Aktualności | Gość Tygodnia: Martyna Biłogan

Gość Tygodnia: Martyna Biłogan

Gość Tygodnia: Martyna Biłogan

Опубликовано: 04.09.2015 / Раздел: Express codzienny  Miasto 

Jak wiele współczesnych gwiazd swoją muzyczna karierę rozpoczęła w internecie. Jej nagrania mają coraz więcej odsłuchań i robi się o niej głośno - poznajcie Erith czyli nową magiczną postać polskiej sceny muzycznej z Gliwic!

Martyna Biłogan, Erith

- Nazywam się Martyna Biłogan, Erith

(muzyka)

To jest pseudonim artystyczny, to jest cały projekt muzyczny (właściwie solowy, bo robię wszystko sama). Pewnie będziecie ciekawi w ogóle skąd wziął się pseudonim. No to właściwie tak naprawdę nic wielkiego. Ja właściwie długo gdzieś tam się pod nim ukrywam w Internecie, w grach no i pomyślałam sobie jak jestem Erith to zostanę Erith i jest o.k.

(muzyka)

To się zaczęło chyba w przedszkolu. To znaczy po prostu ludzie zaczęli odkrywać, gdzieś tamte przedszkolanki już jakieś solóweczki dawały na występy dla rodziców. Potem poszłam do podstawówki no i tam tak samo. Dużo śpiewałam w podstawówce, bardzo często na jakieś konkursy. W podstawówce dużo, a w gimnazjum zaciągnęłam się do zespołu rockowego, a potem poszłam do wspaniałego liceum (naprawdę kocham to liceum), do trójki na Gierymskiego. Wspaniała atmosfera, bardzo mi się podobało. Gdybym mogła wrócić to może bym nawet wróciła. W ostatniej klasie gimnazjum i w liceum byłam zagorzałą fanka grunge’u.

(muzyka)

Muzyka ostrzejsza po prostu mnie zaczęła nudzić i zaczęłam po prostu odnajdywać się w zupełnie innych klimatach. Zaczynając stwierdziłam, że nie będę się nastawiać na konkretny gatunek i najbardziej łapię ocenę innych osób, z zewnątrz. Ja na czym gram? Przede wszystkim gram na gitarze. Gdzieś tam coś tam pluskam na organach, ale to raczej takie pluskanie nic wielkiego no i właściwie to wszystko. Na swoich strunach głosowych też gram. No i w sumie całą muzykę, która robię, robię przez program na kompie. No i to w ogóle było śmiesznie bo ja się w tego programu praktycznie nie uczyłam. Ja zawsze jestem taka, że uważam, że nauka jest nudna i najlepiej od razu po prostu spróbować. Dlatego pierwsza piosenka, którą nagrałam w ogóle była w klimatach całkowicie akustycznych. Stwierdziłam, że skoro nie umiem się jeszcze obsługiwać sprzętem to nagram chociaż gitarę i wokal, żeby chociaż była nauka poprzez zabawę. No i tak się zaczęło właściwie.

(muzyka)

Zrobiłam w ogóle przemeblowanie w pokoju. Poprzesuwałam łóżko, żeby jakoś się wszystko zmieściło no i teraz rzeczywiście można to nazwać domowym studio no i bardzo miło się tam tworzy. Zazwyczaj wygląda to tak, że siadam sobie właśnie do komputera, wieczorem, no i tak siedzę, siedzę do późna a potem jak już czuję, że już totalnie omdlewam to śpię. I potem na drugi dzień znowu siedzę, siedzę, siedzę no i potem wychodzę z jaskini, przypominam sobie o jedzeniu, o piciu i wtedy po prostu pokazuje mamie (właściwie zawsze, najpierw jest „mamo, mamo! Chodź szybko, chodź zobaczyć, posłuchać projektu!”)

(muzyka)

Strasznie tego się bałam, że jeżeli muzyka stałaby się kiedyś moja pracą, taką stricte pracą, że tylko z tego będę się utrzymywać, tylko z tego będę żyć i tylko tym będę żyć to boję się, że potraktuje to jako obowiązek. Ja bym nigdy nie chciała muzyki traktować jako obowiązek.

(muzyka)