Aktualności | Gość Tygodnia: Marek Dworski

Gość Tygodnia: Marek Dworski

Gość Tygodnia: Marek Dworski

Опубликовано: 21.08.2015 / Раздел: Express codzienny  Miasto 

Maratończyk, pierwszy Polak który samotnie objechał Madagaskar na rowerze... Gliwiczanin.

Marek Dworski, maratończyk, podróżnik

- Marek Dworski, mieszkam w Gliwicach od 17 grudnia 1979 roku. Właściwie wszystkie moje osiągnięcia w życiu zostały związane z tym miastem. Z tego miasta jestem dumny, wszędzie gdzie jestem ( a byłem w 22 krajach) przedstawiam się :” I’m Marek, from Poland, from Gliwice”. Podobno jestem pierwszym Polakiem, który objechał Madagaskar na rowerze. Objechałem Krym z Gruzją (kiedy jeszcze Krym był Ukraiński), jechaliśmy międzynarodowa wyprawą z Sankt Petersburga, przez Talin, Łotwę i stolice Rygę oraz Wilno do Lwowa.

 Ja ważyłem, lecąc na Madagaskar, 63 kg, a mój rower wraz z sakwami, sześcioma sakwami, ważył 47 kg, także było to wyzwanie, ale w tych sakwach miałem między innymi prezenty dla tych dzieci. Tam prawie 100 dolarów wydałem na same cukierki.

Na Madagaskarze będąc…tam w dosyć nieciekawym momencie przyjechałem, dlatego że 2 czy 3 dni wcześniej z więzienia uciekło mnóstwo groźnych przestępców i cały Madagaskar był pokryty, tak jak u nas kiedyś w stanie wojennym, patrolami. Pijany żołnierz malgaski przeładował kałasznikowa w kierunku moim, bo ze mną jechał Malgasz, który się nie zatrzymał na takim patrolu,  myśląc, że jak będzie jechał z białym, to będzie miał w jakiś sposób…będzie inaczej traktowany. No ale tak jak się skończyło, tak się skończyło.

No i tak właściwie po przejechaniu ponad 300 tys. kilometrów, no już nie dawało to satysfakcji tak, jak na samym początku, dlatego zacząłem, chciałem się sprawdzić w biegach. No i tak od 5, 6 lat zacząłem biegać. Na dzień dzisiejszy przebiegłem 36 maratonów, 6 ultra maratonów, no i tych pomniejszych to już nie jestem w stanie zliczyć. Poza tym widzę, że i tu w gliwickim lasku łabędzkim jak i w naszym klubie AKMB Pędziwiatr Gliwice, mamy coraz więcej, bo i cykliczne imprezy gliwickie, w których ludzie biegają. Każdy kilometr to jedna złotówka w aptece mniej  no i to myślę by się przekładało nie ważne czy to będzie 18 letni czy 70 letni mężczyzna.

Ja obecnie mam przecież 60 lat a daje mi, no może nie wyraz pychy to jest z mojej strony, ale satysfakcję, że na przykład po kilkadziesiąt tysięcy osób, kilkadziesiąt lat młodszych ode mnie zostaje za mną.

Chciałbym na pewno w tym roku złamać 3,30 w maratonie, chciałbym złamać 200 km w biegu dwudziestoczterogodzinnym. Już w tym roku 3 rekordy życiowe poprawiłem no jeszcze to jest przed nami. Wrzesień będzie dla mnie takim najważniejszym miesiącem, w którym sprawdzi się, czy te moje założenia się dokonają.

Kresem jest tylko własne ograniczenie umysłowe. Jeżeli człowiek się potrafi ukształtować, w głowie, że będzie chciał czegoś dokonać, na pewno tego dokona.