Czerwone diabły pokonane
Published: 25.10.2021 / Section: MiastoZ pewnością nie żałowali ci kibice, którzy zdecydowali się w sobotę w samo południe przyjść do Areny, by na żywo zobaczyć starcie Piasta z Red Devils Chojnice. Jeszcze w 25. minucie gliwiczanie przegrywali 0:1, by wygrać cały mecz 4:3.
Już w 8. minucie, po zagraniu z autu od Patryka Laskowskiego, piłkę do bramki skierował Andre Silva, otwierając wynik tego spotkania. Gliwiczanie szybko chcieli wyrównać – zaatakowali, przenieśli grę pod bramkę rywala i mieli przynajmniej cztery okazje, by doprowadzić do remisu. Sam Bakłanov miał dwie sytuacje, które mogły zakończyć się bramkami, ale też trzeba docenić kunszt i formę dnia golkipera Red Devils, który wyszedł zwycięsko z opresji. W 11. minucie chojniczanie wyszli z kontrą, która przyniosła im drugiego gola, a jej autorem był Oleh Nehel. Zawodnicy Piasta szybko jednak otrząsnęli się po stracie bramki i potem to oni dyktowali warunki, co przełożyło się na kontaktowego gola.
Po podaniu Patrika Zatovicia Dominik Wilk strzałem w długi róg pokonał Kartuszyńskiego. To była 15. minuta spotkania. Mimo że było jeszcze sporo czasu do zakończenia pierwszej połowy, więcej bramek w tej części meczu kibice już nie zobaczyli.
Drugą połowę gospodarze zaczęli od zmasowanych ataków na bramkę gości. Bardzo aktywni w tej grze ofensywnej i strzałach był Dominik Śmiałkowski i Andrey Baklanov. Świetnie jednak między słupkami spisywał się Sebastian Kartuszyński, który bronił jak w transie. Gdy wydawało się, ze zawodnicy Piasta dopną swego, chojniczanie podwyższyli wynik na 3:1. Za chwilę mogło być 4:1 dla gości, ale tym razem bramkarz Piasta wyszedł zwycięsko z pojedynku jeden na jeden. Te sytuacje na chwilę podcięły skrzydła miejscowym, bo w kolejnych akcjach było sporo niedokładności, ale konsekwentna gra do przodu w końcu została nagrodzona. W 26. min piłkę z autu do Tomasza Czecha zagrał Miguel Pegacha, Czech uderzył z 12 metrów, jeszcze jej lot zmienił Marek Bugański i było już 2:3. Zaraz potem Orlando Duarte wydał komendę – spokojnie – mamy jeszcze 10 minut i ten moment można uznać jako kluczowy. Dominik Wilk posłał piłkę na 3 metr, tam Andrey Baklanov wyprzedził zawodnika gości i umieścił futsalówkę w bramce. To wyraźnie zdeprymowało gości, którzy potem już tylko się bronili. Czwarta bramka dla Piasta była kwestią czasu i stało się to w 37. minucie. Tomasz Czech posłał długą piłkę do Pegachy, ten obrócił się i precyzyjnym strzałem zmusił do kapitulacji bramkarza Red Devils. Zaraz potem trener gości zdecydował się na grę w przewadze, ale to Piast miał lepsze sytuacje na podwyższenie prowadzenia. Ostatecznie skończyło się bardzo cenną wygraną gospodarzy 4:3.