Biuletyn Informacyjny Urzędu Miejskiego w Gliwicach, 18 sierpnia 2016 r.

// 18-08-2016

Pielgrzymi z Gliwic już w drodze!

pielgrzymi

Piesza Gliwicka Pielgrzymka na Jasną Górę wyruszyła dziś z Gliwic. Po mszy świętej celebrowanej w katedrze Świętych Apostołów Piotra i Pawła przez biskupa Jana Kopca, z pocztem sztandarowym pielgrzymów żegnał, w imieniu gliwickiego samorządu, przewodniczący Rady Miasta Gliwice Marek Pszonak.

Gliwickie pielgrzymki mają 390-letnią tradycję. Od 1626 r., każdego roku z naszego miasta do Częstochowy wyruszają pątnicy, by uczcić wydarzenia sprzed niemal 400 lat i podziękować Matce Boskiej za obronę miasta. W 1626 roku, gdy trwała wojna trzydziestoletnia, a Gliwice były oblężone przez protestanckie wojska Ernsta von Mansfelda, mężczyźni chcieli poddać miasto. Jednak gliwiczanki broniące murów złożyły śluby, że jeżeli Gliwice zostaną ocalone, to mieszkańcy każdego roku będą pielgrzymować pieszo do klasztoru na Jasnej Górze. Wkrótce potem nad murami miasta ukazała się Matka Boska odstraszając najeźdźców – miasto zostało uratowane. Od tego czasu w częstochowskiej księdze odnotowywane są gliwickie pielgrzymki dziękczynne, a wizerunek Matki Boskiej z rozchylonym płaszczem osłaniającej miasto znalazł się na sztandarze Gliwic. Dziś pielgrzymów pożegnał przewodniczący Rady Miasta Marek Pszonak z pocztem sztandarowym. Przewodniczący prosił pielgrzymów, by do swoich modlitw dołączyli modlitwy w intencji miasta. Każdy pielgrzym otrzymał plakietkę z wizerunkiem Matki Boskiej rozpościerającej płaszcz ochronny nad miastem oraz z logo Gliwic.

Na magnesie jest też data: 1626, czyli rok, w którym Gliwice zostały cudownie ocalone i który dał początek pieszym pielgrzymkom na Jasną Górę – mówi ks. Bernard Plucik, kierownik pielgrzymki.

Pielgrzymi dotrą na Jasną Górę 20 sierpnia.(mf)

Spotkaj się z Muchą i Skorupą

skorup

Gliwiczanie będą mieli niecodzienną okazję spotkać się ze znanymi przedstawicielami rapu i jazzu. 25 sierpnia o godz. 16.00 w gliwickiej Perełce (ul. Studzienna) pojawią się: Jacek Skorupa i Tomasz Mucha.

Będą opowiadać o karierze, a także o blaskach i cieniach swojej pracy. Zaprezentują też swoje możliwości muzyczne. Dla miłośników talentu Muchy i Skorupy to prawdziwa gratka – będzie możliwość swobodnej rozmowy z artystami przy kawie i ciastku.

Wydarzenie jest dofinansowane z budżetu miejskiego, a wstęp jest darmowy. Organizatorem jest Fundacja Rytm Gliwice. (mf)

Tomasz Mucha jest absolwentem Wydziału Jazzu Akademii Muzycznej w Katowicach w klasie skrzypiec. Występował ze znanymi muzykami polskiej i światowej sceny jazzowej - Maciejem Sikałą, Zbigniewem Namysłowskim, Włodzimierzem Nahornym, Mariuszem Bogdanowiczem, Jarosławem Śmietaną, Pawłem Kaczmarczykiem, Johnem Zornem, Lasse Lindgrenem, Siergiejem Dawidowem oraz tzw. „sceny yassowej" - Tomaszem Gwincińskim (płyta „Jupiter" z udziałem Locko Richtera - gitara basowa i Arka Skolika - perkusja), Tymonem Tymańskim. Prowadzi swoje autorskie składy: Tomek Mucha Collective, Mulasta Trio; gra również w zespołach: Spirit of Stephane Grappelli, GaDMu Trio, Brazilian - Polish Connection, Lipiny Syndicate; udziela się na śląskiej scenie hiphopowej - płyty Skorupa "Piękna Pogoda", "Ludzie chmur". Wydał autorską płytę „Mulasta Trio - Live in Green Eye" z udziałem fińskiego basisty Lasse Lindgrena i perkusisty Bartka Staromiejskiego. Jest wykładowcą na Wydziale Artystycznym UMCS w Lublinie, gdzie prowadzi klasę skrzypiec jazzowych. Był uczestnikiem wielu festiwali w kraju i zagranicą m.in.: Warsaw Summer Jazz Days (2004, 2008, 2009), Krokus Jazz Festival (Jelenia Góra, 2005, 2013), Noc Muzeów (Gliwice, 2005, 2007, 2008), Gdańskie Noce Jazsowe (2006), Koktebel Jazz Festival (Krym, 2006), Muzyka Bez Granic (2007), Zajazz Festival Kharkiv (2007, 2010), Wrocław Summer Guitar & Folk Festival (2007), Jazz w Ruinach (Gliwice, 2008), All'Improvviso (Gliwice, 2008), Palm Jazz Festival (Gliwice, 2010-14), Ednist Jazz Festival (Kijów, 2010), Świętokrzyska Wiosna Jazzowa (Kielce, 2015).

Jacek ''Skorup'' Skorupa - to gliwicki raper i producent muzyczny, autor pięciu płyt solowych: „Pieśń Wajdeloty"  (2006), „Droga Watażki"(2009), „Etos Kowboja"(2011), „Piękna Pogoda"(2013) i ''Ludzie chmur(2015)''. Związany z wydawnictwem MaxFloRec. Wspólnie z Bu, Metrowym i HK Rufijokiem członek zespołu Kosmos, którego płyta zatytułowana „Kosmos" ukazała się w październiku 2012 nakładem wytwórni Protest Song. Teledysk do utworów „Solidarność/Z Bandą" pochodzący z solowej płyty „Etos Kowboja" został wyróżniony na festiwalu Yach Film 2011 w kategorii Grand Prix. Na co dzień współpracujący z duetem producenckim JazBrothers w których towarzystwie występuje na żywo. Występuje na żywo również w towarzystwie muzyków takich jak: Tomasz Mucha, Paweł Piec, Jarosław Spałek, Wojciech Front i Dj'ów: Hopbeat, HWR. Udzielał się gościnnie na wielu płytach, współpracował z takimi artystami jak: Grubson, Mela Koteluk, Liroy, Rahim, Lilu Tabu, Gano, Bas Tajpan, Proceente, Mademoiselle Carmel, Earl Jacob i wieloma innymi.
 

 

Głosuj na Szlak Zabytków Techniki!

Radiostacja

Do 31 sierpnia można głosować online w wakacyjnym plebiscycie „7 nowych cudów Polski”. Organizatorem akcji jest miesięcznik National Geographic Traveler.
Jest to już 6. edycja plebiscytu. W tym roku nominowano 32 miejsca z całego kraju.

Z województwa śląskiego wybrano dwa: CINiBA – Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka w Katowicach oraz Szlak Zabytków Techniki, którego obiekty znajdują się w wielu śląskich lokalizacjach. Trzy z nich znajdują się w naszym mieście. Są to: Gliwicka Radiostacja, Muzeum Techniki Sanitarnej oraz Muzeum Odlewnictwa Artystycznego.
Głosowanie trwa do 31 sierpnia. Osoby, które zagłosują i dobrze uzasadnią swój wybór mają szansę na nagrody (m.in. torby sportowe oraz półroczną prenumeratę magazynu National Geographic Traveler). Gala z udziałem zwycięzców plebiscytu odbędzie się 14 października podczas targów World Travel Show, natomiast same wyniki będą opublikowane na łamach magazynu 23 września. (pm)
Głosowanie online

Gliwiczanin zwycięzcą konkursu Goodyear

goodyear

Artur Ząbczyk, student mechatroniki, został zwycięzcą międzynarodowego konkursu ThinkGoodMobility Challenge.

Gliwiczanin zaprojektował innowacyjny system, który odzyskuje energię z jadącego pojazdu i przekazuje w czasie rzeczywistym dane o ruchu drogowym, co redukuje koszty i czas podróży wszystkich uczestników ruchu.

System zaprojektowany przez dwudziestotrzyletniego studenta Politechniki Śląskiej nosi nazwę MaRS (Management and Recovery System). Jego innowacyjność polega na możliwości odzyskiwania wszystkich form energii (cieplnej, kinetycznej oraz energii odkształceń), aby wprowadzić pojazd w tzw. tryb żeglowania. System, w połączeniu z inteligentną siecią informacyjną, w której zarejestrowani są wszyscy uczestnicy ruchu w czasie rzeczywistym, optymalizuje ruch drogowy i pozwala odzyskiwać energię w innych pojazdach. Sieć informacyjna zawiera w sobie dane m.in. o prędkości, wypadkach i sygnalizacji świetlnej.

Jak zauważają specjaliści, system gliwiczanina okazał się najlepszy w całym konkursie nieprzypadkowo. Wskazywano na ciekawe i niezwykle innowacyjne właściwości projektu w kontekście przyszłego zarządzania ruchem w miastach.  Propozycja Artura wyróżniała się zaawansowaniem koncepcji i potencjałem wdrożeniowym. Wykorzystując istniejącą technologię, stworzył zintegrowany system, który może znacznie poprawić efektywność zarówno dla kierowcy, jak i środowiska. System MaRS już za kilka lat może zmienić oblicze transportu w centrach miast, radykalnie ograniczając emisje i koszty, a także poprawiając jakość naszego życia – mówił Carlos Cipollitti, dyrektor generalny Centrum Innowacji Goodyeara w Luksemburgu i członek jury konkursu.

Konkurs ThinkGoodMobility trwał od 15 października 2015 r. do 30 marca 2016 r. Zadaniem uczestników było zaprezentowanie pomysłów rewolucjonizujących przyszłość transportu i rozwiązujących takie współczesne problemy jak korki, łączność czy bezpieczeństwo drogowe. Na konkurs wpłynęły 73 prace z całej Europy. Członkami jury byli specjaliści branży transportowej oraz naukowcy.

Drugie miejsce w konkursie zajął Jacopo Runchi z Włoch (za projekt 2-4-kołowego pojazdu modularnego), a trzecie Siddartha Khastgir z Wielkiej Brytanii (za projekt gdzie nagradza się inteligentne decyzje transportowe). – Z satysfakcją obserwowaliśmy wielki entuzjazm i wysoki poziom innowacyjności nadesłanych prac. Jury miało trudne zadanie, ponieważ wszystkie trzy pomysły, które przeszły do ścisłego finału, zasługiwały na wyróżnienie. Udane połączenie najlepszych koncepcji mogłoby zrewolucjonizować motoryzację w ciągu najbliższych dziesięciu lat – podsumowuje Jeremy White, redaktor magazynu WIRED i członek jury.

Więcej informacji o konkursie ThinkGoodMobility Challenge wraz z innymi projektami konkursowymi znajduje się na stronie www.thinkgoodmobility.goodyear.eu (pm)

MIASTA PARTNERSKIE: Za „siedmioma” wzgórzami…

Salgotarjan

Otoczone lasami i ruinami zamków na szczytach wzniesień węgierskie Salgótarján od ponad 25 lat jest miastem partnerskim Gliwic.

Niegdyś był to jeden z najprężniej działających na Węgrzech ośrodków przemysłowych. Aktualny obraz tego miasta jest zupełnie inny, ale tradycje górnicze wciąż są widoczne.

Liczące ok. 40 tys. mieszkańców węgierskie Salgótarján leży 120 km na północ od Budapesztu – tuż przy granicy ze Słowacją. W Salgótarján znajduje się pierwsze na Węgrzech podziemne Muzeum Górnictwa, dokumentujące przeszłość nógradzkiej niecki węglowej. Nieużytkowany obecnie szyb Józefa został uznany za pomnik przemysłowy. Cały kompleks składa się z dwóch części: pawilonu wystawowego, gdzie zgromadzono modele i eksponaty geologiczne oraz fragmentu XIX–wiecznej kopalni z zabytkowymi, rozległymi, podziemnymi sztolniami. Spacerując po centrum natrafimy nawet na podziemną ekspozycję kopalnianego wyrobiska, którą przesłania jedynie szklana podłoga. Miasto zostało gruntownie przebudowane w latach siedemdziesiątych, utraciło swą zabudowę z początku XIX stulecia, zyskując w zamian europejską nagrodę w dziedzinie najlepszych industrialnych rozwiązań technicznych.

Ruiny zamków, piękne plenery

Salgótarján otoczone jest lasami i wzgórzami. Uwagę przyciągają liczne ruiny zamków. Jednym z najciekawszych zabytków w okolicy są ruiny średniowiecznego zamku obronnego – Salgó.  Warownia została wzniesiona w XIII wieku. W czasach świetności zamkiem władali Węgrzy i Turcy. Twierdza popadła w ruinę po tym, jak opuścili ją Turcy wycofujący się przed zmierzającymi z odsieczą pod Wiedeń polskimi wojskami króla Jana III Sobieskiego. Z tej niegdyś imponującej warowni do czasów obecnych zachowały się jedynie fragmenty murów obwodowych, baszty oraz zarys dziedzińca. Zwiedzając okolice Salgótarján warto zatrzymać się w okolicach ruin. Chociażby po to, by wykonać piękne zdjęcie…   

Dla fanów motoryzacji…

…zwłaszcza zbiorowej nie lada gratką będzie sentymentalna podróż Ikarusem. Autobusy tej legendarnej węgierskiej marki ciągle i regularnie kursują po Salgótarján. Mało kto wie, że właśnie w tym węgierskim mieście od ponad 100 lat działa też fabryka szkła, w której produkowano m.in. szyby do Ikarusów.

Historia, która łączy

Dwa lata temu Salgótarján podarowało Gliwicom kopię pomnika króla Stefana Batorego. Uroczyste odsłonięcie monumentu z udziałem władz obydwu miast odbyło się 30 września 2014 roku na skwerze Salgótarján w Gliwicach (pod Zamkiem Piastowskim). Oryginał można znaleźć na jednym z placów Salgótarján. Rok wcześniej, 11 grudnia 2013 roku odsłonięto w Gliwicach tablicę ku pamięci jedności polsko-węgierskiej. Poświęcono ją gliwiczanom, którzy 11 grudnia 1956 roku odważnie zamanifestowali swoje poparcie dla narodu węgierskiego. Ulicami naszego miasta przeszedł niemy pochód, w którym udział wzięło blisko 5 tys. mieszkańców. Na czele marszu stanęli profesorowie, wykładowcy
i pracownicy naukowi Politechniki Śląskiej. Wśród manifestujących w przeważającej mierze znajdowali się studenci oraz uczniowie szkół średnich. Większość z nich miała przypięte do ubrań kokardki lub małe kotyliony w czerwono-biało-zielonych barwach przepasane czarną wstążką. Elementem dobitnie akcentującym sprzeciw Polaków wobec stłumionego powstania węgierskiego był transparent z napisem „Dość rozlewu krwi na Węgrzech”. Historia nas łączy. Nie od dziś wiadomo przecież, że „Polak, Węgier – dwa bratanki…” (as)

Salgótarján to miasto o silnych tradycjach związanych z przemysłem wydobywczym. Działa tam pierwsze na Węgrzech podziemne Muzeum Górnictwa. Fot. Peter Komka/www.komka.hu

 

Fot. Peter Komka/www.komka.hu

Centrum Salgótarján tętni życiem. Fot. A.Sosnowski

 

Pomnik króla Stefana Batorego. Od dwóch lat możemy oglądać jego kopię na skwerze Salgótarján w Gliwicach. Fot. A.Sosnowski

 

„W cieniu zakwitających dziewcząt”

rzeźby

W tym odcinku wakacyjnego cyklu „W poszukiwaniu…”, który zastąpił "Kolory miasta", będę nieco przewrotna.

W opozycji do patronującego odcinkowi tytułu części quasi-autobiograficznej, wielotomowej powieści M. Prousta „W cieniu zakwitających dziewcząt”, skupię się na detalach fasad i rzeźbach obrazujących… męski świat!

A że jeszcze trwa olimpiada, to na początku muszę wspomnieć o intrygującej dekoracji, którą można zobaczyć na jednej ze ścian przejazdu bramnego przy ulicy Chudoby w Gliwicach – płaskorzeźbę przedstawiającą rydwan. Ten dwukołowy pojazd antyczny, do którego zaprzężono dwa rumaki, zbudowany jest z podestu z podparciem z przodu i boków, na którym stoi powożący. Takie pojazdy znane i używane były m.in. w starożytnej Grecji i Rzymie. Na igrzyskach czy pochodach triumfalnych nie mogło ich zabraknąć. Bardzo malowniczy i męski motyw, który jako pełnoplastyczne rzeźby czy płaskorzeźby był wykorzystywany przez artystów do obrazowania siły, potęgi, triumfu. Również symbol słońca – Helios, bóg słońca, codziennie ze wschodu na zachód prowadził po niebie rydwan, a właściwie kwadrygę, ponieważ zaprzęg ciągnęły cztery, nie dwa, wierzchowce.

Gliwicki starożytny pojazd i woźnica są przedstawieni w sposób bardzo dynamiczny. Tak ekspresyjny, że uzdy trzymające konie się pozrywały. Oczywiście to żart, skórzane pasy należy z powrotem umieścić w dłoniach woźnicy. Widać, to ten element okazał się najmniej wytrzymały i najmniej odporny na upływ czasu. Artysta wykonujący to dzieło zadbał o każdy, najdrobniejszy szczegół. Wysiłek, jaki maluje się na twarzy powożącego pojazd mężczyzny, pędzące konie z rozwianymi grzywami sprawiają wrażenie, że biga (inna nazwa rydwanu) wyskoczy na nas ze ściany. Wiem, że mieszkańcy planują remont tego niecodziennego detalu. Czy w innym mieście możemy spotkać ten temat? Tak, na przykład w Katowicach, płaskorzeźba z kwadrygą dekoruje elewację kina Rialto.

Jeżeli już poruszamy temat starożytnych pojazdów, to nie sposób nie wspomnieć o filmie „Rydwany ognia” z 1981 roku, w reżyserii Hugh Hudsona. Według mnie to jeden z piękniejszych filmów obrazujących sport, z zapadającą w pamięć muzyką Vangelisa. Powstał na kanwie prawdziwej historii dwóch biegaczy, którzy wzięli udział w letnich igrzyskach olimpijskich w 1924 roku. A skąd pomysł na tytuł? To fragment wiersza Williama Blake’a, „Jeruzalem”: „Mój łuk złocisty niech przyniosą/ I moje strzały pożądania:/ I moją włócznię: O niebiosa!/ Mój rydwan ognia niech tu stanie”.

Niezapomnianym widokiem była wystawa plenerowa olbrzymich, pomnikowych dzieł Igora Mitoraja przedstawiających mężczyzn przypominających starożytne posągi, które w 2003 roku były prezentowane na krakowskim rynku. Krytycy trochę złośliwie komentowali ogromne zainteresowanie jego rzeźbami mówiąc, że są to jedyne dzieła, których gołębie nie zabrudzą. Spłoszą je fotografujący turyści. Skąd ta kąśliwa nuta w recenzjach? Może dlatego, że Mitoraj proponował sztukę zrozumiałą, piękną dla odbiorcy, w domyśle łatwą. Jednak twórczo przetwarzając antyczne inspiracje w swoisty, niepowtarzalny sposób. Znowu sformułowanie jakiegoś krytyka – „ilustrator mitologii” – jest w jego przypadku zbyt wąskie i zbytnio upraszcza twórczość Mitoraja. Mnie najbardziej frapuje w jego rzeźbach fragmentaryczność antycznego piękna. Raz jest to część twarzy zredukowana do ust, innym razem cała postać, ale zdekompletowana lub z powycinanymi prostokątnymi otworami kryjącymi następne rzeźby. Świetnie oddaje dążenie do piękna i niemożność spełnia tego pragnienia. Ja tak to odbieram, a co artysta miał na myśli? Może zupełnie coś innego. Nieważne. Sztuki nie powinno się tłumaczyć.

Ewa Pokorska Śląski Wojewódzki Konserwator Zabytków

PS: Wracając do poprzedniego odcinka – już wiem, gdzie było kino na Trynku. Poinformowała mnie o tym studentka architektury, Magda. W budynku zlokalizowanym na rogu ul. Kilińskiego i ul. Piastowskiej. Teraz mieści się tam biblioteka.

Fot. E.Pokorska

Jazz w Ruinach zakończony. Co po wakacjach?

jazz w ruinach

Tegoroczny festiwal Jazz w Ruinach właśnie dobiegł końca. Tych, którzy chcieliby jeszcze więcej jazzu w mieście uspokajamy: po wakacjach dobrych koncertów również nie zabraknie.

Zarówno ostatnia – dwunasta, jak i poprzednie edycje tego lubianego festiwalu prezentowały nowe zjawiska w muzyce i grafice. Jazz w Ruinach to szansa dla dobrze rokujących formacji specjalizujących się w wysublimowanych dźwiękach. Artyści od wielu lat dostają szansę, by właśnie w Gliwicach pokazać się szerokiej publiczności. W tym roku sceną Ruin Teatru Victoria zawładnęła m.in. utalentowana basistka Kinga Głyk i jej trio oraz Vehemence Quartet. Do 20 sierpnia jest jeszcze prezentowana wystawa plakatu i grafiki „Jazz Movie”. Imprezę organizuje Stowarzyszenie Muzyczne Śląski Jazz Club, które działa w naszym mieście już od 60 lat!

Co przyniesie wrzesień?

We wrześniu odbędzie się pierwszy po wakacyjnej przerwie Czwartek Jazzowy z Gwiazdą. Cykliczne koncerty są organizowane przez Stowarzyszenie Muzyczne Śląski Jazz Club. Tegoroczna, 15. już odsłona będzie wyjątkowa ze względu na jubileusz stowarzyszenia. 8 września wystąpi N.A.K. trio, czyli Jacek Kochan (perkusja), Dominik Wania (forepian) i Michał Kapczuk (kontrabas). 15 września zagrają Oleś Brothers & Antoni „Ziut” Gralak, a 22 września odbędzie się występ Skolias & Skolias, czyli koncert, którego żaden miłośnik jazzu nie może przegapić. Jorgos Skolias ze swoim synem, Antonisem, uświetnią urodzinowe koncerty Śląskiego Jazz Clubu – będzie jazz, blues, trochę muzyki etnicznej i szczypta elektroniki. Wszystkie Czwartki Jazzowe z Gwiazdą będą rozpoczynać się o godz. 20.00.

Od września zapraszamy na koncerty do klubu muzycznego 4art przy ul. Wieczorka 22. Jesteśmy w trakcie przenosin siedziby naszego stowarzyszenia. Jeszcze nie podjęliśmy decyzji co do tego, gdzie ostatecznie się ulokujemy, ale jesteśmy pewni, że scena 4artu będzie bardzo dobrym miejscem na nasze jubileuszowe koncerty – mówi Daniel Ryciak, prezes Śląskiego Jazz Clubu. Skąd ta zmiana? – Lokal przy pl. Inwalidów Wojennych 1 od dawna wymagał remontu. Wie o tym każdy bywalec tego miejsca. Przymierzaliśmy się jako stowarzyszenie do wykonania go naszymi skromnymi siłami. Byliśmy w kontakcie z osobą, która w ramach porozumienia prowadziła działalność gastronomiczną w lokalu i która  zobowiązała się do pokrywania kosztów utrzymywania lokalu. Niestety, ogłoszono zamknięcie tej działalności gospodarczej. Śląski Jazz Club, jako organizacja pozarządowa nie prowadził i nie będzie prowadzić takiej działalności, stąd też realizacja zaplanowanego remontu i utrzymywanie lokalu byłyby zbyt dużym obciążeniem dla naszego skromnego budżetu, opartego niemal w całości o granty i sponsorów. Chcąc zachować ideę organizowanych przez nas imprez i skupić się na działalności statutowej, rezygnujemy z tego lokalu i przenosimy się do nowej siedziby.  Oczywiście naszym marzeniem jest miejsce nie tylko na biuro, ale również salę do realizacji koncertów. Potrzebujemy do tego kameralnej, ale dobrej sceny z miejscami przy stolikach – przestrzeni, w której możliwy będzie bezpośredni kontakt z artystami. I scena klubu 4art spełnia nasze oczekiwania. O podjętych decyzjach co do nowej siedziby będziemy informować już wkrótce, a póki co zapraszamy na Czwartki Jazzowe z Gwiazdą na gościnną scenę klubu muzycznego 4art – tłumaczy Daniel Ryciak.

Jesienią odbędzie się kolejny renomowany festiwal – PalmJazz, czyli coroczne święto muzyki, na które, poza mieszkańcami naszego miasta, ściągają również miłośnicy jazzu spoza Gliwic. Festiwal Form Etnicznych i Jazzowych jest od 2013 roku organizowany w Centrum Kultury Jazovia (Rynek 10), kameralnej przestrzeni w centrum miasta, w której wystąpili już m.in. Branford Marsalis, Bill Evans, John Scofield, Hanna Banaszak, Krzysztof Herdzin,  Włodek Pawlik. Już wkrótce poznamy gwiazdy tegorocznej edycji - na pewno możemy liczyć na mieszankę osobowości i stylów muzycznych na z najwyższej półki.

Jazz w Gliwicach obecny jest od lat. Przy udziale miasta organizowane są liczne imprezy i festiwale promujące ten gatunek muzyki. W lipcu zakończył się cykl „Filharmonia – muzyka w Jazovii”. Tegoroczny festiwal Jazz w Ruinach również można zaliczyć do bardzo udanych. Już teraz warto rezerwować czas na  Czwartki Jazzowe z Gwiazdą oraz Festiwal Form Etnicznych i Jazzowych PalmJazz. Wszystkie wymienione wydarzenia są dofinansowywane z budżetu Miasta Gliwice. (mm)