Aktualności | 360 stopni dookoła Gliwic

360 stopni dookoła Gliwic

360 stopni dookoła Gliwic

Publié: 16.05.2013 / Section: Miasto  Życie i styl 

Rekordowa frekwencja i uśmiechnięte, choć zmęczone twarze uczestników Rajdu Miejskiego 360 Stopni – Gliwice 2013 – to pierwsze wrażenie z zawodów, które w Gliwicach odbyły się po raz czwarty.

Organizatorem i głównym sponsorem rajdu było Miasto Gliwice, a organizatorem wykonawczym Stowarzyszenie Team 360 Stopni.

Trasa licząca 105 km, została podzielona na dwa etapy (pieszy w sobotę i rowerowy w niedzielę). Najszybciej uporali się z nią obrońcy tytułu sprzed roku i dwóch, czyli Łukasz Warmuz i Ireneusz Waluga (Salewa Briko TrailTeam, M). W końcówce musieli mocno naciskać na pedały i głowić się na zadaniach specjalnych w obawie przed pościgiem świetnie dysponowanych Marka Woźniczki i Stanisława Odróbki (Nonstop Adventure, Katowice). Awaria roweru rozwiała jednak marzenia aspirujących do zwycięstwa Marka i Stasia. Nie przerwali tym samym passy trzech drugich miejsc podczas gliwickiego rajdu.

Na starcie w stanęły 83 dwuosobowe zespoły i znaczna większość z nich została sklasyfikowana w jednej z czterech kategorii (M, MV oraz MIX i MIXV, gdzie M – to zespoły męskie, MV – weterani z sumą wieku +90 lat, MIX – to zespoły mieszane i kobiece, MIXV – tak samo jak u mężczyzn). Organizatorów cieszy fakt, że na liście startowej pojawiają się nazwiska zespołów, które uczestniczą w rajdzie miejskim już po raz czwarty, a także debiutanci, którzy połykają w ten sposób bakcyla rajdów przygodowych. O zwycięzcach kategorii M było powyżej; w pozostałych triumfowali: Maciej Pońc i Piotr Pilak (Team 360 Stopni, MV), Marzka Janerka-Moroń i Artur Moroń (Dziabnięci, MIX) oraz Bożena i Wojciech Pędowscy (Fanklub Olar, MIXV).

Niebo nad Gliwicami nie było łaskawe dla uczestników Rajdu Miejskiego. Przez oba dni rywalizacji nad głowami wisiały ciężkie chmury, a zmaganiom towarzyszył deszcz. Słońce wyjrzało dopiero podczas ceremonii zakończenia, która odbyła się na scenie w centrum zawodów – pod gliwicką Radiostacją. Temperatura do ścigania jednak była odpowiednia, a umorusane błotem ubrania i piegi na twarzach świadczyły, że przygód po drodze nie brakowało. Trasa rajdu została urozmaicona wieloma zadaniami specjalnymi (strzelanie, przeprawa przez most linowy, zorbing, kajaki, rolki, biegi na orientację, zjazd rowerowy, kalambury w Ruinach Teatru Miejskiego, zadania logiczne i wiele, wiele innych). Punkty kontrolne wyznaczające dystans ustawiono w najbardziej charakterystycznych i reprezentacyjnych dla Gliwic miejscach. Wielu gapiów podziwiało śmiałków zjeżdżających na linach z budynku Urzędu Miejskiego.

Takie rzeczy tylko w Gliwicach!