Wycieczka śladami Kardynała Stefana Wyszyńskiego nie dla uczniów gliwickich szkół
Опубликовано: 01.10.2021 / Раздел: Miasto„Żaden uczeń z Gliwic nie pojedzie na wycieczkę. Winny Urząd Miasta?” – czytamy w tytule tekstu umieszczonego na jednym z gliwickich portali. W świecie związanym z mediami znana jest reguła, że na każdy nagłówek prasowy kończący się znakiem zapytania można odpowiedzieć „nie”. Sprawa, o której piszę, jest kolejnym dowodem na słuszność tego stwierdzenia.
Jakie więc wycieczki ominą młodych gliwiczan? Chodzi o prowadzony przez Ministerstwo Edukacji program „Poznaj Polskę”, w ramach którego możliwe jest uzyskanie do 80% dofinansowania do wycieczek szkolnych. Zapowiadając program, minister Czarnek informował, że proponuje uczniom i nauczycielom wycieczki w ramach 4 obszarów edukacyjnych:
1. Śladami Polskiego Państwa Podziemnego,
2. Śladami Kardynała Stefana Wyszyńskiego,
3. Kultura i dziedzictwo narodowe,
4. Największe osiągnięcia polskiej nauki.
Ustalmy więc, dlaczego gliwiccy uczniowie zostali pozbawieni możliwości skorzystania z programu. Do portalu, o którym pisałem na wstępie, zgłosiła się nauczycielka pracująca w Zespole Szkół im. Janusza Korczaka z następującą informacją: Po uzyskaniu informacji o naborze wniosków w ramach programu „Poznaj Polskę” Pana Ministra Przemysława Czarnka, niezwłocznie podjęłam przygotowania szkolnej, trzydniowej, patriotycznej wycieczki, zaplanowanej dla uczniów. Wniosek przygotowany przez nauczycielkę nie znalazł się jednak na ministerialnej liście dofinansowanych wycieczek. Powodem, zdaniem nauczycielki, ma być to, że Urząd Miejski zbyt długo zwlekał z wysłaniem wniosku do ministerstwa, a wnioski rozpatrywane są na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Kolejnym dowodem na rzekomą winę urzędu ma być fakt, że do programu nie zakwalifikowała się żadna gliwicka szkoła.
Sprawdźmy więc, które szkoły otrzymały dofinasowanie. Na stronie ministerstwa są dostępne 4 listy zawierające wykaz ponad 2 tys. pozytywnie rozpatrzonych wniosków. Nie ma wśród nich nie tylko szkół z Gliwic, ale również z żadnego miasta na prawach powiatu z naszej konurbacji*. Co więcej – znajdziemy tam zaledwie kilkanaście wniosków z dużych miast, z czego większość to szkoły katolickie lub niepubliczne.
* Informujemy, że w powyższy fragment tekstu wkradł się błąd. Na czwartej opublikowanej liście figuruje jedna publiczna szkoła z Tychów.
Czy zatem wszystkie największe miasta w Polsce również przetrzymały wnioski? Okazuje się, że taki stan rzeczy wynika z reguł programu. Przewiduje on, że wnioski muszą być weryfikowane przez „organy założycielskie”. W przypadku szkół publicznych są to właściwe samorządy i działające w ich urzędach wydziały edukacji. Taki wydział musi zebrać informacje o wszystkich wnioskach swoich szkół i przesłać do MEN tzw. formularz ogólny. Czy możliwe było składanie tego formularza dla każdego wniosku z osobna? Nie wiadomo. Pracownicy ministerstwa, z którymi kontaktowali się gliwiccy urzędnicy, nie potrafili zapewnić, że złożenie formularza na jeden lub kilka projektów nie zablokuje możliwości zgłaszania kolejnych. Widać więc wyraźnie, że szkoły niepubliczne oraz małe miejscowości, gdzie jest zaledwie kilka placówek oświatowych, były w stanie szybciej wysłać formularz – nie musiały czekać, aż uzbierają kilkadziesiąt czy kilkaset zweryfikowanych wniosków.
Do Wydziału Edukacji UM w Gliwicach trafiło 47 wniosków. Szkołom przekazano, żeby składały je do 14 września (dwa tygodnie przed terminem naboru określonym przez MEN). Niestety, środki na program wyczerpały się już 13 września. 24 września MEN poinformował, że 27 września uruchomi drugi nabór wniosków. Jeszcze tego samego dnia gliwicki Wydział Edukacji złożył wspomniany „formularz ogólny”, który uruchamia procedurę. Niestety, nie został on przyjęty przez system. Mimo licznych prób kontaktu z MEN (telefonicznie i mailowo) 28 września, czyli dzień po rozpoczęciu naboru, otrzymaliśmy informację, że dodatkowa pula również została wyczerpana.
Warto również prześledzić los wniosku, który opisuje zatroskana nauczycielka. Okazuje się, że wniosek został przekazany do Wydziału Edukacji UM w Gliwicach 14 września, ale zawierał błędy i został zwrócony do poprawy. Poprawiony wniosek przekazano 16 września, czyli już po informacji o wyczerpaniu puli. Ponownie kompletny wniosek trafił do urzędu 24 września.
Zaznaczam, że nie chcę piętnować osób, które popełniły błędy we wnioskach. Wymagały one zgromadzenia dużej liczby informacji (ustalenie miejsc, sprawdzenie odpłatności za bilety, możliwości zakwaterowania i posiłków, sprawdzenie dostępności autokarów itd.). To oczywiste, że w tak krótkim czasie i przy tak dużej liczbie wniosków wystąpią błędy, które w przypadku większego miasta rzutują niestety na wszystkich. Problemem nie są szkoły, lecz zaproponowany przez ministerstwo system.
Dlaczego zamęczam Państwa tymi wyjaśnieniami? Tu muszę wrócić do wspomnianej na wstępie publikacji. Pracownica portalu, nie czekając na wyjaśnienia miasta (tekst pojawił się ledwie kilka godzin po przesłaniu pytań do urzędu), postanowiła obwinić Urząd Miejski, podając jednocześnie nieprawdziwą informację, że „żaden uczeń z Gliwic nie pojedzie na wycieczkę”. Jeśli takie podejście do dziennikarstwa kojarzy się komuś ze standardami wyznaczanymi od kilku lat przez media publiczne, to coś może być na rzeczy. Portal, który raczy czytelników sensacyjnym nagłówkiem, prowadzi trzech niedoszłych radnych PiS-u. Powstał on w ramach projektu, na który prawie 200 tys. zł dotacji przyznał podległy rządowi Narodowy Instytut Wolności. Informatorka portalu pisze, że pracuje w Zespole Szkół im. Jana Korczaka. W 2019 r. jedna z nauczycielek tej szkoły kandydowała do sejmu z list PiS. To znana w Gliwicach działaczka związana z partią rządzącą. Czy to ta sama osoba? Nie wiem. W Polsce każdy ma prawo do swobody działalności politycznej. W Gliwicach szanujemy to prawo oraz prawo dziennikarzy do ochrony źródeł informacji. Nikt nie będzie więc tego ustalał.
Ocenę, czy mamy do czynienia z dziennikarstwem czy z działalnością polityczną pozostawiam jednak Państwu. A zatroskanych pracowników rzeczonego portalu i wszystkich innych mieszkających w Gliwicach działaczy związanych z partią rządzącą proszę o pomoc i interwencję u szanownego „Pana Ministra Przemysława Czarnka”. W trakcie naboru zgłaszaliśmy do MEN, że procedura jest krzywdząca dla miast z dużą liczbą szkół. Otrzymaliśmy, co prawda, zapewnienie, że tegoroczna edycja jest pilotażowa i w przyszłym roku zostaną wprowadzone rozwiązania ułatwiające dostęp do programu dużym miastom. Gliwiccy uczniowie nie powinni być dyskryminowani w dostępie do tak wartościowego rządowego programu i każda pomoc w tej sprawie będzie bardzo mile widziana.
Łukasz Oryszczak
rzecznik prasowy