Aktualności | Szalony pościg futsalistów Piasta

Szalony pościg futsalistów Piasta

Szalony pościg futsalistów Piasta

Опубликовано: 17.10.2017 / Раздел: Sport 

Po bardzo emocjonującym i stojącym na wysokim poziomie meczu, futsaliści Piasta musieli uznać wyższość Gatty Zduńska Wola,
ulegając 2:3. Bramki dla gliwiczan zdobyli Dewucki i Coutinho. Dla gospodarzy trafiali: Krawczyk (2) i Marciniak.

Po dwóch wygranych z rzędu i to bez straty bramki, podopieczni Klaudiusza Hirscha mieli duży apetyt, aby po raz trzeci zainkasować komplet punktów. Wiadomo jednak było, że nie będzie to łatwe, bo gliwiczanie mierzyli się z jedną z najlepszych drużyn ostatnich trzech sezonów - Gattą Zduńska Wola.

- Nie przestraszyliśmy się jednak osiągnięć "Kocurów" i faktu, że gramy z drużyną, która  u siebie ostatni raz przegrała 27 lutego 2016 roku, ulegając Nbitowi Gliwice 4:5. Wprawdzie pierwszy strzał już w 27 sekundzie oddał Krawczyk z Gatty, ale potem  groźniejsze akcje konstruował Piast - relacjonuje Grzegorz Muzia, rzecznik prasowy futsalistów Piasta.

Wydawało się, że na przerwę oba zespoły zejdą z czystym kontem. W 20. minucie Piast niestety stracił gola. Grecz wykonywał rzut rożny, piłka jednak  trafiła pod nogi Krawczyka, który natychmiast się z nią zabrał. Gliwiczanie zdążyli wrócić pod własne pole karne, ale futsalista Gatty zdecydował się na strzał z dystansu, czym zupełnie zaskoczył Aleksandra Waszkę, trafiając idealnie w  okienko jego bramki.

Drugą połowę lepiej zaczęła Gatta, podnosząc znów wynik po celnych strzałach w 25. i 32. minucie spotkania. Dość szybko odżyły jednak nadzieje gliwiczan na to, by jeszcze wywieźć ze Zduńskiej Woli choćby jeden punkt.  Lucas przechwycił piłkę, zagrał do Dewuckiego, ten przełożył sobie piłkę na prawą nogę, uderzył z całej siły, futsalówka jeszcze odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Zaraz potem Klaudiusz Hirsch zdecydował się wycofać bramkarza. Koszulkę  lotnego założył Dewucki. Piast potem zamknął gospodarzy pod ich polem karnym, ale dopiero na 35 sekund przed końcem spotkania przyniosło to efekt w postaci kontaktowego gola.

- Ostatnie sekundy tego świetnego pojedynku miejscowi kibice oglądali ze wstrzymanym oddechem, bo jeszcze ostatniej akcji Piast miał szansę, aby wywalczyć remis - relacjonuje Grzegorz Muzia. Ostatecznie Niebiesko-Czerwoni musieli uznać wyższość Gatty.