Przedszkole Niepubliczne Koszałek w Gliwicach
Zgodnie z rozporządzeniem MEN, polskie szkoły i przedszkola są zamknięte już od ponad miesiąca.
I choć początkowo ta nagła i zupełnie niespodziewana decyzja związana z COVID-19 wywołała uśmiech na twarzach wielu uczniów, większość z nich, już po kilku dniach zatęskniła za normalnością. Dzieciaki szybko zrozumiały, że to nagłe zawieszenie, to nie rodzaj niespodziewanych wakacji. Zdecydowana bowiem większość dzieciaków, źle znosi przymusowe siedzenie w domu. Nie do końca rozumieją, dlaczego jest to konieczne. Nauczyciele robią co mogą, by wspierać młodych gliwiczan - dzieci mają stały kontakt z wychowawcami i rówieśnikami. Wspólnie podejmują wiele inicjatyw. I choć wszystko to, nie zastąpi im normalności, z pewnością stanowi ogromne wsparcie i pomoc w tym trudnym czasie.
Nauczyciele tęsknią za swoimi uczniami, a ci - poza nielicznymi wyjątkami - odwzajemniają to uczucie.
– Jesteśmy w przedszkolu codziennie, ale teraz to zupełnie inne miejsce. Nie słychać ani śmiechu, ani tupania nóżek, ani piosenek, ani wierszyków. Nie słychać rozmów rodziców w szatni. Nikt nie zagląda i nie pyta - co słychać, co tam dobrego pani dyrektor? – opowiada nam jedna z dyrektorek przedszkoli w Gliwicach - Wszyscy mamy nadzieję, że ten trudny czas się skończy i wszyscy wrócimy szczęśliwie do zajęć.
W kameralnym przedszkolu zlokalizowany w centrum miasta, tęsknota i poczucie osamotnienia, nie oszczędziły również innych jego mieszkańców. Przedszkolaki w „Koszałku” od kilku lat troskliwie opiekują się dwoma - nietypowymi jak na przedszkole - "mieszkańcami". Dzieciakom na co dzień towarzyszą dwa kucyki – Boguś i Benek :-). Przyjaźnie usposobione i pełne energii zwierzaki, nie najlepiej znoszą brak towarzystwa. Na szczęście ich opiekunowie robią co mogą, by kucyki nie czuły się osamotnione.
Zdarza się, że byli absolwenci przedszkola, również służą towarzystwem. Jeden z nich odwiedził niedawno swoje przedszkole. Tomek - zachowując oczywiście dystans i wszystkie zasady bezpieczeństwa - postanowił złapać Bogusia i Benka na przysłowiową marchewkę. Poszło mu całkiem nieźle, nieoczekiwane towarzystwo wprawiło zwierzęta w dobry nastrój. To kolejny przykład dobrych praktyk, opartych na wieloletniej współpracy pomiędzy Przedszkolem Niepublicznym "Koszałek", a położoną w sąsiedztwie Szkołą Podstawową nr 9.
Foto: Dorota Nita-Garbiec. Przedszkole Niepubliczne Koszałek w Gliwicach. (kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)
Od kilku dni wiemy już, że w ramach odmrażania gospodarki przyszedł czas na ponowne, stopniowe uruchomienie żłobków i przedszkoli.
Placówki opieki nad najmłodszymi dziećmi, mają zostać otwarte w pierwszej kolejności, aby ich rodzice mogli wrócić do pracy. Większość samorządów próbuje rozeznać możliwości samodzielnie, część wystąpiło do MEN z apelem o szczegółowe wytyczne dotyczące bezpieczeństwa. Za to wszyscy jednogłośnie podkreślają, że utrzymanie zasad bezpieczeństwa w pracy z małymi dziećmi jest niezmiernie trudne! Trudno zmusić maluchy do przestrzegania obostrzeń epidemicznych. Problemów jest zdecydowanie więcej niż proponowanych rozwiązań.
- Potrzeba nam teraz wszystkim być odpowiedzialnymi. Nie tylko za gliwicką oświatę, nie tylko za nasze placówki, ale przede wszystkim za zdrowie i życie każdego z nas: dzieci, nauczycieli, pracowników obsługi, ale i rodziców, dziadków. Dlatego trzeba zrobić wszystko, by maluchy mogły bezpiecznie wrócić do swoich przedszkoli. Jednego jesteśmy pewni - zapewnienie bezpieczeństwa, to najtrudniejsze zadanie, z jakim kiedykolwiek przyszło nam się zmierzyć - powiedziała nam jedna z dyrektorek zespołu szkolno-przedszkolnego.
Opinię tę podzielają wszyscy dyrektorzy gliwickich przedszkoli i zespołów szkolno-przedszkolnych - Maluchy poznają świat wieloma zmysłami, dotykają wszystkiego. To tylko dzieci. Nikt nie jest w stanie cały czas dezynfekować otoczenia. Nie posadzimy dzieci z książką w dwumetrowych odstępach. Po tak długiej przerwie są stęsknione i pełne energii. Będą chciały się uściskać z rówieśnikami i personelem. Poza tym, może też być tak, że w zastępstwie pracujących rodziców, po dzieci będą musieli przychodzić dziadkowie, którzy powinni pozostawać w domu.
Bez względu na trudności jakie niosą przed nami najbliższe dni i tygodnie, wszyscy są pewni co do jednego - czekamy na was z utęsknieniem, wracajcie cali i zdrowi, a tymczasem stosujcie się do zaleceń kwarantanny i pozostawajcie w domach. Będziemy się starali, żeby wszystko wróciło do normalności. Mamy nadzieję, że przymusowa izolacja i dystans społeczny szybko się skończą. Wrócimy do swoich obowiązków i zajęć z jeszcze większym zaangażowaniem i jeszcze większą radością!