Aktualności | 1 sierpnia 1944. Pamiętamy o bohaterach

1 sierpnia 1944. Pamiętamy o bohaterach

1 sierpnia 1944. Pamiętamy o bohaterach

Veröffentlicht: 01.08.2024 / Abschnitt: Miasto 

Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie – pełną tragicznych dni, ale też niesamowitej determinacji i woli walki o niepodległość. W Gliwicach nadal mieszkają uczestnicy tamtych wydarzeń: Zofia Rus, pseudonim „Kanarek” i Mieczysław Buczkowski – „Buk”. 

Listy i podziękowania bohaterom przesłała prezydent Gliwic Katarzyna Kuczyńska-Budka. – To zaszczyt dla mnie i dla gliwiczan, że są Państwo mieszkańcami naszego miasta – napisała prezydent. W imieniu gliwiczan podziękowała za poświęcenie dla Ojczyzny, przypomniała o wielkim znaczeniu, jakie miało ratowanie zdrowia i życia ludzi, przynoszenie ulgi w cierpieniu. 

Gdy wybuchło Powstanie Warszawskie, Mieczysław Antoni Buczkowski miał 21 lat 

Antoni Buczkowski pseudonim „Buk” pracował jako członek zespołu medycznego w powstańczym szpitalu polowym Armii Krajowej na Żoliborzu, który zabezpieczał rannych powstańców i ludność cywilną. Był ranny w Powstaniu, został odznaczony Krzyżem Partyzanckim, Krzyżem Armii Krajowej, Warszawskim Krzyżem Powstańczym, Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski, Odznaką Pamiątkową Akcji Burza i Medalem Za Warszawę. Po zakończeniu wojny ukończył studia medyczne i przyjechał na Śląsk, gdzie rozpoczął pracę w nowo powstającej Śląskiej Akademii Medycznej, a następnie w ważnych placówkach medycznych, m.in. w Gliwicach. Jest autorem lub współautorem 22 opublikowanych prac naukowych. 

Zofia Penczonek (później Rus) miała 18 lat 

Zofia Penczonek pseudonim „Kanarek” współorganizowała szpital powstańczy przy ul. Złotej. Była sanitariuszką z IV Zgrupowania „Gurt”. – Nie myśleliśmy, że to będzie tak straszna i krwawa walka. Byliśmy pełni optymizmu, przekonani, że zwycięskie Powstanie będzie trwało 3 dni. Była cicha nadzieja, że ruszy armia radziecka, która już była na prawym brzegu Wisły. Ta nadzieja topniała z każdym dniem, ale człowiek nadal wykonywał swoje obowiązki podczas bombardowań i ostrzału. Płakałam, będąc świadkiem rozbrajania oddziałów powstańczych po kapitulacji, niszczenia miotaczami ognia ruin po zbombardowanej i spalonej Warszawie – wspomina Zofia Rus. Po zakończeniu wojny zamieszkała w Gliwicach wraz z mężem Edwardem Rusem, żołnierzem kampanii wrześniowej, internowanym na Węgrzech, który przeszedł szlak bojowy przez Francję, Anglię i Szkocję, a z Dywizją Pancerną gen. Maczka – od Normandii po Wilhelmshaven. 

Ważny przekaz dla młodych gliwiczan

Co bohaterowie tamtych czasów chcieliby przekazać nowym pokoleniom Polaków? – Przekazałbym następnym pokoleniom życzenia, aby nie musiały się zapierać zasad uczciwości w życiu osobistym i szacunku dla swojej Ojczyzny i Jej wielkich osiągnięć – powiedział Mieczysław „Buk” Buczkowski przy okazji jednej z rocznic wybuchu Powstania Warszawskiego . – Cenię pokój i demokrację. Uważam, że naszym priorytetem powinno być wszystko, co może się przyczynić do ich utrzymania. To warte jest walki, a nawet poniesienia osobistej ofiary – dodała Zofia „Kanarek” Rus. (mf)
 

Zdjęcie Zofii Rus współczesne Zdjęcie Mieczysława Buczkowskiego współczesne