zdobył siedem kolejnych punktów i na niespełna dwie minuty przed końcem regulaminowego czasu gry doprowadził do remisu (56:56). Po drugiej stronie parkietu nie trafił Filipiak, dwa razy z linii rzutów wolnych pomylił się także Salamonik, a niemoc gospodarzy wykorzystał w końcu Mazur, który na 35 sekund przed końcową syreną trafił zza łuku. Na trybunach zapadła konsternacja, bo wszystko wskazywało na to, że kolejny raz ten zawodnik będzie katem GTK i to jego rzut zadecyduje o końcowym wyniku. Miejscowi zachowali jednak zimną krew, piłka powędrowała na czystą pozycję do Radwańskiego, a ten celną "trójką" doprowadził do remisu. Goście nadal mieli jednak czas, a dokładniej 20 sekund, by rozstrzygnąć losy spotkania w regulaminowym czasie gry. Dość prosty i niezrozumiały błąd popełnił jednak Szpyrka i gliwiczanie ruszyli z kontrą. Tą zdołał zatrzymać Barycz, popełniając jednocześnie swój piąty faul, ale zrobił to chwytając Filipiaka w pół i w szeregach gospodarzy spodziewano się odgwizdania przewinienia umyślnego, co oznaczałoby, że rozgrywający GTK stanąłby na linii rzutów wolnych i dodatkowo piłka pozostałaby w rękach gospodarzy. Tak się jednak nie stało i miejscowi mieli wznawiać grę zza linii bocznej i mieli do dyspozycji pięć sekund. Trener Turkiewicz poprosił o przerwę na żądanie i rozrysował warianty ostatniej akcji. Filipiak zza linii bocznej podał do Zmarlaka, ten ściągnął na siebie obrońców i odegrał do Pielocha, który rzutem zza łuku rozstrzygnął losy rywalizacji!
Po niezwykle emocjonującym spotkaniu GTK wygrywa w derbach Śląska z GKS-em. Za tydzień gliwiczanie zagrają w Kłodzku z miejscowym Zetkama Doralem Nysa.
GTK Gliwice - GKS Tychy 62:59 (18:18, 15:12, 17:11, 12:18)
GTK: Filipiak, Dziemba 5 (1x3), Radwański 18 (3x3), Zmarlak 11 (1x3), Ratajczak 7 - Salamonik 8, Jędrzejewski 6, Pieloch 6 (2x3), Rutkowski 1, Podulka, Weselak. Trener Paweł TURKIEWICZ.
GKS: Basiński 2, Mazur 9 (1x3), Piechowicz, Bzdyra 2, Barycz 12 (4x3) - Deja 16 (2x3), Hałas 8 (2x3), Szpyrka 8 (1x3), Słupiński 2. Trener Tomasz JAGIEŁKA.
Źródło: www.gtk.gliwice.pl
We wszelkich sprawach zasygnalizowanych w Biuletynie Informacyjnym Urzędu Miejskiego wyjaśnień udziela Marek Jarzębowski, rzecznik prasowy prezydenta Gliwic, tel.: 32/239-12-89, 693-629-991, e-mail: rzecznik@um.gliwice.pl