Aktualności | Obiecuję sobie, że…

Obiecuję sobie, że…

Obiecuję sobie, że…

Veröffentlicht: 08.01.2016 / Abschnitt: Miasto 

Obiecuję sobie, że…

Tradycyjnie z początkiem stycznia wielu z nas wchodzi w Nowy Rok z nowymi, mocnymi postanowieniami. Plany zazwyczaj są ambitne. Prędzej czy później weryfikuje je rzeczywistość.

Co obiecali sobie mieszkańcy Gliwic w nowym, 2016 roku? Sprawdziliśmy…

Elżbieta (56 lat)

Muszę poprawić mój angielski! Dodatkowa motywacja jest, bo mam w domu anglistkę, która mnie ciągle zawstydza. Muszę być konsekwentna jeśli chodzi o moją dietę – chcę zeszczupleć o 3 lub 4 kilogramy. Postanowiłam też, że jeśli w pracy nie osiągnę założonego wyniku, czyli nie będę zarabiać więcej – to po prostu zmienię pracę. Generalnie będę bardzo, bardzo aktywna i zdecydowana w dotrzymaniu tych postanowień.  

Zbyszek ( 50 lat)

Nie wydaje mi się, żeby postanowienia noworoczne cokolwiek dawały. Wielokrotnie od nowego roku rzucałem palenie i nic z tego nie wychodziło. Dopiero jak postanowiłem je rzucić w środku roku wreszcie się udało i już od kilku lat nie palę. Liczą się motywacja i chęci. Nie ma na to jednego, skutecznego przepisu – każdy musi znaleźć swój. Trzeba zacząć od dzisiaj, a nie od jutra.

Wiktor (13 lat)

Postanowiłem, że będę częściej sprzątał swój pokój, ale nie pierwszy raz stawiam sobie taki cel. Najdłużej wytrzymałem dwa dni. Trzeba mieć do tego silną wolę. Znacznie lepiej wychodzi mi pomaganie innym w dotrzymaniu noworocznych postanowień i obietnic. Jeśli np. ktoś się odchudza – bardzo chętnie służę pomocą w pozbywaniu się nadmiaru słodyczy.  

Krysia (7 lat)

Nie mam postanowień, bo nie wiem, co mogłabym robić lepiej. Poza tym uważam, że robienie noworocznych postanowień nie za bardzo ma sens, bo ludzie ich nie dotrzymują. Oczywiście trochę warto je robić, bo na początku się to ludziom podoba, ale później już im się nie chce.

Urszula (56 lat)

Od 20 lat postanawiam rzucić palenie i zawsze mówię sobie, że zacznę „od jutra”, ale przynajmniej się staram. Jest za to takie postanowienie, które udaje mi się realizować co roku: czytanie wybranych książek. Lubię klasykę. Mickiewicza umiem już na pamięć, a w tym roku chcę przeczytać „Małego Księcia” i dzieła Norwida.

Natalia (17 l., z lewej)

Wiele rzeczy chce zmienić. W moim przypadku będzie to konkretna dieta. Idę na siłownię, chcę wrócić do tańca. W ubiegłym roku udało mi się dotrzymać postanowienia o graniu
w siatkówkę – po nowym roku chcę to kontynuować. Planuję też zerwać kontakty
z toksycznymi znajomymi.

Witold (65 l.)

Człowiek często marzy sobie, żeby od nowego roku było inaczej, lepiej, ale to nigdy nie wychodzi. Najważniejsze dla mnie jest zdrowie, więc stawiam na rower. Rezygnuje z auta, ale nie jest to specjalne noworoczne postanowienie.

Urszula (32 l.)

Nic nie postanawiam na Nowy Rok, ponieważ nigdy nie udało mi się dotrzymać słowa. Może postanowienia były za trudne? Może trzeba było zrobić takie, których łatwiej byłoby dotrzymać? To może być rada dla tych, którzy jednak będą chcieli coś sobie obiecać.

Grzegorz (36 l.)

Zmienić pracę – to by było dobre postanowienie. Najlepiej powiedzieć o tym wszystkim znajomym i to pewnie samo pomoże, bo znajomi potrafią pomóc w takich sprawach.


 

Hania (13 l.)

Nigdy nie miałam specjalnych postanowień. Jest oczywiście poprawianie ocen – w tym wytrzymałam do końca roku. A co w tym pomaga? Rodzice muszą zabrać (mój) telefon.

Co radzi psycholog?

Warto czy nie warto stawiać sobie noworoczne wyzwania i postanowienia? Rozmawialiśmy na ten temat z Magdaleną Bisz – psychologiem, który na co dzień pracuje w Gliwicach.  

Warto stawiać sobie postanowienia?

Nie jestem zwolennikiem postanowień noworocznych, bo początek roku to generalnie dosyć trudny czas. Po stresującym grudniu przychodzi styczeń, który zazwyczaj przynosi niezależne od nas zmiany. Musimy pamiętać, że zmiana cyferek w kalendarzu nie stanowi magicznej granicy, a wszystko zależy od nas samych.

A jeśli już ktoś zaryzykuje?

Najważniejsze, aby nasze cele były realne i możliwe do osiągnięcia. Częstym błędem przy stawianiu sobie postanowień noworocznych jest porównywanie się z innymi. Będę się odchudzać, bo inni też będą to robić. Motywacja zewnętrzna podyktowana oczekiwaniami innych nie jest dobrym rozwiązaniem. Cele do których będziemy dążyć powinniśmy odnaleźć w sobie. Przypuśćmy, że chcemy schudnąć, ale dlatego, że czujemy się ze sobą źle, albo chcemy być zdrowsi. Warto założyć również mierzalne efekty, np. „schudnę 5 kg”  i przyjąć, że nie stanie się to nagle.

I to zadziała?

Tak umotywowany cel jest realny, można zacząć go realizować. Dzięki temu unikniemy negatywnej zadaniowości. Dobra, trwała zmiana nie powinna być spektakularna. Przyjmowanie sztywnej daty (czy to będzie 1 stycznia czy 20 marca), kiedy zaczniemy realizować swoje postanowienie, nie zawsze ma sens. Początkiem działania jest już samo zwrócenie uwagi, że mamy potrzebę zmiany.

Jakieś praktyczne rady?

Warto być elastycznym, dać sobie przyzwolenie na błędy czy powroty do pewnych nawyków (np. odstępstwa od diety). Swoim pacjentom polecam spisać na kartce: po jednej stronie swoje obawy, a po drugiej cele, które mają nam pomóc pozbyć się tych lęków. Kiedy zakryjemy część z obawami – pozostaną nam same cele, czyli to, nad czym możemy pracować, czego wszystkim w Nowym Roku życzę. Rozmawiała Katarzyna Magiera

Fot. K.Magiera