Punkt po szalonym meczu w Białymstoku
Publié: 02.11.2021 / Section: MiastoSześć bramek i dobry futbol. Emocjami z samej końcówki meczu Jagiellonii z Piastem Gliwice można by wyżywić niejedno spotkanie na polskich boiskach. Kończący mecz w osłabieniu białostoczanie przy niekorzystnym dla siebie wyniku zdołali wyrwać punkt Niebiesko-Czerwonym w doliczonym czasie gry.
Pierwsze minuty rywalizacji należały do gospodarzy, którzy szturmem ruszyli na gliwiczan. W początkowych dziesięciu minutach gracze Jagiellonii trzykrotnie zagrozili przyjezdnym. Ci jednak nie pozwolili sobie strzelić gola. Dwa niecelne strzały Michała Żyro, który chciał przypomnieć się kolegom z byłego zespołu, a także znakomita okazja Jesusa Imaza, którego zatrzymał František Plach, mogły rozbudzić apetyty podlaskiej publiki. Te jednak zostały bardzo szybko ostudzone przez Arkadiusza Pyrkę, który niczym sprinter pognał z piłką, nie dając się dogonić nikomu, i wyprowadził Niebiesko-Czerwonych na prowadzenie. Gol skrzydłowego dodał wiele pewności całej drużynie. Podopieczni Waldemara Fornalika grali bardzo uważnie, spokojnie rozgrywali swoje akcje dokładnymi podaniami i rywalom okazje w ofensywie nie przychodziły już tak łatwo. Goście schodzili na przerwę z dwubramkową zaliczką, natomiast piłkarze Ireneusza Mamrota z mocnym postanowieniem odrabiania strat w drugiej części rywalizacji.
Jagiellończycy rozpoczęli grę po przerwie podobnie jak pierwszą odsłonę – od zdecydowanego ataku. Tym razem dopięli swego, choć z delikatnym wyczekiwaniem na podpowiedź sędziów VAR. Po ostatecznej decyzji Tomasza Musiała, który prowadził te zawody, Jaga miała rzut karny, którego wykorzystał Cernych. Gospodarze poszli za ciosem i tuż po upływie godziny stan rywalizacji wyrównał się. Dobry początek po przerwie wyraźnie uskrzydlił Żółto-Czerwonych, którzy wpakowali piłkę do siatki po raz trzeci, lecz tym razem gol nie mógł zostać uznany z powodu pozycji spalonej strzelca. To było poważne ostrzeżenie dla gości, którzy zdołali się otrząsnąć i opanowali emocje. Kiedy zawodnicy z Gliwic wrócili do prezentowanego wcześniej skutecznego stylu, gra ponownie zaczęła się układać po ich myśli. Niebiesko-Czerwoni dzięki dużej determinacji odzyskali prowadzenie. Trzeciego gola dla Piasta strzelił Michał Chrapek. Do prawdziwego szaleństwa i huśtawki nastrojów doszło jednak w samej końcówce zawodów. Najpierw czerwoną kartką ukarany został Błażej Augustyn, co jeszcze bardziej popchnęło białostoczan do ataku na przeciwnika. To sprawiło, że Piast cofnął się, a Bartoszowi Bidzie, który zmienił Michała Żyro, udało się posłać piłkę do siatki. Radość gospodarzy okazała się przedwczesna, ponieważ arbiter anulował trafienie młodego zawodnika z powodu ofsajdu. Młodzian nie zraził się pierwszym niepowodzeniem i finalnie zdołał pokonać Františka Placha w ostatniej minucie doliczonego czasu gry, przez co każdy z zespołów musiał zadowolić się punktem.