Aktualności | Misja na całe życie

Misja na całe życie

Misja na całe życie

Publié: 12.08.2016 / Section: Miasto  Życie i styl 

O tym, jak ważną rolę pełnią rodziny zastępcze, nie trzeba nikogo przekonywać. Dają dom dzieciom pozbawionym miłości i opieki rodziców, uczą, co jest w życiu ważne, pomagają w codziennych sprawach, opiekują się i dają rodzinne ciepło.

Agnieszka i Tomasz Arbaszewscy zostali rodziną zastępczą w 2011 roku. Dla państwa Arbaszewskich decyzja o stworzeniu takiej rodziny była oczywista i konieczna, ale też, jak podkreśla pani Agnieszka – naturalna. Umierała przyjaciółka pani Agnieszki, a ona nie wyobrażała sobie, żeby córeczka przyjaciółki trafiła do domu dziecka. Tak się zaczęło.

Dziewczynka od 5 lat jest z nami. Właściwie to już nie dziewczynka, tyko wspaniała młoda kobietka, która mówi o nas „moi bohaterowie" – opowiada Agnieszka Arbaszewska.

W 2014 roku państwo Arbaszewscy dołączyli do grona gliwickich zawodowych rodzin zastępczych. Są pewni, że podjęli dobrą decyzję.

Praca z dziećmi, które do nas trafiają, jest ciężka, ale uśmiech na ich twarzach wynagradza wszystkie trudne chwile. Dzieci z naszą pomocą robią ogromne postępy – zaczynają chodzić, płynnie czytać lub pisać bez błędów. Ktoś może powiedzieć, że to nic takiego, ale dla naszych dzieciaków to jak przebiegnięcie maratonu – mówi Agnieszka Arbaszewska.

U państwa Arbaszewskich dom znalazło dotychczas 18 dzieci. – To mali wielcy ludzie – tak o nich mówi Agnieszka Arbaszewska.

Przychodzą do naszego domu ze źle zapisanymi kartkami swojego życia, skrzywdzone przez dorosłych. Dlatego to my, dorośli, mamy obowiązek te kartki wymazać i zapisać je razem z dziećmi od nowa – wypełnić je troską, bezpieczeństwem i opieką. Przyjęliśmy kiedyś 7-letniego chłopczyka. Był pobity i bardzo nieufny. Po dwóch tygodniach się uśmiechał, a po miesiącu powiedział troszkę zawstydzony „ciocia, ja Ciebie lubię i to bardzo”. Te słowa były jak nagroda Nobla w kategorii najlepsza ciocia na świecie. Kiedy ten sam chłopiec, gdy wyprowadzał się do nowych rodziców, powiedział, że nigdy nas nie zapomni, to była nasza premia, której nie dostaniemy w żadnej innej pracy – mówi pani Agnieszka i zapewnia, że trudy pracy wynagradzają jej dzieci, od których wraz z mężem uczą się pokory, cierpliwości i tego co w życiu najważniejsze – miłości.

Pani Agnieszka bywa zmęczona, owszem. Ale cały czas podkreśla, jak bardzo lubi swoją pracę, ile daje jej satysfakcji uśmiech dziecka i obserwowanie, jak z dnia na dzień mały człowiek czuje się coraz bardziej bezpiecznie i nabiera zaufania do dorosłych.

Bywają trudne sytuacje, dzieci przychodzą zagubione. Oswajamy je, odpakowujemy z trosk, którymi są owinięte, powoli wydobywamy z nich wiarę i zaufanie. U niektórych dzieci trwa to miesiąc, u innych rok, ale każde da się odpakować, bo dzieci po prostu chcą czuć się kochane. Cieszą nas ich postępy i reakcje. Bardzo skrzywdzone przez biologiczną matkę rodzeństwo, którym się opiekowaliśmy, powiedziało nam kiedyś „nieważne jak nasi rodzice będą wyglądać, ważne jak będą nas kochać". Dojrzałe słowa w ustach dzieci uświadamiają mi, że w życiu najważniejsza jest miłość, zrozumienie i akceptacja. Dzieci rozkwitają przy nas jak pączki róży, a my jesteśmy świadkami tego procesu – patrzymy jak dzieci nabierają zaufania do dorosłych, odzyskują pewność siebie, poczucie bezpieczeństwa i na nowo stają się dziećmi. Są też trudne chwile, przykre i czasami smutne – gdy dzieci nas opuszczają. Wtedy przychodzi strach, czy sobie z tym poradzimy, czy dzieci sobie poradzą. Cieszymy się jednak, bo odchodzą do kochających ludzi, cieszymy się też, że mogliśmy takich wspaniałych bohaterów poznać. Rodziną zastępczą chcemy być tak długo, jak się da, bo to jest misja na całe życie – mówi Agnieszka Arbaszewska.

(mf)

Najbliższe szkolenie dla kandydatów zgłaszających gotowość do utworzenia rodziny zastępczej dla dzieci pozbawionych właściwej opieki rodzicielskiej rozpocznie się 12 września 2016 r. w siedzibie Działu Profilaktyki i Pomocy Dziecku i Rodzinie Ośrodka Pomocy Społecznej w Gliwicach przy ul. Sikorskiego 134.