Aktualności | KOLORY MIASTA: napisy na murach

KOLORY MIASTA: napisy na murach

KOLORY MIASTA: napisy na murach

Publié: 15.04.2016 / Section: Miasto 

Zachęcamy do lektury kolejnego artykułu Ewy Pokorskiej, Miejskiego Konserwatora Zabytków. Tym razem tematem publikacji są napisy wyryte na murach w latach 30. XX w. przez żołnierzy.

Spacerując po Gliwicach, znów rzuciły mi się w oczy szpecące „tagi” na świeżo wyremontowanej elewacji zabytkowego budynku. Wyrządzone w ten sposób szkody są często nieodwracalne. Pomalowana sprayem stara cegła klinkierowa zostaje trwale uszkodzona. Ponurą konsekwencją takiego bezmyślnego wandalizmu są pokaźne straty finansowe właścicieli obiektów, którzy – ponosząc ogromne koszty – remontują ich fasady tylko po to, by w chwilę później ktoś je z premedytacją ozdobił swoim wątpliwej urody podpisem.

„Ozdabianie” ścian poprzez malowanie na nich napisów czy symboli graficznych nie jest współczesnym wynalazkiem. Ludzie zawsze mieli skłonności do wyrażania swoich emocji
w taki sposób. Malowidła na skałach z Lascaux można śmiało uznać za prehistoryczne murale. Miały one pełnić magiczną rolę podczas polowania. Napisy w starożytnych egipskich świątyniach i piramidach też świadczą o ówcześnie żyjących. Dostarczają cennych informacji. Dzięki nim wiemy, co się mieszkańcom podobało, o co się modlili, jakim cechami się wyróżniali, co ich drażniło. Nawet cesarz Oktawian August nie oparł się chęci wydrapania swego imienia w świątyni w Karnaku. Na osiemnastowiecznych murach paryskiej twierdzy Vincennes można zobaczyć wyryte przez żołnierzy i więźniów napisy, nazwiska, a nawet wyznania miłosne.

Do takich historycznych „graffiti” podchodzimy z większą wyrozumiałością, a nawet z dużym zainteresowaniem. Przykładem jest zainteresowanie jakim internauci potraktowali odkrycie zaprezentowane w internecie na profilu Gruba Tektura na portalu Facebook. Napisy wyryte przez żołnierzy na elewacji obecnego szpitala, a dawniej, w latach 30. XX wieku budynku Prezydium Policji (Polizei Präsidium), a jeszcze wcześniej zabudowań koszarowych piechoty, Infanterie-Kaserne.

Napisy te na pewno mają wartość historyczną. Świadczą o skomplikowanej przeszłości naszego miasta. Nazwiska francuskie, rosyjskie (pisane cyrylicą), polskie. Na mój własny użytek nazwałam to historycznym „graffiti”. Coś, co wynikało z chęci zwrócenia na siebie uwagi,
w zaakcentowaniu swojego istnienie, dzisiaj pozwala nam na poznanie i odczytanie na nowo historii miejsca. Część nazwisk wyrytych kozikiem, bagnetem, jakimś ostrym przedmiotem pochodzi z początku XX wieku, następny wysyp to nazwiska pisane bukwami – to czas wkroczenia do Gliwic Armii Radzieckiej i ich powojennego pobytu. Na ogrodzeniu od strony ulicy Zygmunta Starego znalazła się nawet swastyka namalowana czarną farbą, asfaltem (?). Nie jest to zjawisko zaskakującego, np. możemy w internecie znaleźć podobne podpisy widniejące na budynkach koszarowych w innych miastach.

Na prośbę prowadzącego facebookowy profil Gruba Tektura odkrywcy napisów, wykonałam dokumentację fotograficzną opisywanego znaleziska i w przypadku remontu elewacji obecnego szpitala oraz sąsiedniego, ceglanego ogrodzenia będę zwracała uwagę, aby zachowano te niecodzienne ślady przeszłości.

Ewa Pokorska, Miejski Konserwator Zabytków

Daty i napisy na ogrodzeniu dawnych koszar przy ul. Daszyńskiego

 

Podpisy w języku rosyjskim

 

Podpis francuskiego żołnierza

Fot. E.Pokorska