Aktualności | Wdowczyk: Chciałbym, żeby stadion się wypełnił

Wdowczyk: Chciałbym, żeby stadion się wypełnił

Wdowczyk: Chciałbym, żeby stadion się wypełnił

Publié: 03.07.2017 / Section: Miasto  Sport 

- Przed nami dwa mecze u siebie, więc trzeba to wykorzystać i zdobywać punkty. Można powiedzieć, że jesteśmy już niedaleko. Chciałbym apelować, żeby stadion się wypełnił, aby kibice mogli pomóc drużynie - powiedział trener Piasta Gliwice Dariusz Wdowczyk przed spotkaniem z Górnikiem Łęczna.

W poprzednim spotkaniu dłuższą szansę dostał Denis Gojko. Zagrał całą drugą połowę i dodał zespołowi nieco świeżości... Jest pan pewnie zadowolony z jego postawy?
- Cieszę się, bo to jest kolejny mecz, w którym Denis wchodzi na boisko i stwarza sytuacje swoim partnerom. Teraz miał nawet okazję, żeby samemu zdobyć bramkę. Szkoda, że jej nie strzelił, ale wywarł wystarczająco dużą presję na Oleksym, że piłka wpadła do siatki.

Co innego jest wprowadzić młodego zawodnika przy stanie 2-0 w końcówce meczu, a co innego przy bezbramkowym remisie w decydującym spotkaniu... Miał pan moment zawahania przy wpuszczaniu Denisa na boisko?
- Nie, nie. Dobrze znamy jego atuty, czyli przede wszystkim szybkość, swoboda dryblingu i lekkość uciekania przeciwnikowi. To staraliśmy się wykorzystać, ale myślę, że Denis wie, jakim jest piłkarzem. Jest na początku swojej drogi i niedługo może się przed nim otworzyć "autostrada" do dobrej kariery. Musi jeszcze sporo pracować, bo ma też sporo mankamentów... Dużo pokory, ale to jest chłopak, który jednocześnie ma sporo pewności w tym, co robi na boisku, a to jest bardzo istotne.

Czy zamierza pan spróbować jeszcze, któregoś z juniorów?
- Zobaczymy, co czas przyniesie. Teraz koncentrujemy się na zdobyciu trzech punktów z Górnikiem Łęczna. To jest aktualnie dla nas najważniejsze. Przed nami dwa mecze u siebie, więc trzeba to wykorzystać i zdobywać punkty. Można powiedzieć, że jesteśmy już niedaleko. Chciałbym apelować, żeby stadion się wypełnił i kibice mogli pomóc drużynie.

Dwa poprzednie spotkania z Górnikiem Łęczna Piast kończył w dziesiątkę. Myśli pan o tym, żeby nie doprowadzić do takiej sytuacji?
- Nie myślę o tym, jak może się potoczyć sytuacja na boisku. Może być różnie, bo przecież przedstawimy sobie plan, który w pierwszej minucie może być zburzony poprzez bramkę... Trzeba na bieżąco reagować na to, co się dzieje na boisku. Zakładamy przede wszystkim grę o całą pulę i zrobimy wszystko, żeby ją zgarnąć i po tej kolejce być bliżej utrzymania. Jeden punkt nas nie zadowala.

Górnik Łęczna pod wodzą Franciszka Smudy jest chyba najbardziej nieobliczalnym zespołem Lotto Ekstraklasy...
- Franek jest oryginalny i ma swoje metody, ale przede wszystkim jest dobrym trenerem. Z zespołu potrafi wycisnąć bardzo dużo i widać to po Górniku Łęczna. Mają swoje problemy, ale ostatnio zdobyli bardzo cenne trzy punkty z Cracovią.

A jak wygląda sytuacja kadrowa przed meczem?
- Do pełnego treningu wracają już Szeliga i Bukata. Myślałem, że w przypadku Martina będzie to dłuższa przerwa, ale wczoraj już trenował z zespołem. W tym meczu najpewniej jeszcze nie zagrają, ale jak przejdą pełny mikrocykl to będziemy brali ich pod uwagę.

Co się dzieje ze Stojanem Vranjesem? Dwa razy nie było go w meczowej osiemnastce...
- Mamy problem z zawodnikami spoza Unii Europejskiej. Mamy ich trzech, a może grać jedynie dwóch. Stojan jest aktualnie tym trzecim i może wejść na boisko w przypadku absencji jednego z dwójki naszych obrońców. Łatwiej mi wziąć na ławkę zawodnika, który może wejść na murawę, nie czekając na uraz czy kartkę jednego z nich. Ma spore umiejętności piłkarskie, ale taka jest sytuacja...

Wróćmy jeszcze na moment do meczu z Ruchem. Zrobił pan zmianę już w pierwszej połowie. Dlaczego podjął pan taką decyzję?
- Czasami trzeba podejmować trudne decyzje. To nie jest miłe zdejmować zawodnika po trzydziestu minutach gry... Tak zdecydowaliśmy i myślę, że w jakimś stopniu to poskutkowało.

Patrik Mraz wyglądał, jakby te kilka meczów na ławce rezerwowych wyrażnie go zmobilizowało...
- Patrik pokazał się przy tym dośrodkowaniu, po którym padła bramka, ale także dograł prostopadłą piłkę do Denisa Gojko, który oddał dobry strzał. Zresztą cała akcja się od niego zaczęła. Było dużo własnej inwencji z jego strony i tego oczekuję od zawodników. Nie pojechaliśmy do Chorzowa po remis, ale żeby wygrać. Zmiany miały wnieść trochę ożywienia i pomóc zdobyć trzy punkty. Cieszę się, że pomogły, bo każdy z zawodników, który wszedł na boisko miał udział przy bramce. To jest cenne dla nich i dla pewności zespołu, bo po pierwszym golu widzieliśmy trochę pewniejszą drużynę.

źródło: Biuro Prasowe GKS Piast SA