Aktualności | Lejecie? Lelejmy!

Lejecie? Lelejmy!

Lejecie? Lelejmy!

Опубликовано: 03.07.2017 / Раздел: Życie i styl 

To jedna z najciekawszych i najbardziej widowiskowych tradycji wielkanocnych. Od zawsze śmigus-dyngus (zwany także lanym poniedziałkiem) związany był przede wszystkim z okazywaniem radości po odejściu zimy i witaniem wiosny.

Obecnie, zdaniem niektórych kulturoznawców, zwyczaj wzajemnego oblewania się wodą w miastach już zanika. Naprawdę?

Można mówić, że stajemy się wygodniejsi, a nawet – poważniejsi (dziś ktoś pochlapany wodą w lany poniedziałek jest w stanie donieść na polewającego do prokuratury!). Nadal jednak potrafimy czerpać dobrą zabawę z wielowiekowej tradycji śmigusa-dyngusa. Szczególnie dla dzieciaków pogoda nie ma znaczenia, choć, jak pokazują zdjęcia czy filmiki publikowane na Instagramie, YouTubie lub Twitterze, w poniedziałek wielkanocny wiek nie gra roli. Liczą się chęci. Czy słońce czy plucha, biega się po chodnikach, skwerkach i trawnikach z plastikowymi „jajkami”, „perfumkami”, wodnymi gunshotami, butelkami lub wiadrami i… idzie się na żywioł. Gdy w Wielkanoc sypnie śniegiem (tak jak np. przed 4 laty), nic nie stoi na przeszkodzie, by zorganizować dyngusową bitwę na śnieżki! Zgodnie z tradycją, w drugi dzień świąt każdy może zostać oblany wodą – pod każdą postacią. I jeśli ten wesoły zwyczaj nie przybiera chuligańskiego wymiaru, nie powinniśmy czuć się dotknięci.


fot. T. Kowalski

 

Poniedziałek nie tylko lany!

Osoby dystansujące się od dyngusa pocieszy zapewne fakt, że nie zawsze i nie wszędzie poniedziałek wielkanocny obchodzony jest tylko „na mokro”. Także w Gliwicach! W Ostropie do dziś żywe są tradycje świąteczne związane z urodzajem. Kiedyś gospodarze o świcie wychodzili tam na pola i kropili je wodą święconą. Żegnali się przy tym znakiem krzyża i wbijali w grunt krzyżyki wykonane
z palm poświęconych w Niedzielę Palmową. Miało to zapewniać urodzaj i uchronić plony przed gradobiciem. W tym samym celu objeżdżano pola w przykuwającej wzrok procesji konnej, która organizowana jest do dzisiaj. Przejazd jeźdźców zabezpiecza zawsze Ochotnicza Straż Pożarna. I tu… zaskoczenie (a może jednak nie?). Ochotnicy dbają, by dyngusowej tradycji stało się w dzielnicy zadość!

(kik)

Więcej informacji o Wielkanocy i nie tylko jest dostępnych w świątecznym wydaniu „Miejskiego Serwisu Informacyjnego – GLIWICE”: